JSW: Przytłaczająca większość za odwołaniem Zarządu

Paź 31, 2014

Pracownicy kopalń i zakładów należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) opowiedzieli się za odwołaniem kierownictwa Spółki. Górnicy wzięli udział w dwudniowym referendum konsultacyjnym zorganizowanym przez Wspólną Reprezentację Związków Zawodowych JSW SA. Na pytanie, czy Zarząd JSW powinien zostać odwołany, ponad 99% głosujących odpowiedziało "tak".

Frekwencja wyniosła 74,11%, co oznacza, że w referendum udział wzięło ponad 15,5 tysiąca pracowników. Tylko 119 osób (0,76%) zaznaczyło kratkę z odpowiedzią "nie".

Karty referendalne zawierały pytanie: "Czy biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A., sposób zarządzania spółką oraz działania Zarządu JSW S.A. w zakresie stosowania prawa pracy: UWAŻASZ, ŻE ZARZĄD JSW S.A. UTRACIŁ WIARYGODNOŚĆ I POWINIEN ZOSTAĆ ODWOŁANY?".

Uprawnieni do głosowania byli pracownicy tych jednostek organizacyjnych JSW, które zostały objęte porozumieniem zbiorowym zawartym 5 maja 2011 roku przez Zarząd i stronę związkową - a więc wszystkich, poza KWK "Knurów-Szczygłowice", należącej do JSW od lipca 2014 r. Wspomniany dokument warunkował zgodę związków zawodowych na upublicznienie Spółki (debiut na warszawskiej giełdzie). W zamian pracownicy zyskali szereg gwarancji m.in. 10-letniego zatrudnienia, jak i tego, że do czasu podpisania nowego układu zbiorowego pracy zachowają uprawnienia z wypowiedzianych układów zbiorowych.

Bezpośrednim pretekstem do przeprowadzenia referendum stały się ostatnie propozycje prezesa Zarządu JSW Jarosława Zagórowskiego, który chce pozbawienia pracowników tzw. czternastej pensji, deputatu węglowego, uprawnień wynikających z Karty Górnika, takich jak "bilet z Karty Górnika", dopłat do chorobowego oraz wprowadzenia innego sposobu wyliczania urlopu wypoczynkowego. Związkowcy nie zgadzają się na cięcia. - Wprowadzenie rozwiązań zawartych w wystąpieniu prezesa Zagórowskiego oznaczałoby obniżenie dochodów rocznych pracowników o około 15 procent - uzasadnia związkowy sprzeciw lider "S" w JSW Sławomir Kozłowski.

Tymczasem JSW notuje najgorsze wyniki od lat. W I półroczu br. przyniosła 343,2 mln zł straty netto. Jastrzębscy związkowcy cały czas podkreślają, że sytuacja ta jest efektem wieloletnich zaniedbań ze strony m.in. kierującego firmą od siedmiu lat prezesa.

Kozłowski przyznaje, że w międzyczasie znacznie spadły ceny wydobywanego przez większość kopalń JSW węgla koksowego. Przedstawia też jednak wyliczenia świadczące o tym, że nie powinno to prowadzić do tak dramatycznego spadku wpływów.

- Istotnie, nastąpił spadek cen węgla koksowego z poziomu 300 dolarów do 120 dolarów za tonę. Tylko chciałbym przypomnieć, że uwzględniając założenia z Planu Techniczno-Ekonomicznego dla JSW na rok 2006, gdy jeszcze kto inny zarządzał firmą, "koszt sprzedanego węgla" wynosił 248 zł za tonę, więc zysk nawet przy takich cenach węgla jak dzisiaj nadal byłby bardzo duży. Od tamtego czasu koszty wydobycia wzrosły w stopniu horrendalnym - jak czytamy w PTE, do 413 zł za tonę w roku 2013, a mają jeszcze wzrosnąć do 420 zł w roku bieżącym. I nie może to być skutek wzrostu pracowniczych pensji, bo w omawianym okresie zatrudnienie jako takie zmniejszyło się o około 10 procent - tłumaczy.

Obecne problemy firmy biorą się, jego zdaniem, z niekompetentnego zarządzania.

- Przez kilka lat dobra koniunktura na węgiel przykrywała wszelkie błędy w zarządzaniu spółkami węglowymi, w tym Jastrzębską Spółką Węglową. Spadek cen węgla sprawił, że problemy wróciły. Największym jest zmniejszona zdolność produkcyjna węgla koksowego - który dalibyśmy radę sprzedać w każdej ilości - nawet o milion ton rocznie w stosunku do lat 2006-2007, skromnie licząc. Te tony węgla to setki milionów złotych, które powinny wpłynąć do kasy firmy, a nie wpłyną, bo nie zostały zrealizowane roboty przygotowawcze - przekonuje przewodniczący.

Głosowanie przeprowadzone w dniach 29-30 października miało charakter konsultacyjny, nie było zatem referendum pracowniczym w rozumieniu ustawowym. Dało jednak pewność, że odwołania Zarządu chce większość pracowników. Abstrahując od decyzji o dalszych działaniach organizacji związkowych, które zapewne wkrótce zapadną, może zaistniała wreszcie szansa, by znane już w tej chwili zdanie ludzi wzięli pod uwagę przedstawiciele Skarbu Państwa, większościowego udziałowca JSW?