Banner okolicznościowy

JSW: Gdzie ten kryzys?

Sie 27, 2013

- Całemu światu postanowiono wmówić, że zarobki pracowników jastrzębskich kopalń wzrosną w tym roku o ponad 8 procent i tak dużego obciążenia Spółka nie wytrzyma. (...) Można by było się z tym zgodzić - zarabia się dużo, ale głównie w gremiach kierowniczych. W 2012 roku pan prezes zarobił 1440000 zł, a jego zastępcy 1260000 zł - piszą związkowcy z NSZZ "Solidarność" Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW). Polecamy felieton, w którym odnoszą się do całokształtu bieżących problemów pracowników JSW.

 

* * *

 

Starsi pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej pamiętają zapewne czasy, gdy groszowe zyski na tonie węgla były ogłaszane jako sukces. W tym roku wynik JSW za pierwsze półrocze mamy dodatni - ciągle zarabiamy miliony (27,5 miliona złotych za drugi kwartał) - kryzysu zatem nie ma, choć całemu światu postanowiono wmówić, że zarobki pracowników jastrzębskich kopalń wzrosną w tym roku o ponad 8 procent i tak dużego obciążenia Spółka nie wytrzyma.

Tegoroczny wynik JSW obciążony jest dodatkowo 90 milionami zł, które załoga otrzymała w zamian za nagrodę z zysku za rok ubiegły, jakkolwiek wydatek ten powinien być wliczany do wyniku za rok 2012. To kolejny przypadek, gdy zapisy księgowe, a nie fakty, stają się podstawą kształtowania polityki Zarządu względem załogi. Zapomina się o tym, że wydobycie spadło o ponad 5 procent i to głównie węgla koksującego, który jest poszukiwany na rynku, a jego cena rośnie. Są to efekty nieprzemyślanych działań w zarządzaniu. Szeregowi pracownicy nie mają z tym nic wspólnego. To na nich jednak chce się zaoszczędzić miliony złotych, powtarzając przy tym w kółko frazę, że kryzys nas dopadł i oszczędności są niezbędne, choć jako przedsiębiorstwo mamy ponad 2 miliardy wolnych środków na kontach. Ciągle też zarabiamy wielkie pieniądze na sprzedaży węgla koksującego.
Wahnięcia cen na rynku węgla były, są i będą. Gdzież jest ten kryzys panowie? Trzeba się wziąć do roboty, bo polityka Zarządu wnet doprowadzi do tego, że będziemy wydobywać więcej węgla energetycznego niż koksującego.

 

"Antykryzysowe" miliony prezesów

Trzeba w tym miejscu podkreślić, że Zarząd wrócił do poprzednio stosowanej polityki faktów dokonanych i łamania prawa, które ma - jak widać - w głębokiej pogardzie. Najpierw podjął uchwałę o tzw. działaniach antykryzysowych, którą to w szczegółach omówiono w mediach, a dopiero potem rozpoczął konsultacje z przedstawicielami załogi. Na łamanie prawa w JSW nie ma i nie będzie przyzwolenia. Podejmiemy wszystkie kroki, włącznie z przewidzianymi w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, jeżeli pracodawca zdecyduje się jednostronnie wprowadzić jakikolwiek niekorzystne dla załogi rozwiązania.

Wracając do wspomnianego już wmawiania nam, jak to dużo w Spółce zarabiamy, można by było się z tym zgodzić - zarabia się dużo, ale głównie w gremiach kierowniczych. W 2012 roku pan prezes zarobił 1440000 zł, a jego zastępcy 1260000 zł. Dobrze liczmy zera: są to kwoty sporo przewyższające milion złotych i z roku na rok rosną. Zarobki innych osób zarządzających spółkami giełdowymi oscylowały w tym czasie w okolicach 500 tysięcy zł i w stosunku do lat ubiegłych spadają. Nam za to proponuje się zamrożenie płac na poziomie 1 stycznia 2013 roku i prosi o zrozumienie, bo przecież jest kryzys, a jedyną alternatywą mają być zwolnienia z pracy, nie tylko emerytów.

 

Porozumienie Jastrzębskie do kosza

Teraz kilka słów o propozycjach Zarządu, które jakoby mają postawić nasze przedsiębiorstwo na nogi - a może bardziej: do pionu.

