Banner okolicznościowy

Kozłowski: Ten Zarząd nie sprawdzał się od początku

Paź 28, 2014

- Zarządzający nie wiedzą, jak ratować firmę i chwytają się wszystkich metod, tyle tylko, że żadna z nich się jeszcze nie sprawdziła. Jedno co się udało temu Zarządowi, to doprowadzenie całej JSW do ujemnego wyniku, choć mógłby to być dosyć spory zysk, nawet przy obecnych cenach węgla - mówi przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW) Sławomir Kozłowski. Z nim i wiceprzewodniczącym "S" w JSW Romanem Brudzińskim rozmawiamy o obecnej sytuacji firmy.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Przez ostatnie lata sytuacja JSW zmieniła się diametralnie. To, co do niedawna trudno było sobie wyobrazić, ujemny wynik Spółki, stało się faktem. Tymczasem strona związkowa w sposób zdecydowany odrzuca wszelkie działania Zarządu, które - zdaniem prezesa Jarosława Zagórowskiego - mogłyby poprawić sytuację firmy. Dlaczego?

Sławomir Kozłowski, przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA: - Wprowadzenie rozwiązań zawartych w wystąpieniu prezesa Zagórowskiego, takich jak zawieszenie wypłaty "czternastej pensji" czy węgiel deputatowy, oznaczałoby znaczne obniżenie dochodów rocznych pracowników JSW. To byłaby obniżka rzędu 15 procent rocznie, co w sposób dotkliwy uszczupliłoby budżety rodzin górniczych. Oszczędności prezes argumentował między innymi tym, że również Zarząd zmniejszył sobie wynagrodzenia o 10 procent. Tylko trzeba podkreślić fakt, że w roku 2012 wzrost wynagrodzeń członków Zarządu wyniósł minimum 300 procent. Ich miesięczne wynagrodzenia osiągnęły poziom 70-80 tysięcy złotych miesięcznie i dopiero od tej kwoty panowie dokonali sobie "cięć" 10-procentowych.

SG: - Spójrzmy jednak szerzej. Ceny węgla na światowych rynkach znacząco spadły. To już nie jest czynnik, na który ma wpływ chociażby krytykowany przez stronę związkową prezes.

SK: - Trudno nie zgodzić się z faktami. Rzeczywiście, ceny węgla koksowego - tak jak pan prezes mówi - spadły z 300 dolarów do 120 dolarów za tonę. Tylko chciałbym przypomnieć, że uwzględniając założenia z Planu Techniczno-Ekonomicznego dla JSW na rok 2006, gdy jeszcze kto inny zarządzał firmą, "koszt sprzedanego węgla" wynosił 248 zł za tonę, więc zysk nawet przy takich cenach węgla jak dzisiaj nadal byłby bardzo duży. Jednak od tamtego czasu koszty wydobycia wzrosły w stopniu horrendalnym - jak czytamy w PTE, do 413 zł za tonę w roku 2013, a mają jeszcze wzrosnąć do 420 zł w roku bieżącym. Rozumiemy, że w międzyczasie wzrosły płace i inne koszty, ale wzrost "kosztów sprzedanego węgla" jest nieproporcjonalnie duży i wynika z błędnych decyzji Zarządu. Nie są to wcale koszty pracowniczych pensji, bo w omawianym okresie zatrudnienie zmniejszyło się o około 10 procent. Wpływ miały zupełnie inne czynniki, o których nie musimy nawet mówić my, związkowcy, bo mówią o nich eksperci. Na przykład Jerzy Markowski, wskazujący na nietrafione zakupy maszyn i urządzeń w dobie koniunktury, gdy były one drogie, tymczasem później ich ceny spadały nawet o połowę. Do tego w specyficznych warunkach górniczo-geologicznych naszych kopalń urządzenia te nie zawsze się sprawdzają. Zyskali producenci maszyn, straciła JSW.

