Banner okolicznościowy

WZD SKGWK: Zażądali strategii dla całego sektora

Wrz 02, 2013

W Katowicach obradowało Walne Zebranie Delegatów (WZD) górniczej "Solidarności". Związkowcy wysłuchali rocznego sprawozdania przewodniczącego Jarosława Grzesika, które przyjęli jednogłośnie. Potem dyskutowali o coraz gorszej kondycji branży, wynikającej m.in. ze złego zarządzania, i zażądali od rządu opracowania spójnej strategii dla całego sektora paliwowo-energetycznego.

WZD Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "S" rozpoczęła chwila ciszy ku czci tych, którzy w ciągu ostatniego roku odeszli na "wieczną szychtę".

Następnie 67 delegatów powitało przybyłych gości: kapelana Sekretariatu Górnictwa i Energetyki (SGiE) NSZZ "Solidarność" księdza prałata Bernarda Czerneckiego, przewodniczącego KK Piotra Dudę, członka Prezydium KK Henryka Nakoniecznego, szefa śląsko-dąbrowskiej "S" Dominika Kolorza i wiceprzewodniczącego regionalnych struktur Związku Sławomira Ciebierę oraz przewodniczącego SGiE Kazimierza Grajcarka.

Tradycyjną modlitwę prowadzoną przez księdza prałata Bernarda Czerneckiego przed rozpoczęciem każdego WZD poprzedziło tym razem krótkie wystąpienie kapelana górników i energetyków, który opisał swoje doświadczenia z działalności duszpasterskiej wśród górników, zwłaszcza podczas strajków, czym nawiązał do zaplanowanych na dzień jutrzejszy obchodów 33. rocznicy podpisania Porozumienia Jastrzębskiego i 25. rocznicy strajków z roku 1988. Wspominając rok 1980 i Porozumienie Jastrzębskie zawarte pomiędzy strajkującymi a stroną rządową duchowny zwrócił uwagę, że tamtą umowę społeczną wielu chciałoby dziś "wyrzucić do kosza". - Tymczasem jest to urzędowy dokument i jest to mądra uchwała, dlatego że naprawdę służy górnikom i robotnikom, a nie służy żadnej opcji politycznej - ocenił prałat.

 

Wziąć sprawy w swoje ręce

Przewodniczący Piotr Duda zauważył, że z roku na rok uroczystościom rocznicowym upamiętniającym podpisanie porozumień z 1980 roku towarzyszą coraz smutniejsze okoliczności. - W 1980 roku robotnicy byli głównym motorem napędowym wszystkich strajków. Po tych wszystkich latach widzimy, że zostali zdradzeni przez ekipę solidarnościową, tą liberalną, która chciała tylko jednego - władzy i dzisiaj realizuje swoje zamierzenia liberalne - mówił lider Związku.

Według Dudy, można odnieść wrażenie, że obecny ustrój służy przede wszystkim władzy, a nie obywatelom, co przejawia się chociażby w kwestionowaniu związkowego prawa do wypowiadania się na tematy społeczne i gospodarcze. - Politycy odmawiają nam tego prawa, mówiąc o tym, że to jest polityka. Tak, to jest polityka. I w taką politykę będziemy się angażowali, bo mamy do tego prawo i nie będzie żadna partia, która liczy parę tysięcy członków, a może i mniej, mówić o tym, co ma robić organizacja związkowa licząca 700 tysięcy członków - powiedział szef KK.

Z osobną krytyką przewodniczącego spotkały się przymiarki polityków Platformy Obywatelskiej do ustawowego ograniczenia roli związków zawodowych w Polsce. - Temu służą trzy zmiany, które chcą rządzący wprowadzić. Chcą zabrać etaty w organizacjach zakładowych. O odebraniu pomieszczeń nawet nie mówię, bo jeśli ktoś przeczyta ustawę o związkach zawodowych będzie doskonale o tym wiedział, że jest tam paragraf mówiący o konieczności podpisania umowy pomiędzy pracodawcą a organizacją związkową dotyczącą wynajmu lokalu. I jest trzeci punkt, dotyczący zbierania składek "do skarpetki" [zamiast obecnego "odciągania ich" z pensji pracowników należących do związku przez pracodawcę - przyp. red. SG], który spowoduje faktyczną delegalizację związków zawodowych. Z jednej strony państwo polskie, poprzez ustawę o związkach zawodowych, daje nam zadania do wykonania, a z drugiej strony zabiera nam się narzędzia. My przecież tak naprawdę nie reprezentujemy członków związku, my reprezentujemy wszystkich polskich pracowników - skomentował Piotr Duda.

