Banner okolicznościowy

Dudek: S1 powinna ludziom służyć, a nie szkodzić

Sie 16, 2013

Związkowcy z czechowickiego Przedsiębiorstwa Górniczego "Silesia" kontynuują batalię o wybór bezpiecznego dla zakładów górniczych, bo omijającego ich pola wydobywcze, wariantu przebiegu drogi ekspresowej S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. Decyzję podejmie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" PG "Silesia" Dariusz Dudek jest pewien, że "ekspresówka" może powstać, nie szkodząc rozwojowi zarówno samej "Silesii", jak i sąsiednich "Brzeszcz".

Jeszcze w czerwcu, z inicjatywy wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka, odbyło się spotkanie z udziałem samorządowców, przedstawicieli GDDKiA i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz prezesów Kompanii Węglowej SA i PG "Silesia", do których należą zagrożone kopalnie.

Dyrektor katowickiego oddziału GDDKiA pani Ewa Tomala-Borucka wskazywała wówczas, że z punktu widzenia Dyrekcji optymalnym rozwiązaniem wydaje się realizacja wariantu C. Wśród powodów wymieniała możliwość wykorzystania już istniejącej infrastruktury czy poprowadzenia obwodnicy Oświęcimia w taki sposób, aby nie była widoczna z terenu Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, na czym zależało UNESCO - organizacji wyspecjalizowanej ONZ zajmującej się m.in. ochroną dziedzictwa kulturowego ludzkości.

Przyjęciu wariantu C stanowczo sprzeciwiają się środowiska związane z KWK "Brzeszcze". - Wariant oznaczony literą C, przecina pola wydobywcze kopalni "Brzeszcze" (...). Na górze to jest pas rzędu 120 metrów, ale na poziomie 600 metrów jego długość wzrasta do 1150 metrów. My funkcjonujemy na poziomach 740 i 900 metrów, gdzie pas ten liczy sobie 1,5 kilometra, skąd nie wolno nam będzie wydobywać węgla - tłumaczył przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Brzeszcze" Stanisław Kłysz podczas jednego z zebrań Rady kompanijnej "S".

Przedstawiciele PG "Silesia" - zakładu, któremu może zaszkodzić wariant A, a którego pola wariant C bezpiecznie omija - uważają, że optymalnym byłby przebieg trasy służący lokalnej społeczności, a omijający pola obydwu zakładów. - Oczywiście wariant C jest dla nas korzystny. Jednak jego wybór nie rozwiązuje problemu, na jaki zwracamy uwagę już od kilku miesięcy. Planując inwestycje, takie jak np. budowa drogi, należy brać pod uwagę interesy przedsiębiorców, którzy na jej potencjalnych terenach prowadzą swoje biznesy. Nie może być tak, że rozwijający się biznes jest zamykany przez inwestycję drogową, a ludzie pozostają bez zatrudnienia. Należy wypracować na przyszłość taki model planowania inwestycji drogowych, który będzie godził interesy wszystkich zainteresowanych. To da się zrobić - przekonują.

Nie są przy tym gołosłowni, bo pod koniec czerwca światło dzienne ujrzała przygotowana przez inżynierów, geodetów i mierników z "Silesii" propozycja ochrzczona mianem "wariantu H". - H to pierwszy wariant przebiegu S1, który łączy i godzi interesy wszystkich zainteresowanych stron. (...) Do tej pory nikt takich rozwiązań nie proponował - podkreśla przewodniczący Dariusz Dudek.

O problemie informowane są kolejne instytucje oraz politycy.

W listach przesłanych do sejmowych komisji gospodarki i infrastruktury oraz podkomisji stałej do spraw transportu drogowego i drogownictwa lider zakładowej "S", a zarazem przewodniczący Komitetu Społecznego "Silesia Walcząca", przedstawił historię walki o uratowanie kopalni kilka lat temu i wskazał na zagrożenia płynące z budowy drogi w wariancie A, które mogą efekty tamtej walki zniweczyć. - Walczyliśmy o naszą kopalnię kilka lat temu. Udało się. Teraz walczyć musimy znowu. Nie poddamy się w tej walce. W imieniu Komitetu Społecznego "Silesia Walcząca" proszę o wsparcie i interwencję w sprawie planowanej inwestycji drogowej zagrażającej naszemu dalszemu bytowi - zaapelował związkowiec.

Sprawą zainteresował się poseł Stanisław Szwed (Prawo i Sprawiedliwość), który w skierowanym do ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomira Nowaka zapytaniu parlamentarzysta zwrócił uwagę, że "narażenie przedsiębiorstwa na niestabilne warunki rozwoju uniemożliwi długoterminowe planowanie strategii biznesowej, podważy atrakcyjność regionu, jako miejsca dla przyszłych inwestycji".

Ostateczna decyzja GDDKiA w sprawie lokalizacji drogi zapadnie najprawdopodobniej za kilka miesięcy. Swoje "trzy grosze" do sprawy może jeszcze dorzucić UNESCO. Rok temu organizacja wyraziła zastrzeżenia wobec proponowanych wariantów drogi. Jej eksperci przyjadą do Polski w trzecim kwartale br., by przeanalizować możliwość budowy drogi w pobliżu muzeum oświęcimskiego. Efekty prac międzynarodowego gremium zostaną przedstawione Komisji Oceny Przedsięwzięć Inwestycyjnych GDDKiA (KOPI), która wybierze wariant przebiegu drogi S1. - Doszły do nas informacje, że przedstawiciele UNESCO mogą pojawić się u nas dopiero w październiku. Spodziewamy się więc również przesunięcia obrad KOPI na koniec roku. Da to czas Dyrekcji na lepsze zapoznanie się oraz przemyślenie możliwości budowy  drogi S1 według wariantu H, który został złożony w GDDKiA 18 lipca br. przez Zarząd PG "Silesia" - mówi Dariusz Dudek i jest pewien, że beznadziejna - na pozór - walka o prawo do rozwoju "Silesii", tak jak przed kilkoma laty, się opłaci, zaś droga ekspresowa S1 powstanie, ale w wariancie przynoszącym wszystkim korzyści. Czy będzie to wariant H? Nie wiadomo. Jedno jest pewne: jeśli urzędnicy z GDDKiA podejmą decyzję sprzeczną z interesem lokalnych społeczności Brzeszcz i Czechowic-Dziedzic, nie będą się mogli tłumaczyć, że nie mieli wyjścia.