Banner okolicznościowy

Leśniowski: Nikt już nie chce Pakietu, ale problem pozostał

Maj 21, 2012

Obrady Sektorowej Komisji Dialogu Społecznego w Przemyśle Wydobywczym z udziałem związkowców, pracodawców i przedstawicieli Komisji Europejskiej, odbywające się co jakiś czas w Brukseli, znacząco zmieniły swój charakter. - Zwolennicy unijnych rozwiązań ograniczających emisję tzw. gazów cieplarnianych przestali zaciekle bronić swojego zdania, choć nadal ciężko im przyznać, że przez lata wspierali antyeuropejski projekt - relacjonuje Krzysztof Leśniowski z górniczej "S", uczestnik prac Komisji.

Zaproponowany przez Komisję Europejską i przyjęty przez unijne rządy Pakiet Klimatyczny narzuca konieczność wykupu tzw. dodatkowych limitów emisji gazów cieplarnianych wszystkim zakładom wydalającym do atmosfery ich nadmierną ilość. Rozwiązanie to służy państwom bazującym na energetyce jądrowej, choć oficjalnie ma promować szybkie przejście gospodarek unijnych na odnawialne źródła energii (elektrownie wiatrowe, wodne itp.). Zgodnie z założeniami Pakietu, w roku 2020 państwa członkowskie UE, niezależnie od stopnia zamożności i aktualnej struktury energetycznej, powinny pozyskiwać 1/5 całej energii ze źródeł odnawialnych. Najwięcej stracą gospodarki opierające swoje gospodarki na energetyce węglowej, głównie państwa z Europy Środkowo-Wschodniej.

 

Powrót zdrowego rozsądku?

Krzysztof Leśniowski potwierdza, że agresywne próby wymuszenia pełnej akceptacji założeń Pakietu przez przedstawicieli państw zachodnioeuropejskich na swoich środkowoeuropejskich kolegach należą do przeszłości. - W sytuacji gdy cała reszta świata stawia na węgiel, buduje nowe kopalnie i elektrownie, unijni zwolennicy polityki antywęglowej nagle się wyciszyli. Może zrozumieli, że efektem wprowadzenia popieranych przez nich rozwiązań będą niewyobrażalne straty dla europejskiej gospodarki i likwidacja setek tysięcy miejsc pracy. Zyskają państwa takie jak Chiny, Indie czy Stany Zjednoczone, których Pakiet nie dotyczy - mówi związkowiec.

Ale problem pozostał, bo w międzyczasie rządy państw UE na Pakiet się zgodziły. Choć dwa tygodnie temu francuskie społeczeństwo powiedziało "nie" prezydentowi Sarkozy'emu, mocno popierającemu unijne rozwiązania klimatyczne, dzisiaj kwestia ograniczeń klimatycznych nie zależy już od jakichkolwiek zmian personalnych, ani nawet decyzji politycznych. Wyjściem z sytuacji jest przeprowadzenie referendum w ramach tzw. Europejskiej Inicjatywy Ustawodawczej. W styczniu NSZZ "Solidarność" poparł pomysł Solidarnej Polski, by w co najmniej siedmiu krajach unijnych zebrać milion podpisów pod stosownym wnioskiem, co wymusiłoby na Komisji Europejskiej wszczęcie procedury dającej możliwość zawieszenia funkcjonowania Pakietu Klimatycznego do roku 2020.

 

Gaz łupkowy na cenzurowanym

Niezależnie od problemów z Pakietem, dokumentem zaakceptowanym przez rządy, ale jednak wymyślonym w Brukseli, niektóre państwa same uzależniają się od importu surowców energetycznych z zewnątrz, chociażby porzucając plany eksploatacji gazu łupkowego. Oficjalnym powodem wstrzymywania prac jest szkodliwy wpływ wydobywania gazu metodą szczelinowania hydraulicznego (fracking) na wody powierzchniowe, stanowiące rezerwuar wody pitnej. I tylko Wielką Brytanię stać było na zlecenie badań naukowcom z Uniwersytetu Teksańskiego, którzy wykazali, że fracking zagraża środowisku w znikomym stopniu. Z wydobywania gazu zrezygnowała natomiast Bułgaria oraz - po dymisji prawicowego rządu premiera Mihai Răzvana Ungureanu i przejęciu władzy przez lewicowy gabinet Victora Ponty - Rumunia. Natychmiast pojawiły się sugestie, że za kampanią "antyłupkową" stoi Rosja, która chce zmonopolizować rynek gazowy w możliwie wielu krajach. Moskwa zdążyła już udowodnić, że potrafi dbać o swoje interesy, wykorzystując podatność niektórych polityków na swego rodzaju korupcję. Najbardziej znamiennym był chyba przypadek kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera, który pod koniec urzędowania podpisał z Rosją umowę o budowie omijającego państwa środkowoeuropejskie Gazociągu Północnego pod dnem Bałtyku, a wkrótce potem, już po przegranych wyborach, otrzymał stanowisko przewodniczącego Rady Dyrektorów North European Gas Pipeline Company, konsorcjum budującego rurę.

Wracając do pomysłu przeprowadzenia referendum w sprawie Pakietu, do tej pory spotkał się on z pozytywnym odzewem związkowców polskich i słowackich. Powodzenie akcji zależy teraz od dwóch czynników: udziału organizacji z co najmniej siedmiu państw i sprawnego zebrania miliona podpisów na czas. Tymczasem tego ostatniego zostało już naprawdę mało - unijne rozwiązania klimatyczne wchodzą w życie za siedem miesięcy...