Hutek: Nadchodzi czas walki

Wrz 28, 2024

- Elektrownia w Rybniku ma przestać wytwarzać prąd z węgla za rok, choć umowa [społeczna - przyp. red. SG] przewidywała, iż stanie się to w roku 2030. O czym to świadczy? Czy o tym, że pozostałe zapisy dokumentu też będą teraz łamane - z terminami wygaszania poszczególnych zakładów górniczych włącznie? - zastanawia się przewodniczący górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek. - Wkrótce po raz kolejny przyjdzie nam bronić miejsc pracy w górnictwie. I po raz kolejny przyszłość kopalń węgla kamiennego, gwarantujących Polsce niezależność energetyczną, będzie zależała od zaangażowania samych górników - twierdzi. Polecamy lekturę felietonu.

 

* * *

 

Sytuacja zaczyna się komplikować. Zaplanowane na 27 września spotkanie sygnatariuszy umowy społecznej z udziałem pani minister Marzeny Czarneckiej zostało przełożone. Podobno ma się odbyć 14 października. Moim zdaniem, nie zwiastuje to niczego dobrego, ale - przynajmniej na razie - pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość.

A może być o nią trudno, bo wciąż nie wiemy, czy rząd rzeczywiście chce realizować umowę społeczną regulującą zasady transformacji górnictwa węgla kamiennego i województwa śląskiego. Obiecywano nam notyfikację tego arcyważnego dokumentu w Komisji Europejskiej, tymczasem mijają kolejne miesiące i nic się w tej sprawie nie dzieje.

Jednocześnie mamy do czynienia z wielokrotnie już tutaj opisywaną polityką państwowych spółek energetycznych, które nie odbierają z kopalń zakontraktowanego węgla, przez co zakłady górnicze wydobywają go coraz mniej. Chciałbym zwrócić uwagę, że zbliża się zima i może zdarzyć się tak, że zapotrzebowanie na surowiec opałowy nagle wzrośnie. Skąd go wtedy weźmiemy? Znów zaczniemy importować, zamiast wydobywać we własnych kopalniach? I czy ktoś się zastanawia, co będzie potem? Przecież sprowadzony węgiel zostanie przesiany, zapewne częściowo sprzedany, ale w znacznej części spocznie na zwałach, co sprawi, że przez kolejne lata nikt go nie będzie chciał kupować od polskich producentów.

Historia związana z brakiem odbioru węgla powtarza się cyklicznie i cyklicznie pogrąża rodzime spółki węglowe. Przypomnijmy sobie rok 2014, kiedy chciano zamykać kopalnie, a sprowadzano węgiel z Rosji. Potem był rok 2020 i znów to samo. Jeśli teraz kontrolowane przez państwo spółki energetyczne postępują identycznie, to chyba tylko po to, żeby ostatecznie "rozłożyć" sektor wydobywczy i dać politykom wygodny pretekst do jego przyspieszonej likwidacji - bez względu na treść umowy społecznej. Elektrownia w Rybniku ma przestać wytwarzać prąd z węgla za rok, choć umowa przewidywała, iż stanie się to w roku 2030. O czym to świadczy? Czy o tym, że pozostałe zapisy dokumentu też będą teraz łamane - z terminami wygaszania poszczególnych zakładów górniczych włącznie?

Wszystko to prowadzi do prostego wniosku: wkrótce po raz kolejny przyjdzie nam bronić miejsc pracy w górnictwie. I po raz kolejny przyszłość kopalń węgla kamiennego, gwarantujących Polsce niezależność energetyczną, będzie zależała od zaangażowania samych górników. Nadchodzi czas walki - nie tylko zresztą w naszej branży, ale i w zakładach wytwarzających energię z węgla, z czego wszyscy powinniśmy sobie zdawać sprawę.

 

Bogusław Hutek