Banner okolicznościowy

Leśniowski: Jesteśmy tu, by walczyć o przyszłość branży

Wrz 11, 2013

W Warszawie rozpoczęły się Ogólnopolskie Dni Protestu. Górnicy pikietują Ministerstwo Gospodarki przy placu Trzech Krzyży. - Sytuacja w górnictwie nie jest wesoła. Czas hossy się skończył, węgla sprzedaje się mało, przykopalniane zwały rosną, a rząd ma to w nosie i nie chce bronić sektora strategicznego dla bezpieczeństwa energetycznego kraju - tłumaczy obecność górników uczestnik pikiety, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Knurów-Szczygłowice" Ruch "Knurów" Krzysztof Leśniowski.

Leśniowski podkreśla, że na polski rynek, za przyzwoleniem rządu, trafia kilkanaście milionów ton węgla spoza Unii Europejskiej rocznie, co ułatwia przetrwanie kryzysu innym państwom, a dobija rodzimy przemysł wydobywczy. - Inne kraje myślą strategicznie i dywersyfikują źródła pozyskiwania energii. My za to umożliwiamy im zbyt nadwyżek węgla, choć mamy własne kopalnie, a do tego zawieramy wieloletnie umowy na import rosyjskiego gazu. Rosjanie umieją robić interesy, więc - póki co - bywają nawet skłonni do obniżania cen, wypierając węgiel z dającej się im podejść Polski i Unii, nie łudźmy się jednak: po likwidacji polskiego i europejskiego górnictwa ceny podwyższą, rekompensując sobie te niższe ceny, a my pozostaniemy bez alternatywy, bo naszej własnej bazy surowcowej dawno mieć nie będziemy, również - a może głównie - wskutek polityki prowadzonej przez obecny rząd. I przeciwko takiemu traktowaniu naszej branży, zakładów pracy dających utrzymanie nam i naszym rodzinom, przyjechaliśmy zaprotestować - wyjaśnia.

Zdaniem przewodniczącego "Solidarności" z knurowskiej kopalni nie bez znaczenia dla obecności pracowników kopalń na warszawskich ulicach są też wypowiedzi przedstawicieli rządu o ewentualnych zmianach w górniczym systemie emerytalnym.

- To nie jest tak, że dzisiaj, jako górnicy, możemy mieć pewność co do utrzymania naszych uprawnień emerytalnych, choć ostatnio temat jakby "umarł". Nadal podcinamy sobie gałąź, na której siedzimy, gdy jako emeryci pozostajemy w kopalniach, blokując przy okazji miejsca pracy dla młodych. Znając rządzących nami polityków, pomysł odebrania górnikom tego, co z takim trudem udało się obronić w 2005 roku, jeszcze wróci. Moim zdaniem to tylko kwestia pewnej stabilizacji politycznej i wzmocnienia topniejącej obecnie koalicji. Jeśli Platformie udałby się taki manewr, jestem święcie przekonany, że bardzo szybko przyjdzie nam bronić prawa do przejścia na emeryturę po 25 latach pracy stale i w pełnym wymiarze czasu pod ziemią. Wiem, że te obawy podziela wielu moich kolegów, dlatego - niezależnie od postulatów Komitetu Protestacyjno-Strajkowego - tutaj jesteśmy - mówi.

Po zakończeniu pikiety górnicy wezmą udział w manifestacji, która przejdzie w kierunku Sejmu.