Roman Brudziński, wiceprzewodniczący ZOK NSZZ "S" JSW SA: - Kwestia zakupu maszyn to nie jedyny przykład niegospodarności. Mamy też inne, świadczące o tym, że Zarząd JSW nie potrafi właściwie ocenić opłacalności przeprowadzanych inwestycji. Przykład pierwszy: remont obecnej siedziby Zarządu JSW. Pierwotna wycena remontu opiewała na 30 mln zł. Już po rozpoczęciu remontu podwyższono tę kwotę do 50 mln zł. Stwierdzono też, że część budynku trzeba rozebrać, żeby nie był za duży i za drogi w utrzymaniu. Ostatecznie remont kosztował 80 mln zł. To suma, jak na jastrzębskie warunki kolosalna. Za takie pieniądze można by spokojnie kupić na własność biurowiec w Warszawie. Żeby było jeszcze ciekawiej, teraz Zarząd szuka nowego lokum. W 2007 roku w biurowcu Zarządu zatrudnione były 142 osoby, na dzień dzisiejszy zatrudnionych jest 385 osób, więc nagle okazało się, że po wyburzeniu części budynku jest on... za mały. A oprócz biurowca Zarządu, mamy stary budynek Zarządu, gdzie pracuje administracja spółek-córek, wnuczek i prawnuczek, bo nikt już się chyba nie orientuje, oraz biuro Zarządu Zakładu Logistyki Materiałowej. Kolejny przykład niegospodarności wiąże się z Jastrzębskimi Zakładami Remontowymi, spółką-córką JSW. Kopalnie JSW kupowały maszyny górnicze, które potem aportem przekazały JZR. I teraz to kopalnie muszą płacić dzierżawę JZR za możliwość korzystania ze sprzętu, który same wcześniej kupiły. Cała historia z przekazaniem maszyn była sztucznym zasileniem kapitałem spółki-córki. Nic to zresztą nie dało pracownikom JZR, bo dzisiaj firma ta przeżywa trudności i mówi się nawet o możliwych zwolnieniach grupowych. Na koniec tej wyliczanki podam jeszcze jeden przykład hotelu "Diament", którego właścicielem była JSW. W pewnym momencie zarządzającej hotelem Jastrzębskiej Agencji Turystycznej, kolejnej spółce-córce JSW, zabrakło pieniędzy na wynagrodzenia dla Zarządu. Budynek przekazano aportem do Agencji, po czym JSW odkupiła go za "żywą gotówkę", ale tylko po to, żeby go rozebrać. W tym wszystkim nie ma żadnej logiki, a podobne przykłady niegospodarności mógłbym mnożyć.

SG: - Straty wynikające np. z niegospodarności przy remoncie siedziby Zarządu, choć niedopuszczalne, nie mogły jednak zdecydować o ogólnej kondycji JSW, bo w grę wchodzą - mimo wszystko - znacznie większe pieniądze. Tymczasem kondycja ta jest wyjątkowo kiepska.

SK: - Zdecydowanie tak. Przez kilka lat dobra koniunktura na węgiel przykrywała wszelkie błędy w zarządzaniu spółkami węglowymi, w tym Jastrzębską Spółką Węglową. Spadek cen węgla sprawił, że problemy wróciły. Dla nas największym z nich jest zmniejszona zdolność produkcyjna węgla koksowego - który dalibyśmy radę sprzedać w każdej ilości - nawet o milion ton rocznie w stosunku do lat 2006-2007, skromnie licząc. I choć na ten rok po raz kolejny założono bardzo niski poziom wydobycia, jeśli odniesiemy to do lat wcześniejszych, to i tak niedobór w produkcji wynosi 1,2 miliona ton. Te tony węgla to setki milionów złotych, które powinny wpłynąć do kasy firmy, a nie wpłyną, bo nie zostały zrealizowane roboty przygotowawcze. Mówimy tutaj o czterech kopalniach wydobywających węgiel koksowy: "Pniówek", "Borynia", "Jas-Mos" i "Zofiówka". Z trzech ostatnich stworzono jedną kopalnię trójruchową, co miało być panaceum na problemy produkcyjne JSW. Okazało się, że jest odwrotnie: kopalnia zespolona ma wielkie problemy z wydobyciem. Po połączeniu trzech zakładów w jeden okazuje się, że wydobywa on niewiele więcej niż każda z tych trzech kopalń przed połączeniem. Zarządzający nie wiedzą, jak ratować firmę i chwytają się wszystkich metod, tyle tylko, że żadna z nich się jeszcze nie sprawdziła. Jedno co się udało temu Zarządowi, to doprowadzenie całej JSW do ujemnego wyniku, choć mógłby to być dosyć spory zysk, nawet przy obecnych cenach węgla.

RB: - Przed tym wszystkim przestrzegaliśmy już wcześniej, ale prezes Zagórowski nie chciał nikogo słuchać, dzisiaj natomiast nie potrafi nam przyznać racji. Tymczasem awaryjność sprzętu mamy dwukrotnie wyższą, a wydajność dużo niższą. System czterozmianowy miałby sens tylko wtedy, gdyby zwiększono zatrudnienie, tymczasem jest dokładnie odwrotnie - pracowników mamy coraz mniej. Warto też podkreślić raz jeszcze, że od czasu, gdy prezesem jest pan Zagórowski, założeń wydobywczych nie zrealizowaliśmy tak naprawdę ani razu. Braki sięgały od mniej więcej 800 tysięcy do 3,5 miliona ton. Przez ostatnie dwa lata próbowano przykryć ten niedobór węglem energetycznym z kopalni "Krupiński", co tylko pogorszyło sytuację tego zakładu, a problemów JSW nie rozwiązało.

SK: - Okłamano przy okazji tamtejszych związkowców, wmawiając im, że kopalnia nie przetrwa, jeżeli utrzymany zostanie system pracy od poniedziałku do piątku, chcąc w ten sposób wymusić na nich zgodę na sześciodniowy tydzień pracy. Ten Zarząd nie sprawdzał się od początku. Dziwne, że właściciel, Skarb Państwa reprezentowany przez polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy od lat szefują resortowi gospodarki, wciąż to toleruje.

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