Na koniec odniósł się do prób ograniczenia roli referendów przez rządzących, głównie w kontekście zaproponowanych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego zmian utrudniających odwoływanie władz samorządowych w drodze głosowania, głównie poprzez zwiększenie wymogów frekwencyjnych. - W tej sali zrodził się pomysł zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie ustawy "67" [dotyczącej wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat - przyp. red. SG]. I gdy Sejm zdecydował głosami koalicji rządzącej, że tego referendum nie będzie, wydawało się, że to wszystko poszło na nic. Okazało się, że nie. Od tego momentu zaczęło się coś dziać. Ustawa o referendach krajowych i lokalnych była, od 10 czy 15 lat, ale obywatele z niej nie korzystali. Od naszej inicjatywy coś się zaczęło. Bytom, Elbląg, sześciolatki, Warszawa - ludzie zaczęli się angażować, zbierać podpisy. I politycy zaczęli się martwić, że polskie społeczeństwo zaczyna brać sprawy w swoje ręce, korzystając z instrumentów prawnych. No to co trzeba zrobić? Trzeba im to prawo ograniczyć. Taki projekt przygotował pan prezydent Komorowski, aby utrudnić Polakom odwoływanie władz na szczeblu lokalnym - mówił lider "S". Zgodnie z prezydencką propozycją, dla ważności referendum mającego doprowadzić do odwołania organu władz samorządowych konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu. Obecnie referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.

- Skoro parlament, który wybraliśmy, nie umie zadbać o obywatela, o pracownika, to na 14 września zwołujemy do Warszawy nasz parlament narodowy - zakończył swoje wystąpienie przewodniczący Komisji Krajowej Związku, zachęcając wszystkich górników do udziału w planowanej manifestacji przeciwko polityce rządu.

 

Wydłużenie okresów rozliczeniowych groźne dla górników

Były przewodniczący górniczej "S" Henryk Nakonieczny powiedział, że w dzisiejszych czasach praca stała się zwykłym towarem, co jest sprzeczne z tym, o co Związek walczył w latach 80-tych. Jego zdaniem konstytucyjny zapis gwarantujący podstawę polityki gospodarczej w postaci "społecznej gospodarki rynkowej" wciąż czeka na realizację.

Nakonieczny wskazał na zagrożenia płynące z nowych regulacji dotyczących okresu rozliczeniowego czasu pracy. - Wydłużenie okresu rozliczeniowego w górnictwie równa się utracie prawa do wcześniejszej emerytury. Okres rozliczeniowy, zgodnie z ustawą emerytalną, to jest jeden miesiąc. Tylko na wniosek pracownika można dokonywać rozliczenia w okresach trzymiesięcznych. A słyszę, że trzeba wprowadzić okresy sezonowe w górnictwie, wtedy gdy jest dekoniunktura w sprzedaży czy w okresach wiosenno-letnich, co będzie powodowało wyłączenie okresów, w których nie pracujemy stale i w pełnym wymiarze czasu pod ziemią - czyli przez wszystkie dni czarne, przez 7,5 godziny od momentu wejścia do klatki szybowej aż do chwili wyjazdu i wyjścia z tej klatki szybowej. W ten sposób, przy niesprzyjających okolicznościach, w ciągu roku możemy stracić nawet pół roku okresu pracy pod ziemią uprawniającego do wcześniejszego przejścia na emeryturę - wyjaśniał.

 

Bezprawne działania pracodawców, bierna postawa polityków

Zasadniczą częścią poniedziałkowej części obrad było przyjęcie uchwał i stanowisk WZD. W najważniejszych delegaci zażądali od Ministerstwa Gospodarki stworzenia spójnej strategii dla całego sektora paliwowo-energetycznego, która uwzględniałaby kwestię zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju w oparciu o rodzime nośniki energii, przede wszystkim o węgiel kamienny i węgiel brunatny, zaś od polityków różnego szczebla podjęcia działań na rzecz korekty bądź całkowitego odrzucenia unijnego Pakietu Klimatycznego, którego negatywne skutki już są odczuwalne. Wezwali też rząd do podjęcia skutecznych działań w celu realizacji budowy nowych bloków węglowych przez Polską Grupę Energetyczną SA w Elektrowni Opole (tzw. Opole II).

