Od godziny 6. węgla nie wydobywają cztery z pięciu kopalń wchodzących w skład Spółki. Na dole przebywają wyłącznie osoby odpowiedzialne za zabezpieczenie wyrobisk.
- Po ośmiu godzinach pracownicy pierwszej zmiany rozejdą się do domów i zastąpią ich pracownicy zmiany popołudniowej - poinformował rzecznik prasowy Wspólnej Reprezentacji Związków Zawodowych JSW SA Piotr Szereda.
Wraz z drugą zmianą do protestu dołączy KWK "Knurów-Szczygłowice". Wtedy strajk obejmie całą JSW.
Górnicy domagają się spełnienia pięciu postulatów:
- wycofania dyscyplinarnych zwolnień dla przewodniczących zakładowych organizacji związkowych działających w KWK "Budryk",
- natychmiastowego odwołania Zarządu JSW,
- odstąpienia od podjętej 21 stycznia br. decyzji o wypowiedzeniu trzech porozumień zbiorowych, odnoszących się do kwestii deputatu węglowego (z 28 lutego 2011 roku), warunków zgody strony związkowej na upublicznienie JSW (z 5 maja 2011 r.) i wzrostu stawek płac (z 8 listopada 2012 r.),
- z dniem 1 sierpnia br. objęcia pracowników kopalni "Knurów-Szczygłowice" takimi samymi zasadami, na jakich zatrudnieni są pracownicy czterech pozostałych kopalń JSW,
- likwidacji spółki-córki JSW Szkolenie i Górnictwo (będącej w praktyce agencją pracy tymczasowej) i przyjęcia zatrudnionych tam ludzi do JSW.
Organizatorzy akcji protestacyjno-strajkowej liczą, że w rozwiązanie konfliktu jak najszybciej zaangażuje się polski rząd.
- Czekamy na panią premier Ewę Kopacz i wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Chcielibyśmy, aby ich przyjazd nastąpił jak najszybciej, żeby jak najszybciej można było zakończyć akcję strajkową z korzyścią dla pracowników i akcjonariuszy - powiedział rano wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" w JSW Roman Brudziński.
Podkreślił, że pierwotnie akcja miała przebiegać inaczej. Decyzję o jej zaostrzeniu podjęto po próbie dyscyplinarnego zwolnienia z pracy dziewięciu przewodniczących zakładowych organizacji związkowych działających w KWK "Budryk", którzy wsparli pracowników kopalń Kompanii Węglowej SA walczących o dalsze funkcjonowanie swoich zakładów i kilkanaście dni temu przeprowadzili solidarnościowy protest pod ziemią. - Czując odpowiedzialność za naszą Spółkę, nie chcieliśmy narażać jej na straty. Natomiast w wyniku takiego postępowania Zarządu nie zostało już nic innego, jak tylko czynna akcja strajkowa - stwierdził.
Strajk poprzedziło dwudniowe referendum, w którym pracownicy JSW odpowiadali na pytanie: "Czy jesteś za podjęciem akcji protestacyjno-strajkowych, mających na celu wycofanie się zarządu JSW z uchwał i decyzji, które pozbawiają pracowników dotychczasowych warunków pracy, płacy i świadczeń pracowniczych?". 18484 głosujących opowiedziało się za rozpoczęciem akcji protestacyjno-strajkowych, a tylko 236 było temu przeciwnych. Oddano 18695 głosów ważnych. Frekwencja wyniosła ponad 70 procent.