Banner okolicznościowy

Niepokojące doniesienia przed rozmowami ws. przyszłości PGG

Lip 27, 2020

28 lipca w gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego odbędą się rozmowy z udziałem związkowców reprezentujących załogi kopalń Polskiej Grupy Górniczej SA (PGG), Zarządu oraz wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Podczas spotkania kierownictwo Spółki ma przedstawić oczekiwany od miesięcy plan dalszego funkcjonowania PGG.

Składane wcześniej wnioski i apele górniczych central związkowych o przedstawienie planu były nieskuteczne. Decydującym okazało się pismo z 16 lipca. Mając na uwadze "coraz bardziej katastrofalną sytuację" PGG i "całkowitą bezczynność" Ministerstwa Aktywów Państwowych, związkowcy zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego z wnioskiem o pilne spotkanie. Zagrozili, że jeśli negocjacje nie wystartują przed końcem lipca, reaktywują Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, rozpoczynając przygotowania do akcji protestacyjnych.

Ministerstwo Aktywów Państwowych zaproponowało, by strony spotkały się 23 lipca w Warszawie, jednak strona społeczna uznała, że o sytuacji PGG należy rozmawiać na Śląsku, co przesunęło termin rokowań o kolejnych 5 dni.

Tymczasem w niedzielę portal BiznesAlert.pl poinformował o założeniach "planu zmian" dla Polskiej Grupy Górniczej. Według serwisu rząd przewiduje zamknięcie wszystkich trzech ruchów KWK "Ruda" ("Bielszowice", "Halemba", "Pokój") oraz katowickiej KWK "Wujek", a ponadto: wygaszenie kopalń wydobywających węgiel energetyczny do roku 2036, obniżenie wynagrodzeń w PGG o 30 procent i zawieszenie "czternastej pensji" na trzy lata.

Doniesienia te skomentował przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek.

- Wygląda na to, że konsekwencjami nieodpowiedzialnej polityki koncernów energetycznych w zakresie braku odbioru zakontraktowanego surowca z kopalń PGG mają zostać obarczeni górnicy - powiedział. - Słyszymy o planowanym obniżeniu wynagrodzeń, czasowym zawieszeniu innych świadczeń, a nawet likwidacji kilku kopalń. Gdyby tak się stało, na Śląsku będziemy mieli armagedon - w bardzo krótkim czasie region zostanie pozbawiony kilkuset tysięcy miejsc pracy. O ile te nieoficjalne doniesienia się potwierdzą, w ciągu kilkunastu lat zlikwidowane zostaną wszystkie kopalnie wydobywające węgiel energetyczny. Nie chciałbym w tej chwili mówić niczego więcej, bo to wciąż informacje nieoficjalne. Wolałbym jednak poczekać do jutra i usłyszeć, co ma do powiedzenia pan wicepremier - zaznaczył lider największej organizacji związkowej funkcjonującej w polskim górnictwie.

Zapytaliśmy, czego oczekuje po wtorkowym spotkaniu?

- Przede wszystkim tego, że węgiel wydobyty przez kopalnie należące do PGG zostanie wreszcie przez energetykę odebrany - odpowiedział. - Stanowczo sprzeciwiamy się temu, by finansowa odpowiedzialność za całą sytuację znów spadła na pracowników. Górnicy przecież węgiel wydobywają, wykonują swoją pracę, za którą otrzymują wynagrodzenie. To spółki energetyczne nie chcą potem tego węgla odbierać, stąd cały problem. Będę to powtarzał jak mantrę - skoro zapotrzebowanie na energię spadło w ostatnim czasie o 10 czy 15 procent, energetyka mogłaby ograniczyć odbiór węgla o 10 czy 15 procent. Niestety, na razie jest tak, że oni nie chcą odebrać 7 czy 8 milionów ton węgla, stawiając PGG na krawędzi bankructwa. Z tym trzeba wreszcie coś zrobić. Reasumując, będziemy chcieli usłyszeć, jak rząd chce ratować Polską Grupę Górniczą, której stworzeniem dwa czy trzy lata temu się chwalił. Ponadto czekamy na jakiekolwiek założenia dotyczące polityki państwa wobec całego górnictwa węgla kamiennego i na to, by patronat nad rozmowami objął osobiście pan premier Mateusz Morawiecki. Sprawy zaszły tak daleko, że bez osobistej interwencji szefa rządu się nie obędzie - podsumował Bogusław Hutek.