Banner okolicznościowy

KW: Sztab zażądał odwołania prezesa

Lis 20, 2014

Skandaliczne wypowiedzi prezesa Zarządu Kompanii Węglowej SA (KW) Mirosława Tarasa na temat przyszłości firmy i całego górnictwa sprawiły, że Sztab Protestacyjno-Strajkowy KW wystąpił dziś do pani premier Ewy Kopacz, wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego oraz pełnomocnika rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciecha Kowalczyka o jego odwołanie. Kontrowersyjne słowa padły wczoraj, w Katowicach, podczas konferencji "Górnictwo 2014".

- Wobec wczorajszych wypowiedzi Prezesa Zarządu Kompanii Węglowej S.A. Mirosława Tarasa świadczących dobitnie o braku koncepcji na dalsze funkcjonowanie spółki, którą zarządza oraz stojących w sprzeczności z ustaleniami ze spotkania przedstawicieli Zakładowych Organizacji Związkowych działających w Kompanii Węglowej S.A. z Panią Premier Ewą Kopacz i z Panem Wicepremierem, Sztab Protestacyjno-Strajkowy Kompanii Węglowej S.A. domaga się jego natychmiastowego odwołania - czytamy w złożonym wniosku.

- Pan prezes stwierdził, że restrukturyzacja zarządzanej przez niego firmy, to "reanimacja trupa". Stwierdził, że trzeba szybko zlikwidować 5 kopalń i zwolnić 15 tysięcy ludzi. Stwierdził, że górnictwo trzeba wygaszać, a na Śląsku powinno zostać najwyżej 4-5 kopalń - przytacza słowa włodarza Kompanii przewodniczący "Solidarności" w KW Jarosław Grzesik. - Po pierwsze: są to stwierdzenia wykraczające ponad ustalenia, które zapadły przedwczoraj, podczas naszego spotkania z delegacją rządową, w tym z samą panią premier i wicepremierem oraz ministrem gospodarki. Po drugie: wypowiedzi te są skrajnie nieodpowiedzialne, bo wywołują niepokój załóg kompanijnych kopalń i zakładów. Wreszcie po trzecie: uderzają w Kompanię i całą branżę. Skoro prezesa Tarasa stać na takie słowa wobec firmy, którą sam zarządza, to nie rozumiem, dlaczego jeszcze piastuje kierownicze stanowisko w Spółce - dodaje.

Lider kompanijnej "S" zaznacza, że wchodzący w skład Sztabu Protestacyjno-Strajkowego KW związkowcy byli zgodni w ocenie wypowiedzi prezesa. - Wszyscy uznaliśmy jego słowa za niedopuszczalne, świadczące o tym, że nie ma on żadnego pomysłu na dalsze zarządzanie Spółką, a do tego prowokujące konflikt społeczny w firmie. Skutek mógł być tylko jeden: złożenie wniosku o odwołanie osoby, która w trudnej sytuacji nie tylko nie próbuje wyciągnąć firmy z dołka, ale wręcz ją dobija - mówi przewodniczący.

- Brak dialogu społecznego, nieudolny nadzór właścicielski i fatalne zarządzanie doprowadziły do dramatycznej sytuacji spółki, a publiczne wystąpienia jej prezesa wzniecają niepokój wśród górniczych załóg. Dalszy brak reakcji na takie zachowanie doprowadzi do niekontrolowanego wybuchu niezadowolenia społecznego - napisali związkowcy w podsumowaniu wniosku.