Banner okolicznościowy

Jednym głosem. Górniczy Zespół Trójstronny o S1

Cze 05, 2013

Obradujący w Warszawie Zespół Trójstronny do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników sprzeciwił się planom budowy drogi ekspresowej S1 przez pola wydobywcze kopalń "Brzeszcze" i "Silesia". Pierwszy raz od dłuższego czasu pod dokumentem podpisali się przedstawiciele wszystkich trzech stron Zespołu: związkowej, rządowej i pracodawców.

Początkowo zebranie z udziałem wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo Tomasza Tomczykiewicza miało być poświęcone analizom wyników spółek węglowych, podejmowanym działaniom antykryzysowym i sprawie zmian w podatku akcyzowym. Jego przebieg zdominowały jednak tematy bieżące, z newralgiczną, bo związaną z dalszym funkcjonowaniem dwóch kopalń, kwestią przebiegu drogi ekspresowej S1 na czele.

 

Trójstronne poparcie dla wniosku "S"

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozpatruje dwa warianty lokalizacji odcinka S1 z Mysłowic do Bielska-Białej: pierwszy przecina pola wydobywcze kluczowe dla dalszego funkcjonowania KWK "Brzeszcze", drugi blokuje rozwój czechowickiej "Silesii".

- Ze zrozumiałych względów sprawa drogi wywołała największe emocje. Efektem dyskusji stało się przyjęcie wspólnego stanowiska w brzmieniu zaproponowanym przez NSZZ "Solidarność". To pierwszy taki przypadek od nie pamiętam jak długiego czasu - podkreśla przewodniczący górniczej "Solidarności" i uczestnik zebrania Jarosław Grzesik. - W stanowisku sprzeciwiliśmy się poprowadzeniu S1 przez pola eksploatacyjne obydwu zagrożonych kopalń - uzupełnia.

 

Dziwny właściciel

Drugim problemem, który wywołał ożywioną dyskusję, był import węgla w dobie problemów ze zbytem surowca i rosnących przykopalnianych zwałów. - Rozmawialiśmy o działaniach, które rząd powinien podjąć, a ich nie podejmuje, by sytuację uzdrowić. Do Polski wpływa 10 milionów ton węgla, a my mamy na zwałach 7 czy 8 milionów ton, których nie możemy sprzedać. Minister Tomczykiewicz zasłaniał się faktem, że Polska jako państwo nie może celowo blokować importu z krajów, do których sama coś eksportuje - relacjonuje Grzesik. - Nie jest to jednak tak oczywiste, bo Skarb Państwa jest przecież właścicielem lub większościowym udziałowcem największych spółek węglowych. Rządowe decyzje ograniczające import byłyby zatem uzasadnioną obroną interesu zarządzanych przez siebie firm. Tak się robi na całym świecie - argumentuje związkowiec.

Dalsza część obrad łudząco przypominała poprzednie zebrania Zespołu.

- Minister unikał odpowiedzi na pytania, szukając rozmaitych pretekstów. Gdy pojawił się temat majowej wypowiedzi odnośnie likwidacji kopalń "trwale nierentownych" powiedział, że nie będzie wskazywał takich zakładów, zaś jego stwierdzenie odnosiło się do sytuacji na rynku węgla i funkcjonowania nierentownych mocy przerobowych, produkujących węgiel, którego nie można sprzedać. Jeśli zatem nie chcemy likwidacji, powinniśmy obniżać koszty. I tak odpowiedzialność została przerzucona na zarządy spółek węglowych, a konkretów nadal brak - podsumowuje Jarosław Grzesik.

 

Jarząbek z JSW

Pewne rozbawienie strony związkowej wzbudziło wystąpienie prezesa Zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) Jarosława Zagórowskiego. Miało dotyczyć sytuacji w firmie, jednak przez pierwszych kilkanaście minut zebrani słuchali głównie pochwał pod adresem rządu. Skojarzenia z filmem "Miś" i słynnym "łubu-dubu" Jarząbka, trenera drugiej klasy, nasuwały się same, co częściowo pozwoliło rozładować atmosferę panującą na sali, problemów sektora nie rozwiązało jednak ani trochę.