Banner okolicznościowy

I tak zwyciężymy... NSZZ "Solidarność"!

Maj 25, 2012

W pikiecie przed Pałacem Prezydenckim, mającej przekonać prezydenta Bronisława Komorowskiego do odstąpienia od podpisania ustawy wprowadzającej tzw. reformę emerytalną, udział wzięło kilka tysięcy związkowców. Szef państwa przyjął trzyosobową delegację NSZZ "Solidarność" i przychylnie odniósł się do proponowanych przez Związek rozwiązań mających złagodzić skutki "reformy".

Jeszcze przed spotkaniem ze związkowcami prezydent zapowiedział, że przegłosowaną rękami parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ruchu Palikota ustawę podwyższającą wiek emerytalny do 67 lat prawdopodobnie podpisze, o ile będzie ona zgodna z Konstytucją RP. Spotkanie przewodniczącego "S" Piotra Dudy, jego zastępcy Jerzego Wielgusa oraz członka Prezydium KK odpowiedzialnego za negocjacje w Komisji Trójstronnej Henryka Nakoniecznego z głową państwa dotyczyło głównie wsparcia prezydenta dla przygotowanych przez "Solidarność" ustaw "okołoemerytalnych". Chodzi o propozycje rozwiązań prawnych, które poprawiłyby sytuację pracowników tymczasowych i osób zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych, a przy tym zwiększyły wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Celem ustawy o pracy tymczasowej jest m.in. jest objęcie osób świadczących pracę tymczasową skutecznymi przepisami ochronnymi oraz ograniczenie patologii jaką stało się omijanie limitu czasowego trwania zatrudnienia tymczasowego. Drugi projekt dotyczy zmian w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych. Przewiduje on objęcie obowiązkiem ubezpieczenia emerytalnego i rentowego osób świadczących pracę np. na podstawie umowy o dzieło. W prezydenckie ręce trafił też związkowy projekt ustawy o płacy minimalnej oraz apel, by ustawy podwyższającej wiek emerytalny nie podpisywać.

 

Prezydent wszystkich Polaków czy tylko jednej partii?

Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że zdaje sobie sprawę, iż zmiany są trudne i budzą emocje, ale chciałby rozpocząć dyskusję o reformowaniu innych obszarów, które potrzebują zmian. Zapewnił, że będzie się starał, aby rząd zajął się związkowymi projektami ustaw "okołoemerytalnych". - Ucieszyło mnie stwierdzenie, że związkowcy nie mówią "nie, bo nie". Rozumiem to jako gotowość do współpracy. Wprowadzając jednak różne zmiany musimy pamiętać o atrakcyjności ekonomicznej naszego kraju, od której zależą miejsca pracy - powiedział prezydent podczas konferencji prasowej po spotkaniu z przedstawicielami "S".

Gdy w Pałacu Prezydenckim trwało spotkanie związkowców z prezydentem Polski, przed budynkiem, na Krakowskim Przedmieściu, pikietowali związkowcy reprezentujący wszystkie branże i regiony.

- Panie prezydencie! Nie wybiera pan tylko pomiędzy podpisaniem a niepodpisaniem tej ustawy. Dzisiaj ten wybór jest daleko ważniejszy. Dzisiaj, tak naprawdę, panie prezydencie, wybiera pan, czy jest pan prezydentem wszystkich Polaków, czy prezydentem jednej partii politycznej. To niezwykle ważny wybór - mówił do zgromadzonych przewodniczący wielkopolskiej "Solidarności" Jarosław Lange, współprowadzący pikietę.

 

Kolorz: Ustawa emerytalna to skok na kasę

Wcześniej wystąpił Piotr Duda. Powiedział, że parlamentarzyści przyjęli ustawę, która zmusi Polki i Polaków do dłuższej pracy, choć w jednym z sondaży sprzeciwiło się jej 84 procent badanych. Przypomniał też, że "Solidarność" chciała powierzyć decyzję na temat podwyższenia wieku emerytalnego samym Polakom, poprzez referendum. Tę możliwość, mimo zebrania przez Związek ponad 2 milionów podpisów poparcia, Sejm odrzucił. - W naszych propozycjach, które przedstawiliśmy 30 marca w Sejmie, mówimy o tym, że dzisiejszy system emerytalny nie jest systemem doskonałym. Ale przy tym systemie, który jest, przy zdefiniowanej składce, przy zbieraniu kapitału przez każdego z nas, to my powinniśmy decydować o tym, kiedy chcemy przejść na emeryturę. I to jest dla nas najważniejsze - mówił przy ogłuszającym dźwięku związkowych trąbek, bębnów i innych "akcesoriów", którymi dysponowali protestujący.

O tym, kto zyska na zaproponowanym przez rząd podwyższeniu wieku emerytalnego, mówił natomiast przewodniczący Regionu Śląsko-Dąbrowskiego "S" Dominik Kolorz. - Panie będą pracować 7 lat dłużej i będą 7 lat krócej pobierać emerytury. Mężczyźni popracują 2 lata dłużej i mają 2 lata krócej pobierać emerytury. To jest w sumie 18 lat. I przez te 18 lat nie kto inny, tylko finansjera, która zarządza otwartymi funduszami emerytalnymi, będzie zbijać kasę, będzie zbijać waszą kasę. Donald Tusk wasze pieniądze oddaje oligarchii finansowej. Takiego premiera nie chcemy! - powiedział, spotykając się z aplauzem równie głośnym, co Piotr Duda.

 

Solidarni (jak zwykle) górnicy

Kolorz zwrócił też uwagę, że po raz kolejny solidarność z innymi okazali górnicy, choć ich nowe regulacje emerytalne nie dotyczą, dlatego w sposób szczególny podziękował pracownikom przemysłu wydobywczego za zaangażowanie na rzecz pracowników pozostałych branż - Dziękuję przede wszystkim górnikom, bo ich teoretycznie reforma wprowadzająca pracę aż do śmierci nie obchodzi. Oni siedem lat temu, na ulicach Warszawy, wywalczyli normalne emerytury. Wywalczyli to, że przeciętnie mogą przechodzić po 30 latach pracy - teoretycznie po 25 - na emeryturę. Ale oni dzisiaj, tak jak 11 maja, 30 marca, 26 marca, we wrześniu i czerwcu ubiegłego roku, pokazują prawdziwą solidarność. Dziękuję za to tym tysiącom, setkom górników, którzy na każdej manifestacji są i wspierają inne branże - mówił do pikietujących.

- Niech wszyscy manifestujący pokazują taką solidarność jak górnicy, a hasło, które będzie obowiązywać w najbliższym czasie - "I tak wygramy... »Solidarność«!" - będzie skuteczne - zakończył podziękowania. I właśnie słowa Kolorza są najlepszym podsumowaniem tego, co już się stało, a z drugiej - zapowiedzią dalszej aktywności "S". Związkowa walka o rozsądne zasady funkcjonowania polskiego systemu emerytalnego z pewnością się nie zakończyła.

Polecamy galerię zdjęć z tego wydarzenia.