Banner okolicznościowy

Bytom: Dialog czy kolejna odsłona antygórniczej krucjaty?

Sty 16, 2012

W poniedziałkowe przedpołudnie bytomski Urząd Miejski gościł uczestników konferencji poświęconej skutkom eksploatacji węgla dla gmin górniczych. I choć na wstępie wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz podkreślił, że wydarzenie powinno być wstępem do dialogu samorządowców z sektorem wydobywczym, prezydent Bytomia Piotr Koj nadzieje te szybko pogrzebał. A przed magistratem odbyła się pikieta mieszkańców przeciwko polityce prezydenta wobec ostatniej kopalni w mieście.

W zorganizowanej przez poseł na Sejm panią Danutę Pietraszewską (Platforma Obywatelska) i prezydenta Koja (PO) konferencji udział wzięli m.in. wicemarszałek Senatu pani Maria Pańczyk-Poździej (PO), wspomniany już wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo Tomasz Tomczykiewicz (PO) i prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa.

Obrady poprowadziła pani Agata Tucka-Marek, wiceprzewodnicząca Krajowego Stowarzyszenia Poszkodowanych Działalnością Geologiczno-Górniczą, co mogło wskazywać na "antywęglowy" charakter wydarzenia. Tak do końca nie było, choć stawianie tzw. zwykłych mieszkańców miasta w opozycji do górników, którzy stanowią przecież znaczną część bytomian, przywoływało na myśl zeszłoroczną krucjatę włodarza miasta przeciwko KWK "Bobrek-Centrum". Fatalne i mało merytoryczne wystąpienie wstępne prezydenta Koja, który przedstawiał przykłady kolejnych dzielnic zdegradowanych przez górnictwo, a słowem nie wspomniał o braku inwestycji w komunalną infrastrukturę mieszkaniową, stanowiło raczej jednak niechlubny wyjątek. Prezydent posunął się nawet do sugestii, że ubiegłoroczne akcje związkowców w obronie KWK "Bobrek-Centrum" były wcześniej uzgadniane z... pracodawcą. Kolejnym uchybieniem był brak zaproszeń dla przedstawicieli strony społecznej. Same prelekcje miały na ogół charakter merytoryczny, jak prosty w formie i konkretny w treści wykład prof. Jana Palarskiego z Politechniki Śląskiej w Gliwicach o stosowanych na świecie technikach górniczych pozwalających zminimalizować skutki eksploatacji węgla na terenach silnie zurbanizowanych.

Nim rozpoczęła się konferencja, przed budynkiem magistratu protestowali mieszkańcy Bytomia. Byli wśród nich górnicy, ale nie tylko. Zainteresowani pikietą przypadkowi przechodnie przyznawali rację demonstrantom, którzy argumentowali, że postępująca ruina wielu bytomskich budynków to nie tyle efekt błędnej polityki wydobywczej kopalni, co skutek wieloletnich zaniechań samorządu w dziedzinie remontów posiadanych przez miasto nieruchomości.

Zatrudnieni w kopalni "Bobrek-Centrum" uczestnicy pikiety wyrażali obawy o jej przyszłość, bo wydana w grudniu - po ciężkiej batalii prowadzonej przez związkowców i Kompanię Węglową SA - pozytywna opinia prezydenta Bytomia odnośnie planu ruchu zakładu obejmuje tylko 2012 rok. - Pytamy się: co dalej? Czy w grudniu tego roku pan prezydent znów będzie stawiał warunki takie jak poprzednio? Po prostu boimy się o swoje miejsca pracy - tłumaczył Piotr Bogusz, biorący udział w proteście członek Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Bobrek-Centrum". - Kopalnia jest jedynym tak wielkim zakładem pracy w Bytomiu, do tego wypłacającym wynagrodzenia w terminie. Gwarantuje utrzymanie 30 procent ludności miasta. Jeśli kopalnię zlikwidują, gdzie pójdziemy pracować i gdzie będą pracować nasze dzieci? - retorycznie pytał.