Banner okolicznościowy

Soczi: Złoty panczenista z "S" odebrał olimpijski medal

Lut 16, 2014

Zbigniew Bródka, zwycięzca rywalizacji w łyżwiarstwie szybkim na dystansie 1500 metrów podczas trwających XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich, odebrał dziś swój złoty medal. Sobotni wyczyn polskiego panczenisty przejdzie do historii. Niezwykły jest też sam krążek, zawiera bowiem fragmenty meteorytu, który 15 lutego ub.r. spadł niedaleko Czelabińska. A dlaczego piszemy o sukcesie z Soczi? Bo cieszy się cała "Solidarność", wszak Zbigniew Bródka jest jej członkiem!

Słowa uznania dla naszego związkowego kolegi płyną z całego świata. O mistrzu nie zapomniały władze krajowe "S". - Proszę przyjąć (...) najserdeczniejsze gratulacje. Jesteśmy dumni, że Pan jest jednym z nas, członkiem "Solidarności" - napisał do złotego medalisty przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. - Wielokrotnie stawał Pan na podium Pucharu Świata, w ubiegłym roku zdobył Pan to trofeum jak pierwszy Polak w historii. Dzisiaj pokonał Pan najlepszych reprezentantów światowego łyżwiarstwa. (...) Przynosi Pan chlubę nie tylko Polsce, ale również "Solidarności" - czytamy w dalszej części gratulacji.

Trenującego w Błyskawicy Domaniewice ubiegłorocznego zdobywcę Pucharu Świata wymieniano wśród kandydatów do medalu jeszcze przed igrzyskami, choć nikt chyba nie miał wątpliwości, że "wskoczyć" na podium będzie bardzo ciężko. Polaka czekała konfrontacja z silną koalicją Holendrów, m.in. złotym medalistą sprzed czterech lat z Vancouver Markiem Tuitertem, i innymi znakomitymi postaciami światowego łyżwiarstwa szybkiego, takimi jak były mistrz świata Kanadyjczyk Denny Morrison, aktualny mistrz świata Rosjanin Denis Juskow czy czterokrotny medalista olimpijski, a przy tym aktualny rekordzista świata Amerykanin Shani Davies.

Po losowaniu par okazało się, że bezpośrednim rywalem Bródki będzie właśnie ten ostatni.

Tempo pierwszych okrążeń w wykonaniu polsko-amerykańskiego duetu nie było zbyt wyśrubowane. Zbigniew Bródka zachowywał lekki dystans czasowy do prowadzącego wówczas Morrisona. Po 700 metrach miał 0,38 s, a po 1100 metrach - 0,5 s straty. Decydujące okazało się ostatnie okrążenie. Tutaj dało o sobie znać znakomite rozłożenie sił przez reprezentanta Polski, który zdołał utrzymać narzucone tempo do samego końca. Finiszował we wspaniałym stylu z czasem 1 minuty i 45 sekund, o 0,22 sekundy lepszym od rezultatu dotychczasowego lidera. Jadący ze Zbigniewem Bródką Shani Davies już wtedy się nie liczył: był wolniejszy o niemal sekundę i w końcowej klasyfikacji zajął 11. miejsce (na 40 startujących).

Świetny wynik dawał nadzieję na medal, choć wcale nie czynił go pewnym. Wszystko zależało od przejazdów trzech ostatnich par. Po przejazdach dwóch z nich wiadomo było, że Polak ma co najmniej brąz. "Nerwówka" trwała do ostatniego przejazdu. Mało tego. Gdy Koen Verweij wpadł na metę z czasem równym czasowi Bródki (1:45,00) stało się jasne, że o wszystkim zdecyduje pomiar z dokładnością do tysięcznych części sekundy. Po chwili - i ku wielkiej radości kibiców Zbigniewa Bródki - poinformowano, że zwycięzcą i złotym medalistą jest zawodowy strażak z Łowicza (1:45,006)! Holender był wolniejszy o... 0,003 s (1:45,009). Na najniższym stopniu podium stanął Denny Morrison (1:45,22).

Zbigniew Bródka urodził się 8 października 1984 roku w Głownie. Przygodę z łyżwiarstwem szybkim rozpoczął od wyścigów na torze krótkim (tzw. short track). Z udziału w igrzyskach olimpijskich w Turynie (2006) wyeliminowała go kontuzja. Od 2008 roku trenuje na torze długim. Ubiegły rok był dla niego najlepszym w dotychczasowej karierze - zdobył brązowy medal mistrzostw świata na dystansach (1500 metrów, drużynowo) oraz Puchar Świata (1500 metrów, indywidualnie). Jest absolwentem dwóch kierunków Politechniki Opolskiej: wychowania fizycznego oraz fizjoterapii. Na co dzień pełni służbę w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu. Posiada stopień starszego strażaka. Ma żonę Agnieszkę i dwie córeczki: Gabrysię i Amelię.