Rokowania były następstwem strajku ostrzegawczego górników z 6 lipca. Kierownictwo Spółki wystąpiło wówczas z propozycją rozmów, które miały doprowadzić do porozumienia w obrębie dwóch spraw, dzielących skonfliktowane strony od kilku miesięcy: wzrostu stawek płacy zasadniczej oraz kwestii wprowadzenia nowych wzorów umów o pracę dla zatrudnionych po 15 lutego br.
Prawo pracy czy pracodawcy?
Zażarte spory toczą się głównie wokół drugiego z tematów. Zarząd uważa, że mógł podjąć taką decyzję, związkowcy - że to łamanie przepisów prawa pracy i porozumienia z ubiegłego roku, które gwarantowało pracownikom JSW utrzymanie dotychczasowych uprawnień po debiucie giełdowym Spółki. Nowe umowy odbierają zatrudnianym pracownikom m.in. uprawnienia wynikające z Karty Górnika, takie jak nagroda barbórkowa czy czternasta pensja.
W poniedziałek doszło do ostatniego z zaplanowanych spotkań, porozumienia nie udało się jednak wypracować.
W duchu dialogu (pozorowanego)
- Po dwóch tygodniach rozmów zorientowaliśmy się, że ze strony kierownictwa Spółki miały one charakter pozorowany - zapewne w celu zablokowania dalszych działań z naszej strony - podsumowuje Sławomir Kozłowski.
Takie podejście pracodawcy pasowałoby, jego zdaniem, do podjętych kroków prawnych, których celem jest uniemożliwienie związkowcom dalszej walki z antypracowniczą polityką Zarządu. - Zarząd JSW zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach, by ten doprowadził do powstrzymania strony związkowej przed dalszymi krokami. Na polecenie sądu odnieśliśmy się już do tego wniosku. Teraz czekamy na orzeczenie wymiaru sprawiedliwości. O tym, jak wyegzekwować od Zarządu postulaty strony społecznej, zdecydujemy po wydaniu orzeczenia - zapowiada lider "Solidarności" w JSW.