Banner okolicznościowy

JSW: Sąd odrzucił zażalenie Zarządu. Strajk kwestią czasu?

Paź 04, 2012

Kolejne rozmowy związkowców z Zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) zakończyły się fiaskiem. Pracodawca chce wyłączenia regulaminów pracy z negocjowanego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy JSW SA (ZUZP), co może doprowadzić do odebrania górnikom kolejnych uprawnień. Równolegle sąd oddalił zażalenie Zarządu, które miało obciążyć stronę społeczną kosztami strajku.

Pierwsza tura nieudanych, jak się potem okazało, rozmów miała miejsce 1 października. Związkowcy uzależnili wtedy powodzenie dalszych negocjacji od:
- zakończenia prowadzonych sporów zbiorowych dotyczących wzrostu wynagrodzeń i nowych umów o pracę,
- przyjęcia zasady, że z nowymi pracownikami, po okresie 6 miesięcy nienagannej pracy w ramach umowy na czas określony, zawierane będą umowy na czas nieokreślony,
- przyjęcia zasady, że dniami wolnymi od pracy w JSW są soboty, niedziele i święta, a praca w tych dniach może odbywać się na zasadach uzgodnionych ze stroną związkową,
- wprowadzenia jednolitego regulaminu pracy dla jednostek organizacyjnych JSW oraz zgoda na to, że nowy regulamin pracy będzie integralną częścią nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy JSW SA,
- wznowienia rozmów odnośnie nowego ZUZP.

I tutaj pojawił się znany już od dłuższego czasu problem, bo - jak relacjonuje przewodniczący NSZZ "Solidarność" w JSW Sławomir Kozłowski - przedstawiciele Zarządu JSW po raz kolejny nie wykazali zainteresowania propozycjami związkowców, próbując im w zamian narzucić swoje, jak nietrudno się domyślić, niekorzystne dla pracowników, a więc i niemożliwe do przyjęcia przez stronę społeczną. Rzecz dotyczy m.in. regulaminów pracy, które miałyby zostać wyłączone z nowego ZUZP. - To jest manewr, który dobitnie świadczy o niejasnych zamiarach pracodawcy wobec utrzymania dotychczasowych uprawnień pracowniczych, tym razem wynikających z zapisów zawartych w regulaminach pracy - komentuje Kozłowski. - Podczas rozmów padały też słowa świadczące o niekompetencji obecnego kierownictwa Spółki. Jeden z członków Zarządu stwierdził na przykład, że tzw. czternasta pensja nie istnieje w górnictwie od zawsze, bo wcześniej funkcjonowała jako nagroda z zysku. Przy okazji dowiedzieliśmy się jednak, jakie zamiary ma Zarząd - dodaje lider "S" w JSW.

Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o wzbudzającą największe emocje sprawę wprowadzenia w JSW niekorzystnych dla pracowników wzorów umów o pracę. Umowy odbierają zatrudnionym po 15 lutego br. m.in. uprawnienia wynikające z Karty Górnika, takie jak czternasta pensja czy "barbórka". Zarząd jest zdania, że mógł podjąć taką decyzję, związkowcy - że to złamanie przepisów prawa pracy i porozumienia z ubiegłego roku, które gwarantowało pracownikom JSW utrzymanie dotychczasowych uprawnień po debiucie giełdowym Spółki.

Druga tura rozmów, przeprowadzona 3 października, nie wniosła niczego nowego.

- Po raz kolejny odbieramy działania Zarządu JSW jako pozorowany dialog i próbę pozbawienia pracowników ich dotychczasowych uprawnień - podsumowuje październikowe spotkania z kierownictwem Jastrzębskiej Spółki Węglowej Sławomir Kozłowski.

Tymczasem w czwartek, 4 października, katowicki Sąd Apelacyjny oddalił wniosek Zarządu JSW o to, by obciążyć Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy w JSW rekompensatą za straty Spółki spowodowane ewentualnym strajkiem. Decyzja wymiaru sprawiedliwości, na którą od dłuższego czasu czekali związkowcy, w połączeniu z nieugiętą postawą pracodawcy podczas kolejnych rozmów może oznaczać, że protest jastrzębskich górników jest już tylko kwestią czasu.