Skrytykowano działalność branżowego Zespołu Trójstronnego do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników, który "z powodu pasywnej postawy przedstawicieli rządu (...) nie rozwiązuje problemów ani pracowników, ani pracodawców górnictwa węgla kamiennego".

W stanowisku odnoszącym się do sytuacji w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW) zarzucono Zarządowi Spółki, że powołując się na spowolnienie gospodarcze, dąży do likwidacji niektórych praw pracowniczych wynikających z zakładowych układów zbiorowych pracy i zawartych porozumień, w tym zawartego 5 maja 2011 roku porozumienia o charakterze "trójstronnym", bo podpisanego przez przedstawicieli strony społecznej, pracodawcy i strony rządowej. - Propozycja likwidacji wolnych sobót jest jaskrawym przejawem pogardy dla podstawowych praw górników, wynikających z Porozumienia Jastrzębskiego. Powoływanie się przez Zarząd na kryzys JSW S.A. przy dobrym wyniku finansowym za pierwsze półrocze (ponad 100 milionów złotych zysku netto) pomimo niewykonania planu wydobycia węgla koksowego jest nielogiczne. (...) Wszystko to dzieje się przy milczącej aprobacie układu politycznego będącego u władzy, którego postawa sprzyja bezprawnym działaniom pracodawców - głosi dokument przyjęty przez delegatów.

Związkowcy zwrócili się do Ministra Gospodarki o podjęcie działań mających na celu wycofanie zapisów Rozporządzenia Ministra Środowiska z 29 stycznia br. wprowadzającego nowe wzory obliczania temperatury na stanowisku pracy, które sztucznie zaniżają jej wysokość. - W czasie, kiedy z wydobyciem schodzi się coraz głębiej temperatura pierwotna skał jest coraz wyższa, a rosnąca koncentracja produkcji i moc urządzeń również wpływają na jej wzrost, należy wprowadzać urządzenia do centralnego schładzania stanowisk pracy, a nie zmiany przepisów dopuszczające do pracy w wyższej temperaturze niż do tej pory - uznali uczestnicy Walnego Zebrania Delegatów górniczej "S". - Takie nowe rozwiązania działają na szkodę pracowników, a przede wszystkim stwarzają zagrożenie dla zdrowia i sprzyjają powstawaniu wielu chorób układu krążenia i zawałów serca - ocenili, przypominając przy tym, że sprawa była wielokrotnie sygnalizowana podczas posiedzeń Zespołu Trójstronnego. Zapoznał się z nią m.in. wiceminister gospodarki odpowiedzialny za sektor wydobywczy Tomasz Tomczykiewicz. Nie wpłynęło to jednak w najmniejszym stopniu na rozwiązanie problemu szkodliwych dla zdrowia pracowników metod obliczania temperatury, jakkolwiek - co podkreślono - są one sprzeczne również z prawem unijnym.

 

Połączone obchody legendarnych strajków

We wtorek związkowcy przeniosą się do Jastrzębia, gdzie uczestniczyć będą w oficjalnych obchodach 33. rocznicy podpisania Porozumienia Jastrzębskiego i 25. rocznicy górniczych strajków z roku 1988 - jednego z wydarzeń, które zainicjowały proces ostatecznego demontażu systemu komunistycznego w Polsce i całej Europie Środkowo-Wschodniej.

Uroczystości rozpoczną się o godz. 9. od mszy świętej w kościele pw. Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła ("na górce"). 25 lat temu ta katolicka świątynia była miejscem zbiórek działaczy zdelegalizowanej przez komunistyczne władze "Solidarności". Po nabożeństwie związkowcy przejadą przed Pomnik Porozumienia Jastrzębskiego przy KWK "Borynia-Zofiówka-Jastrzębie" Ruch "Zofiówka". Tam złożą wieńce i kwiaty. Związkowe święto zakończy poświęcona obydwu rocznicom sesja Walnego Zebrania Delegatów w Domu Zdrojowym przy alei Mikołaja Witczaka 5. Podczas sesji z udziałem uczestników wydarzeń sprzed 25 lat zaprezentowany zostanie film dokumentalny o strajkach z 1988 roku "Skok ku wolności" oraz gra edukacyjna pod tym samym tytułem.

Polecamy galerię zdjęć z tego wydarzenia.