O zamrożeniu płac w 2014 roku na poziomie stycznia 2013 roku już było. Oznacza to oczywiście spadek płacy realnej w tym roku. W zamian wspaniałomyślnie proponuje się nam utrzymanie płacy realnej w latach 2015-2017, czyli nic ponad inflację. I jak tu dogonić Europę, chociażby tę biedną Grecję czy Portugalię? Żeby było śmieszniej, już od września proponuje się zmianę zasad pracy w niedziele, święta i inne dni wolne od pracy na zasady obowiązujące w kodeksie pracy. A te Platforma mocno ostatnio "udoskonaliła". Można pracować w soboty za pensje takie jak w dni czarne, a w przeciągu roku kalendarzowego - np. w listopadzie albo jak się tam pracodawcy ubzdura - otrzymać w zamian dzień lub tydzień wolny niepłatny. Dobrze czytacie: żegnajcie płatne dniówki "Z", żegnajcie wolne soboty, przecież Porozumienie Jastrzębskie to jest przeżytek i anachronizm, dalej są już tylko umowy śmieciowe, a później niewolnicza praca przez trzydzieści parę dniówek w miesiącu; nasi ojcowie to pamiętają. Te same zasady mają obowiązywać w stosunku do godzin nadliczbowych. Przecież trzeba dążyć do maksymalnego wykorzystania potencjału produkcyjnego - i nie chodzi tylko o maszyny i urządzenia, wykorzystać do cna trzeba przede wszystkim nas!

 

Równi i równiejsi czyli oszczędzanie na najsłabszych

Polowanie na emerytów (przymuszanie do zwolnienia się z pracy po uzyskaniu uprawnień emerytalnych) to temat na osobny artykuł. Przestrzegamy jednak wszystkich przed podpisywaniem jakichkolwiek zobowiązań, nawet ze względu na trudną sytuację rodzinną czy finansową, ponieważ z automatu jest to pozbawianie się dodatkowej odprawy pieniężnej, należnej z tytułu ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. Co ciekawe, również tutaj mamy równych i równiejszych, a już szczególnie śmieszy namawianie do przejścia na emeryturę pracownika nie mającego jeszcze pięćdziesięciu lat przez "gościa" sporo po sześćdziesiątce, który na tej emeryturze powinien być od kilkunastu lat.

Jeszcze kilka słów o posiłkach profilaktycznych, tzw. kartkach żywnościowych. Proponuje się likwidację tegoż posiłku pracownikom nie wykonującym prac wymienionych w rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie profilaktycznych posiłków i napojów już we wrześniu. Tutaj należałoby się cofnąć do historii porozumień zawartych w latach dziewięćdziesiątych. Był wtedy duży opór wobec przyznawania podwyżek pracownikom etatowym oraz pracującym na powierzchni ze względu na trwającą restrukturyzację kopalń. Przyznano im wtedy, w ramach rekompensaty, uprawnienia zbliżone do uprawnień pracowników dołowych przy pełnym poparciu pracodawcy. Teraz się o tym zapomina. Brak dodatkowego wsparcia w postaci bonów żywnościowych będzie dla nich szczególnie dotkliwy ze względu na stosunkowo niskie pensje, a przecież pracownik powierzchni też musi coś do gara włożyć.

Kryzys stał się też przykrywką dla próby ograniczenia uprawnień emerytów i rencistów, zakłada się bowiem odstąpienie od przekazywania dodatkowego, dobrowolnego odpisu dokonywanego przez pracodawcę na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych emerytów i rencistów z początkiem 2014 roku. Skutkować to może "odcięciem" tych osób od wycieczek i wielu innych imprez kulturalno-rozrywkowych organizowanych przez kopalnię i związki zawodowe, a w wielu przypadkach - brakiem dostępu do kolonii i innych świadczeń dla małoletnich dzieciaków byłych pracowników naszych kopalń. Mówi się, co prawda, o jakimś tam powiększeniu puli na pracowników, ale na papierze dostaliśmy tylko propozycję odstąpienia od wspomnianego odpisu.

 

Cała nadzieja w mydle...

Na koniec o najzabawniejszych oszczędnościach, mających uchronić nas przed pogłębiającym się (podobno) kryzysem. Chodzi mianowicie o mydło i ręcznik, który raz w roku należy się pracownikom biurowym. Pomijając fakt, że w ogólnie dostępnych ubikacjach notorycznie brakuje papieru toaletowego, a na mydło zawsze znajdzie się jakiś amator, to tłumaczenie, że ręcznik się nie należy, bo przecież pracownicy ci nie przebierają się w ciuchy robocze, po prostu bawi. I tym humorystycznym akcentem można zakończyć opowieść o strasznym kryzysie, którego jakoś w Jastrzębiu wciąż nie widać.

 

Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ "Solidarność" JSW SA