Banner okolicznościowy

Kulpa: Udało się uratować miejsca pracy. To najważniejsze

Sty 20, 2015

- To naprawdę wielki sukces. Również kompromis, ale przede wszystkim sukces, bo udało się uratować cztery kopalnie i miejsca pracy. O to nam głównie chodziło i na tym nam zależało - mówi przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Pokój" Dariusz Kulpa, komentując zapisy porozumienia Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego (MKPS) ze stroną rządową. Dodaje, że część pracowników kopalni "Pokój" wciąż nie może uwierzyć w ocalenie zakładu.

- Dzięki porozumieniu, z perspektywy kopalni "Pokój" praktycznie nic się nie zmieni - podkreśla Kulpa. - Na razie pozostajemy w strukturach "starej" Kompanii. Wkrótce trzeba się będzie pochylić nad zasadami, które pozwolą nam przejść do struktur "nowej" Kompanii w oparciu o artykuł 23.1 Kodeksu pracy, ale to dopiero przed nami. Będziemy też musieli wypracować nowy układ zbiorowy, którego dotąd nie mieliśmy. Przypomnę, że wszystko opierało się na zawartych porozumieniach z Zarządem Kompanii Węglowej. Liczymy na to, że zapisy porozumienia MKPS z rządem będą konsekwentnie realizowane. Udało się uzgodnić kwestie związane z procesem tworzenia nowej spółki, co rodzi nadzieję, że z tej trudnej sytuacji uda się wybrnąć. Ale najważniejsze są miejsca pracy, które zostały uratowane - zaznacza.

Warunki wynegocjowane przez MKPS są, zdaniem przewodniczącego, optymalne.

- Myślę, że na tę chwilę i przy tych warunkach, jakie mamy, nasi przedstawiciele w zespole roboczym wypracowali najlepsze z możliwych zapisów. W tym miejscu chciałbym podziękować Dominikowi Kolorzowi, bo oni zrobili wielką robotę, wypracowali kapitalne przedpole do rozmów i negocjacji MKPS z delegacją rządową. Można powiedzieć, że oni załatwili 99 czy nawet 100 procent tego, co myśmy potem tylko analizowali i - ostatecznie - zaakceptowali - stwierdza.

Uchyla też rąbka tajemnicy na temat przebiegu tego fragmentu rozmów ze stroną rządową, który dotyczył przyszłości rudzkiej kopalni.

- Opcje były tylko dwie, skrajne - albo zostaniemy zlikwidowani, tak jak to proponował rząd, albo będziemy funkcjonować nadal. Wariantów pośrednich, typu pozyskanie inwestorów, nikt nie rozpatrywał. Omawiając kwestię naszej kopalni podczas rozmów z panią premier, zwracaliśmy uwagę na konieczność wdrożenia planu naprawczego zakładającego realizację i wzrost poziomu wydobycia, tak by obniżyć koszty, co pozwoliłoby uratować zakład i zapewniło mu stabilny byt. O tym, gdzie możemy fedrować, też mówiliśmy, bo - jak się okazało - pani premier została wprowadzona w błąd i była przekonana, że nie mamy złóż. Być może to nas właśnie uratowało - relacjonuje.

I kończy, przestrzegając: - Otrzymaliśmy szansę. Musimy z niej skorzystać. Kolejnej możemy już nigdy nie dostać.