Banner okolicznościowy

Brudziński: Czy Zarząd JSW chce zamrożenia górniczych płac?

Paź 28, 2011

Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) wraca do pomysłu wprowadzenia motywacyjnego systemu wynagradzania. Związkowcy są przeciw. - Gdyby ten system obowiązywał już teraz, górnicy od kilku lat mieliby zamrożone płace - oceniają. Rozmawiamy z Romanem Brudzińskim i Piotrem Szeredą, przedstawicielami Reprezentatywnego Porozumienia Związków Zawodowych JSW SA.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Ostatnio Zarząd JSW SA kilkakrotnie informował poprzez media, że w stycznia 2012 roku zamierza wprowadzić nowy system wynagradzania. Czy ten nowy system był już uzgadniany lub konsultowany ze związkami zawodowymi?

Przedstawiciele Reprezentatywnego Porozumienia Związków Zawodowych Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA: - Istotnie, czytamy i słyszymy o zapowiedziach Zarządu JSW dotyczących wprowadzenia nowego sytemu wynagradzania. Jednak poza bublem z pierwszej połowy roku nikt innych propozycji zmian w systemie wynagradzania nie widział (poza pracownikami, którzy na polecenie Zarządu podobno zajmują się tym problemem). W tym miejscu należy przypomnieć, że w naszych jednostkach organizacyjnych obowiązują zakładowe układy zbiorowe pracy, których integralną częścią są zakładowe systemy wynagradzania. Dalsze funkcjonowanie zapisów zawartych w układach jest zagwarantowane porozumieniem z 10 czerwca bieżącego roku, które zostało podpisane ze stroną społeczną w obecności przedstawicieli polskiego rządu. Cytat dosłowny z tego porozumienia brzmi: "Dotychczasowe warunki umów o pracę pracowników zakładów JSW S.A. nie ulegają zmianom i nie będą podlegać wypowiedzeniom do czasu zarejestrowania i wdrożenia w życie jednolitego ZUZP dla Pracowników JSW S.A.".

SG: - Co to oznacza dla pracowników?

RPZZ: - Oznacza to, że do czasu wynegocjowania i uzgodnienia ze stroną społeczną JSW nowego, jednolitego ZUZP, w tym nowego sytemu wynagradzania, Zarząd nie może jednostronnie i samodzielnie dokonywać żadnych zmian. Zresztą, na razie nie podjął nawet próby takich rozmów, co spowodowało wystosowanie ponaglenia w formie wezwania do podjęcia konkretnych rozmów w tym temacie.

SG: - Nieprawdziwe są więc stwierdzenia, że związki zawodowe celowo opóźniają prace nad ujednoliceniem ZUZP i nowym systemem wynagradzania?

RPZZ: - Z całą stanowczością należy stwierdzić, że od kwietnia bieżącego roku przedstawiciele Zarządu nie podjęli żadnych rozmów ze stroną związkową na ten temat.

SG: - Podobno ten nowy system wygradzania ma być lepszym motywatorem do osiągania zakładanych wyników, mówiąc wprost - ma powiązać zarobki z wydajnością i efektami pracy.

RPZZ: - Tę niedopracowaną propozycję sprzed pół roku pracownicy zakładów JSW SA w całości odrzucili, ponieważ nie dawała gwarancji osiągnięcia wzrostu wynagrodzenia nawet w przypadku znacznego wzrostu zaangażowania w pracę. Nie dawała też gwarancji wzrostu zarobków w zależności od osiągnięcia lepszych efektów pracy, a tym bardziej realizacji zadań i celów nałożonych przez pracodawcę. Szczególnie widoczne było to w grupie oddziałów dołowych pomocniczych i młodych pracowników tam pracujących. System ten uniemożliwiał ocenę podwładnych przez przełożonych, bo nie dawał im możliwości nagradzania pracownika. Zamiast przysłowiowego kija i marchewki pozostał tylko kij, czyli możliwość karania pracowników.

SG: - Pracodawca twierdzi jednak, że już w momencie wykonania planu pracownicy mogliby oczekiwać wzrostu wynagrodzenia.

RPZZ: - Opowieści Zarządu JSW dotyczące motywacyjnego systemu wynagradzania, które od czasu do czasu pojawiają się w mediach, są tak samo wirtualne jak jego zadania czy założone cele. Dotyczy to zwłaszcza rocznego Planu Techniczno-Ekonomicznego JSW, którego realizacja miałaby stanowić podstawę do ewentualnych podwyżek płac. Od kilku lat zakłady Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA nie wykonywały założonego planu, a więc nie realizowały celów w zakresie wydobycia, postępu przodków czy też innych robót inwestycyjnych, które opracował i wyznaczył do realizacji Zarząd. Gdybyśmy założenia nowego systemu wynagradzania stosowali od kilku lat, większość załogi naszych zakładów miałaby - według logiki tego projektu - całkowicie zamrożone wynagrodzenia. Nieprawdą jest, że nikt na tym nie straci. Przy 5-procentowej inflacji i jeszcze większym wzroście kosztów utrzymania rodzin następuje wyraźny spadek realnych wynagrodzeń.

SG: - Jednym słowem - nie zgadzacie się z ideą motywacyjnego sytemu wynagradzania?

