Banner okolicznościowy

PIP: Zarząd JSW łamał prawo

Gru 03, 2012

Nawet dwa tysiące złotych miesięcznie mogli stracić niektórzy górnicy, przyjęci w tym roku do pracy w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej - wynika z kontroli przeprowadzonych przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP). PIP skierowała do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).

Doniesienia złożone przez Inspekcję dotyczą dwóch spraw: utrudniania prowadzonej kontroli i niewłaściwego naliczania wynagrodzeń pracownikom zatrudnionym na podstawie wprowadzonych w lutym br. wzorów umów o pracę.

W tym roku PIP przeprowadziła 19 kontroli w JSW. Trzy z nich dotyczyły wypłaty wynagrodzeń pracowników zatrudnionych po 14 lutego.

- Nie można tolerować sytuacji, w której osoby działające w imieniu pracodawcy w sposób uporczywy nie wypełniają swojego podstawowego obowiązku - polegającego na właściwym naliczaniu i wypłacaniu pracownikom należnego wynagrodzenia za pracę - powiedziała okręgowa inspektor pracy w Katowicach pani Beata Marynowska. - W efekcie ujawnionych nieprawidłowości oraz wobec braku praktycznie całkowitej współpracy zostaliśmy zmuszeni do powiadomienia Prokuratury Okręgowej w Gliwicach o podejrzeniu dwóch przestępstw.

Zaniżone wynagrodzenia otrzymywało 460 osób. Tak wynika z kontroli, ale liczba poszkodowanych może być znacznie większa, gdyż JSW podpisała od 14 lutego br. umowy o pracę - na nowych warunkach, kwestionowanych przez stronę społeczną - z blisko 760 pracownikami. O łamaniu prawa pracy w Spółce alarmowali w ciągu ostatnich miesięcy związkowcy - i toczyli w tej sprawie spór zbiorowy z kierownictwem firmy. W listopadzie doszło ostatecznie do porozumienia między związkowcami a Zarządem JSW w sprawie niekorzystnych umów o pracę oraz w sprawie podwyżek płac.

 

* * *

 

O wynikach kontroli PIP i możliwości odzyskania pieniędzy przez pracowników, którym nie wypłacono należnych im świadczeń, rozmawiamy z Romanem Brudzińskim, wiceprzewodniczącym NSZZ "Solidarność" w JSW.

Solidarność Górnicza: - Czy dwa doniesienia skierowane do prokuratury przez Państwową Inspekcję Pracy zaskoczyły stronę związkową? A jeśli nie same doniesienia, to może skala nieprawidłowości wykrytych w JSW?

Roman Brudziński, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" w JSW: - Nie, nie było żadnego zaskoczenia. Od samego początku byliśmy pewni, że pracodawca łamie prawo. Dziwi nas tylko, że trzeba było czekać aż osiem miesięcy, by można to było jednoznacznie stwierdzić i skierować sprawę do odpowiednich organów. Ta sprawa powinna być rozwiązana najpóźniej w kwietniu, gdy Zarząd JSW po raz pierwszy zignorował wnioski płynące z wizyty kontrolerów PIP.

SG: - Teraz Inspekcja powiadomiła prokuraturę o zaniżonych wynagrodzeniach pracowników JSW, co wcale nie oznacza, że lada dzień oszukani przez pracodawcę odzyskają przysługujące im pieniądze. Jak pracownik będzie mógł dochodzić swoich praw? Czy może liczyć na związkową pomoc, na jakieś wsparcie prawne?

RB: - Prowadząc ostatnie masówki dla załóg, informowaliśmy pracowników o szczegółach wywalczonych porozumień. Zapis zawarty w jednym z nich gwarantuje, że po półrocznym okresie zatrudnienia otrzymają do podpisania drugą umowę o pracę, która będzie umową na czas nieokreślony. Jako pracownicy stali będą mogli zwrócić się do sądu pracy o należne świadczenia, których nie otrzymywali przez pierwsze pół roku. Chciałbym jednak zauważyć, że jest rozwiązanie znacznie prostsze, zależne jednak od decyzji PIP. Skoro Inspekcja złożyła doniesienie do prokuratury, być może - na mocy swoich uprawnień - wyda w stosunku do poszkodowanych pracowników nakaz płatniczy (a nie tylko zalecenie, jak po pierwszych dwóch kontrolach). Ustalenie kwoty nadpłaty dla konkretnego zatrudnionego nie byłoby trudne, biorąc pod uwagę fakt, że PIP posiada już teraz pełną wiedzę i stosowne wyliczenia, które pozwoliły sformułować wnioski do prokuratury. Jeśli jednak procedura ta nie będzie możliwa, bo Państwowa Inspekcja Pracy nie zdecyduje o nakazie płatniczym, to oczywiście, jako związek zawodowy, zaangażujemy naszych prawników i wesprzemy członków NSZZ "Solidarność". Pozew zbiorowy nie wchodzi w grę, więc pracownicy będą musieli dochodzić swoich praw indywidualnie, mogę jednak zapewnić, że każdy członek "Solidarności" otrzyma pomoc prawną od początku do końca.

SG: - Jaki może być dalszy bieg sprawy? Czy wina pracodawcy, co do której od wielu miesięcy przekonani są związkowcy, na pewno przełoży się na rozstrzygnięcia prawne? Czy też, mimo wszystko, istnieją obawy, że sprawa utknie w martwym punkcie i zostanie wyciszona?

RB: - Doniesienie PIP do prokuratury to dopiero początek. Zobaczymy, czy organy ścigania podejmą jakiekolwiek działania w zakresie obowiązującego prawa. My, związkowcy, znając dokumenty, którymi dysponuje Państwowa Inspekcja Pracy, jesteśmy pewni, że zawierają one twarde dowody świadczące o utrudnianiu pracy kontrolerom PIP przez Zarząd JSW. Mam zatem nadzieję, że rozstrzygnięcia nastąpią i to dosyć szybko.

 

rozmawiał: MJ