Prokuratura umorzyła wątki śledztwa związane z kwestią ewentualnego zagrożenia dla zdrowia i życia górników po otrzymaniu stosowanych ekspertyz z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, które jednoznacznie potwierdziły, że urządzenia były bezpieczne dla pracowników. Śledczy podjęli natomiast wątki korupcyjne.
Zarzutami objęto byłych dyrektorów kopalń "Budryk" i "Zofiówka", byłego zastępcę dyrektora w jednym z departamentów Wyższego Urzędu Górniczego, byłego kierownika zespołu do spraw certyfikacji w gliwickim "Komagu" oraz właściciela firmy, która dostarczała sprzęt.
Ciekawostką może być fakt, że łapówką za podejmowanie korzystnych dla firmy dostarczającej używane obudowy była... wycieczka na Antarktydę, z której skorzystali byli dyrektorzy kopalń, gdzie korupcyjny proceder miał miejsce.