RPZZ: - Idea sama w sobie jest dobra, ale musi być dobrze dopasowana do specyfiki przedsiębiorstwa. Także procent zarobku uzależniony od wydajności musi być ustalany na odpowiednim poziomie. Górnictwo jest specyficznym zawodem, w którym warunki pracy zwykle dyktuje natura. Bardzo często zdarza się tak, że solidny i kilkakrotnie większy wysiłek jednej brygady w trudnych warunkach daje mniejszy efekt końcowy niż efekt pracy drugiej brygady, która wykonuje pracę w lepszych warunkach. Musimy też pamiętać, że najgorszym czasem w górnictwie był czas wyścigów, ścian i przodków w ajencji, gdzie wypadkowość rosła wraz z uzyskiwaniem lepszych, wręcz rekordowych wyników w wydobyciu i metrach. Jak ten dziki pęd wpływał na zdrowie pracowników i czas ich pracy, wielu z nas doskonale pamięta.

SG: - Jerzy Borecki, dyrektor kopalni "Pniówek", twierdzi jednak, że przy zastosowaniu proponowanego systemu motywacyjnego górnicy z tego zakładu zyskaliby w porównaniu do systemu starego, a dokładniej - nie staraciliby, a dodatkowo mieliby szansę na wyższe zarobki.

RPZZ: - To kolejny propagandowy chwyt pracodawcy, który w sposób sztuczny i teoretyczny porównuje zarobki pracowników w sytuacji wykonania nałożonych zadań produkcyjnych lub nawet ich przekroczenia. Trudno mi sobie wyobrazić, by nowy system płac miał być oparty tylko na dobrym wyniku firmy i nie był w najmniejszym stopniu uznaniowy. Premiowanie efektywności musi być przynajmniej w małym stopniu uzależnione od przełożonych. Podkreślić należy, że hipotetyczny wzrost płac może dotyczyć ograniczonej liczby pracowników bezpośrednio zatrudnionych przy węglu, a jak "Pniówek" w tym roku wykonuje nałożone zadania produkcyjne - wszyscy widzą. Jeszcze niedawno najlepsza kopalnia w Polsce musi ratować się gwałtownym wzrostem prac sobotnio-niedzielnych. W tym roku, w skali JSW, nie wydobyliśmy już ponad 800 tysięcy ton węgla. Jest to najgorszy wynik Spółki od lat, choć w teraz w naszych strukturach znajduje się przecież KWK „Budryk” z bardzo stabilnym i wysokim wydobyciem.

SG: - Skoro jest tak źle, to może rację ma dyrektor Borecki twierdząc, że stary system płac doprowadzi do likwidacji miejsc pracy i spowoduje, że firmy zewnętrzne zaczną wykonywać coraz więcej prac?

RPZZ: - To nie górnicy są winni zaistniałej sytuacji, ani przedstawiciele organizacji związkowych. Straszenie ludzi zwolnieniami, przy dość dobrej sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstwa i podpisanymi 10-letnimi gwarancjami zatrudnienia, to absurd. To przede wszystkim błędy w planowaniu i zarządzaniu przedsiębiorstwem doprowadziły do zapaści w wydobyciu. Ponadto trzeba jednoznacznie stwierdzić, że przy tych samych zapisach zakładowego układu zbiorowego pracy oraz "starych i przestarzałych" systemach wynagradzania nasze kopalnie fedrowały o wiele więcej węgla niż obecnie. Należałoby wysnuć tezę, że Zarząd JSW SA nie posiada odpowiedniej wiedzy górniczej i nie wie jak zarządzać kopalniami, by wydobywały one więcej węgla. Pomysły z wprowadzeniem na siłę motywacyjnego systemu wynagradzania czy wcześniejsze plany tzw. sześciodniowego tygodnia pracy nie są panaceum na całe zło w naszym przedsiębiorstwie, tylko nieudolną próbą ukrycia niekompetencji kadry zarządzającej Spółką. A co do firm obcych, to konia z rzędem temu, kto od ręki załatwi dobrą górniczą firmę. Robót jest aż nadto, tylko ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami górniczymi jest jak na lekarstwo.

SG: - Ale w kopalniach rządzą dyrektorzy, w większości bardzo dobrzy fachowcy.

RPZZ: - Przynajmniej tak powinno być. Za produkcję i bezpieczeństwo w kopalni odpowiada Kierownik Ruchu Zakładu Górniczego i to on jest głównym zarządzającym kopalnią. Było tak jeszcze kilka lat temu. Od jakiegoś czasu obserwujemy jednak znaczne ograniczenie uprawnień dyrektorów kopalń. To Zarząd JSW decyduje, co, gdzie i kiedy ma się wydarzyć na kopalni: od przyjęcia górnika po mianowanie dyrektora, od zakupu jednego elementu obudowy po zakup kombajnu, od zaplanowania wydobycia czy też wykonania metrów w oddziale po wynik końcowy poszczególnych kopalń lub całej Spółki. Stawia się przed załogą cele, nie konsultując z nią tego, co jest wykonalne. Ponadto robi się to w kompletnej tajemnicy. Teraz próbuje się narzucić jednostronnie nowy system wynagradzania nie podejmując żadnych negocjacji w tym temacie. Czy tak ma wyglądać partnerstwo w nowoczesnej firmie?

SG: - To co w takiej sytuacji planujecie zrobić?

RPZZ: - Jak już wspomnieliśmy, organizacje związkowe działające w JSW po raz kolejny wystąpiły z wnioskiem na piśmie o podjęcie rokowań w celu wypracowania i uzgodnienia nowego, jednolitego zakładowego układu zbiorowego pracy, zawierającego nowy system wynagradzania. W kolejnym piśmie domagamy się niezwłocznego podjęcia rozmów w temacie PTE na 2012 rok, a dokładnie - bardzo okrojonych założeń do Planu. Podkreślamy, że strona związkowa nie unika rozmów czy negocjacji w żadnym temacie, oczekuje wręcz podjęcia merytorycznej dyskusji dotyczącej przyszłości Spółki oraz pracowników JSW SA.

SG: - Dziękuję za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