Banner okolicznościowy

Kłysz: Zapisaliśmy sobie gwarancję bytu

Sty 19, 2015

W kopalniach Kompanii Węglowej SA (KW), które zgodnie z sobotnim porozumieniem Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego i rządu zostały ocalone przed likwidacją, związkowcy przeprowadzili masówki informacyjne dla załóg. - Po każdej masówce wszyscy bili brawo, co nie powinno dziwić, bo myśmy uciekli spod kosy, uniknęliśmy widma całkowitej likwidacji. W porozumieniu zapisaliśmy sobie gwarancję bytu i ludzie są tego świadomi - mówi Stanisław Kłysz, przewodniczący NSZZ "Solidarność" KWK "Brzeszcze".

Szef zakładowej "S" w "Brzeszczach" wskazuje, że zapisana w porozumieniu perspektywa przejścia kopalni z KW do koncernu Tauron jest tym, czego pracownicy oczekiwali. Nie obawia się przeniesienia zakładu do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.

- Pewnie, że okres przejściowy w Spółce Restrukturyzacji Kopalń może być trudny, ale tego z kolei się spodziewaliśmy - zapewnia. - Musimy jak najszybciej przyjąć plan restrukturyzacji majątkowo-finansowej, bo restrukturyzację zatrudnieniową faktycznie już przeszliśmy. Porozumienie praktycznie gwarantuje nam, że za pół roku będziemy mieli bardzo konkretnego inwestora strategicznego, a gdyby nawet stało się coś niespodziewanego, wrócimy do "nowej" Kompanii, więc mamy alternatywne zabezpieczenie - dodaje.

Jedynym niepewnym elementem w całej układance jest, zdaniem przewodniczącego, dotychczasowa wiarygodność rządu, a raczej - jej brak.

- Ten rząd wielokrotnie dawał przykłady, że nie dotrzymuje podpisanych porozumień. Natomiast myślę, że po tym, co pokazali górnicy i mieszkańcy miast Śląska oraz Brzeszcz, politycy z Warszawy już nie będą mieli odwagi, żeby wycofać się z jakichkolwiek uzgodnień - ocenia związkowiec. - Przy okazji chciałbym zaznaczyć, że my tutaj mamy trochę inną sytuację aniżeli śląskie kopalnie. Jesteśmy położeni w Małopolsce i w ostatnim czasie zyskaliśmy bardzo mocne wsparcie ze strony samorządowców każdego szczebla - od województwa po gminę. Tydzień temu, w czwartek, jeszcze w trakcie trwania protestów, sejmik wojewódzki jednogłośnie przyjął rezolucję, w której sprzeciwił się likwidacji kopalni "Brzeszcze", wskazując na możliwości jej dalszego funkcjonowania i szybkiej poprawy wyniku ekonomicznego. Ta solidarność polityków z regionu już nam pomogła i wierzę, że jeśli zajdzie taka potrzeba, pomoże raz jeszcze - podkreśla.

Czy to koniec problemów mającego spory potencjał zakładu?

- Mam nadzieję - odpowiada Kłysz. - Od momentu pojawienia się projektu przeprowadzenia drogi ekspresowej S1 przez pole wydobywcze kopalni "Brzeszcze", co było początkiem naszych problemów, do 17 stycznia 2015 roku, dnia zawarcia porozumienia MKPS z rządem, minęły niemal dwa lata. W tym czasie przeszliśmy naprawdę wiele. Szkoda, że to wszystko musiało się zakończyć strajkiem podziemnym - najdłuższym od czasu 14-dniowego protestu w kopalni "Piast" w 1981 roku. Górnicy z "Brzeszcz" zaprotestowali jako pierwsi i jako ostatni wyjechali na powierzchnię, strajkując przez 11 i pół dnia, ale było warto. Udało się. Po takim wysiłku tym bardziej jednak, powiem to raz jeszcze, będziemy patrzyli na ręce tym, którzy są odpowiedzialni za wprowadzenie zapisów porozumienia w życie, bo oni w przeszłości wielokrotnie zawiedli. Teraz do tego nie dopuścimy - podsumowuje lider największej organizacji związkowej w małopolskiej kopalni.