Banner okolicznościowy

Pracownicy JSW poparli strajk. Referenda w górnictwie za nami

Sty 21, 2013

Górnicy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) zdecydowanie poparli ideę generalnego strajku solidarnościowego. Do urn poszło 52,62 procent uprawnionych, z czego 93,82 procent odpowiedziało "tak" na pytanie o chęć przystąpienia do akcji protestacyjnej. Jeśli rząd nie podejmie dialogu ze stroną społeczną, śląsko-dąbrowskie zakłady pracy staną w drugiej połowie lutego.

Referenda w JSW zakończyły cykl głosowań z udziałem pracowników górnictwa węgla kamiennego. Łącznie do urn poszło ponad 50 tysięcy osób zatrudnionych w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA, Katowickim Holdingu Węglowym SA, Koksowni "Przyjaźń" Sp. z o.o. (dzisiaj już SA), Kompanii Węglowej SA, KWK "Kazimierz-Juliusz" Sp. z o.o. i Południowym Koncernie Węglowym SA.

 

Spółka po spółce. Zaczęło się w "Przyjaźni"...

Akcję referendalną wśród zakładów, których struktury związkowe NSZZ "Solidarność" należą do Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego, rozpoczęło dwudniowe głosowanie w Koksowni "Przyjaźń". - Celem strajku solidarnościowego jest ochrona mieszkańców województwa śląskiego przed skutkami kryzysu gospodarczego i utratą miejsc pracy, ochrona przedsiębiorstw działających w tym regionie i stanowczy sprzeciw wobec drastycznie rosnących kosztów utrzymania oraz łamania praw pracowniczych w Polsce - napisali autorzy wydanego przez Komisję Zakładową NSZZ "Solidarność" Koksowni "Przyjaźń" specjalnego numeru biuletynu Koksik, najwyraźniej przekonując koksowników z Dąbrowy Górniczej, bo 27 i 28 listopada niemal 96 procent z nich poparło przystąpienie do strajku. Podobne rezultaty zanotowano w trzech spółkach-córkach zakładu: Bazie Transportu Samochodowego, Zakładzie Przewozów i Spedycji "Spedkoks" oraz Zakładzie Remontów Mechanicznych. Wszędzie frekwencja przekroczyła 50 procent, stanowiąc o ważności przeprowadzonego referendum.

Kolejne głosowania miały miejsce już w 2013 roku. Referenda w kolejnych spółkach węglowych poprzedziło wydanie Biuletynu Ulotnego Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego (BUM), gdzie zainteresowani mogli znaleźć informacje na temat potencjalnych konsekwencji dalszej bezczynności rządu wobec likwidacji kolejnych miejsc pracy w rozmaitych branżach. - Gdy zakłady przemysłowe będą ograniczać produkcję i spadnie zapotrzebowanie na węgiel, to co zrobią Kompania Węglowa i KHW? Zaczną ciąć płace i zwalniać ludzi! - alarmowała redakcja BUM.

Górnicze obawy podsycili politycy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy od kilku miesięcy informują o pracach nad reformą górniczego systemu emerytalnego. Z jednej strony komunikat jest czytelny - zmiany w systemie będą, bo tak zapowiedział premier. Ale z drugiej nikt nie chce powiedzieć, na czym mają polegać i kogo będą dotyczyć.

Świadomość wzajemnych zależności pomiędzy branżami oraz obawy o pozbawienie prawa do wcześniejszych emerytur dla pracowników zatrudnionych pod ziemią sprawiła, że - wbrew wyrażanym nieoficjalnie obawom - górnicy poszli do urn.

9 i 10 stycznia głosowali pracownicy większości kopalń należących do Kompanii Węglowej SA. Zaskoczenia nie było: w niemal wszystkich oddziałach (kopalniach i zakładach) frekwencja przekroczyła wymagany próg, a kratkę z napisem "tak" zakreśliło ponad 95 procent głosujących. Po przeprowadzeniu wszystkich referendów okazało się, że było to dokładnie 96,90 procent, zaś frekwencja osiągnęła poziom 57,17 procent.

O przyłączeniu do zaplanowanego na luty strajku generalnego w regionie zdecydowali też pracownicy zakładów górniczych "Sobieski" i "Janina", kopalń tworzących Południowy Koncern Węglowy SA. "Za" takim rozwiązaniem głosowało 97,57 procent uczestników przeprowadzonego referendum strajkowego. Frekwencja wyniosła 50,65 procent.

Drugą serię głosowań w sektorze zakończyli górnicy z KWK "Kazimierz-Juliusz". Tam poparcie dla referendum wyniosło 96,94 procent, a frekwencja - 62 procent.

Finałem całej akcji były referenda z udziałem pracowników Katowickiego Holdingu Węglowego i JSW, którzy głosowali od 15 do 17 stycznia. W Holdingu przystąpienie do strajku poparło ponad 98 procent uczestników referendum przy frekwencji wynoszącej ponad 55 procent. "Tak" dla podjęcia solidarnościowej akcji protestacyjnej powiedziało również 93,82 procent górników z kopalń jastrzębskich. Frekwencja w JSW przekroczyła newralgiczny poziom 50 procent, mimo trudności, jakie kierownictwo Spółki zgotowało organizatorom głosowania i samym głosującym - w KWK "Borynia-Zofiówka-Jastrzębie" Ruch "Zofiówka" referendum prowadzono na mrozie, bo pracodawca nie udostępnił żadnego pomieszczenia.

 

Rozmowy albo strajk - wybór należy do rządu

- Rząd oderwał się od rzeczywistości i wydaje mu się, że problemy pracowników i pracodawców nie są ich problemami. Trzeba nim wstrząsnąć, albo zmienić. Zanim będzie za późno. Naszą najmocniejszą i najskuteczniejszą bronią jest strajk. Oni strajku się boją. Gdy wspólnie zaprotestują górnicy, energetycy, hutnicy, ciepłownicy, kolejarze, zbrojeniówka, służba zdrowia, oświata, zakłady motoryzacyjne, gdy staną autobusy i tramwaje, to rząd nie będzie mógł już dalej wciskać kitu, że jesteśmy na zielonej wyspie - przekonują związkowcy z zawiązanego w październiku ub.r. Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego (MKPS).

Zrzeszający 5 największych organizacji związkowych MKPS sformułował 6 postulatów mających złagodzić skutki kryzysu na Śląsku. Jeśli rząd premiera Donalda Tuska podejmie rozmowy na ich temat, organizatorzy strajku gotowi są przerwać przygotowania do akcji protestacyjnej i usiąść przy stole negocjacyjnym. Nic jednak nie wskazuje na to, by tak się stało.