Słowa uznania dla naszego związkowego kolegi płyną z całego świata. O mistrzu nie zapomniały władze krajowe "S". - Proszę przyjąć (...) najserdeczniejsze gratulacje. Jesteśmy dumni, że Pan jest jednym z nas, członkiem "Solidarności" - napisał do złotego medalisty przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. - Wielokrotnie stawał Pan na podium Pucharu Świata, w ubiegłym roku zdobył Pan to trofeum jak pierwszy Polak w historii. Dzisiaj pokonał Pan najlepszych reprezentantów światowego łyżwiarstwa. (...) Przynosi Pan chlubę nie tylko Polsce, ale również "Solidarności" - czytamy w dalszej części gratulacji.
Trenującego w Błyskawicy Domaniewice ubiegłorocznego zdobywcę Pucharu Świata wymieniano wśród kandydatów do medalu jeszcze przed igrzyskami, choć nikt chyba nie miał wątpliwości, że "wskoczyć" na podium będzie bardzo ciężko. Polaka czekała konfrontacja z silną koalicją Holendrów, m.in. złotym medalistą sprzed czterech lat z Vancouver Markiem Tuitertem, i innymi znakomitymi postaciami światowego łyżwiarstwa szybkiego, takimi jak były mistrz świata Kanadyjczyk Denny Morrison, aktualny mistrz świata Rosjanin Denis Juskow czy czterokrotny medalista olimpijski, a przy tym aktualny rekordzista świata Amerykanin Shani Davies.
Po losowaniu par okazało się, że bezpośrednim rywalem Bródki będzie właśnie ten ostatni.
Tempo pierwszych okrążeń w wykonaniu polsko-amerykańskiego duetu nie było zbyt wyśrubowane. Zbigniew Bródka zachowywał lekki dystans czasowy do prowadzącego wówczas Morrisona. Po 700 metrach miał 0,38 s, a po 1100 metrach - 0,5 s straty. Decydujące okazało się ostatnie okrążenie. Tutaj dało o sobie znać znakomite rozłożenie sił przez reprezentanta Polski, który zdołał utrzymać narzucone tempo do samego końca. Finiszował we wspaniałym stylu z czasem 1 minuty i 45 sekund, o 0,22 sekundy lepszym od rezultatu dotychczasowego lidera. Jadący ze Zbigniewem Bródką Shani Davies już wtedy się nie liczył: był wolniejszy o niemal sekundę i w końcowej klasyfikacji zajął 11. miejsce (na 40 startujących).
Świetny wynik dawał nadzieję na medal, choć wcale nie czynił go pewnym. Wszystko zależało od przejazdów trzech ostatnich par. Po przejazdach dwóch z nich wiadomo było, że Polak ma co najmniej brąz. "Nerwówka" trwała do ostatniego przejazdu. Mało tego. Gdy Koen Verweij wpadł na metę z czasem równym czasowi Bródki (1:45,00) stało się jasne, że o wszystkim zdecyduje pomiar z dokładnością do tysięcznych części sekundy. Po chwili - i ku wielkiej radości kibiców Zbigniewa Bródki - poinformowano, że zwycięzcą i złotym medalistą jest zawodowy strażak z Łowicza (1:45,006)! Holender był wolniejszy o... 0,003 s (1:45,009). Na najniższym stopniu podium stanął Denny Morrison (1:45,22).
Zbigniew Bródka urodził się 8 października 1984 roku w Głownie. Przygodę z łyżwiarstwem szybkim rozpoczął od wyścigów na torze krótkim (tzw. short track). Z udziału w igrzyskach olimpijskich w Turynie (2006) wyeliminowała go kontuzja. Od 2008 roku trenuje na torze długim. Ubiegły rok był dla niego najlepszym w dotychczasowej karierze - zdobył brązowy medal mistrzostw świata na dystansach (1500 metrów, drużynowo) oraz Puchar Świata (1500 metrów, indywidualnie). Jest absolwentem dwóch kierunków Politechniki Opolskiej: wychowania fizycznego oraz fizjoterapii. Na co dzień pełni służbę w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu. Posiada stopień starszego strażaka. Ma żonę Agnieszkę i dwie córeczki: Gabrysię i Amelię.