W opublikowanym stanowisku związkowcy wyjaśnili, że połączyli siły, bo zagrożony jest cały region.
- Chodzi zarówno o przemysł górniczy i hutnictwo, jak też inne branże przemysłu, które nie są w stanie unieść horrendalnie wysokich cen energii, będących wynikiem unijnej polityki klimatycznej. Wielu mieszkańców regionu musi się liczyć z zagrożeniem cięcia wynagrodzeń. Istnieje realne ryzyko, że na Śląsku i w Zagłębiu utracimy dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Część bezpowrotnie. Dotyczy to zarówno przemysłu, jak również usług i tzw. sfery budżetowej - podkreślili.
Wskazali na źródła problemów wspomnianych branż. To między innymi brak realizacji zawartej cztery lata temu umowy społecznej dotyczącej transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego oraz wybranych procesów transformacji województwa śląskiego.
- Dokument ten miał stanowić podstawę działań, które pozwolą Górnemu Śląskowi i Zagłębiu Dąbrowskiemu na nowo odzyskać gospodarczą siłę - przypomnieli.
Następnie wymienili czynniki osłabiające pozycję kluczowych gałęzi przemysłu.
- Z powodu gigantycznych kosztów unijnej polityki klimatycznej nasze huty i inne zakłady przemysłu energochłonnego nie są w stanie konkurować z podmiotami spoza UE, które takich kosztów nie ponoszą. Dodatkowo polska branża hutnicza zmaga się z problemem niekontrolowanego importu stali z Ukrainy. Pomoc walczącej Ukrainie nie może odbywać się kosztem likwidacji naszego przemysłu i tysięcy miejsc pracy - czytamy w stanowisku MKPS.
Na koniec jego autorzy zwracają się do rządu z apelem o "podjęcie pilnych działań mających na celu ochronę miejsc (...) pracy w przemyśle na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim".
- Potrzebne są zdecydowane kroki i konkretne decyzje - piszą.
Do już podjętych decyzji odniósł się przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek.
- To jest początek, bo rządzący nas lekceważą. Myślę, że czas, żeby się tu zjednoczyć. To mówiłem na proteście hutniczym w Warszawie, że jeżeli będziemy sobie jeździć po 5-6 tysięcy [osób na manifestacje - przyp. red. SG], (...) to nie zrobi żadnego wrażenia na rządzących. Natomiast jak się zjednoczymy, to myślę, że jak w kolejne lata żeśmy wygrywali, tak i teraz wygramy - stwierdził po zakończeniu obrad MKPS. - Sytuacja na Śląsku jest bardzo trudna. (...) Chodzi przede wszystkim o górnictwo, hutnictwo, ale też o miejsca pracy, które tu miały powstać. Pamiętamy szumne zapowiedzi poprzedniego rządu o Izerze. Ani śladu po tym. (...) Chcemy likwidować 300-400 tysięcy miejsc pracy na Śląsku, ale nie budujemy nic. Więc ja po prostu w trosce o to, gdzie będą pracowały moje dzieci, moje wnuki, chcę zawalczyć o te miejsca pracy na Śląsku. (...) Przypomnę rządzącym, że to ten Śląsk od lat pracował na dobro tej Ojczyzny - odbudował Warszawę, jeżeli ktoś nie pamięta. (...) I trzeba uszanować tych pracujących tu górników, hutników i wszystkich na Śląsku - podsumował szef górniczej "Solidarności".
MKPS od lat koordynuje protesty przeciwko antypracowniczym posunięciom władzy. Na przełomie lat 2012 i 2013 organizował referenda strajkowe, a 26 marca 2013 r. przeprowadzono generalny strajk solidarnościowy, do którego przystąpiło 85 tysięcy pracowników z około 400 zakładów reprezentujących niemal wszystkie branże.
W późniejszych latach (2015, 2020) działalność Komitetu była wznawiana.
(fot. Region Śląsko-Dąbrowski NSZZ "Solidarność")