Zwracając się do Zarządu, przedstawiciele ZOK - przewodniczący Stanisław Kłysz (ZG "Brzeszcze") oraz wiceprzewodniczący Stanisław Kurnik (ZG "Janina") i Waldemar Sopata (ZG "Sobieski") - wskazali, że konsekwencją spadku wydobycia i "drastycznego" spadku sprzedaży węgla, a więc również "znacznego spadku strony przychodowej", będzie konieczność zwiększenia subwencji dla zakładów górniczych. To z kolei niesie ze sobą zagrożenie "nie dochowania parametrów wynikających z zapisów umowy społecznej [regulującej zasady transformacji górnictwa - przyp. red. SG]", czyli konieczność wprowadzenia planów naprawczych i obniżenia wynagrodzeń.
Według Waldemara Sopaty rozmowy przeprowadzone 2 sierpnia nie wniosły niczego nowego.
- Poza prostymi zapewnieniami, że nic nam nie grozi, nie usłyszeliśmy ze strony przedstawicieli Zarządu niczego, co by ten fakt potwierdzało - stwierdził związkowiec. - Ewidentnie nie są dochowane parametry zapisane w planach operacyjnych, które stanowią część umowy społecznej. Mamy spadek wydobycia i spadek wysokości sprzedaży węgla. Zarząd twierdzi, że to żaden problem, bo wniosek notyfikacyjny do Komisji Europejskiej będzie nowelizowany, a wtedy plany operacyjne i tak ulegną zmianie. Nie zgadzam się z takim podejściem, bo aktualizacja wniosku notyfikacyjnego nastąpi albo nie nastąpi, my natomiast nie możemy zakładać czegoś, co jeszcze nie nastąpiło, bo może przecież nie wydarzyć się wcale. Należy działać w oparciu o plany już istniejące i obowiązujące. O ile brak odbioru zakontraktowanego węgla przez energetykę nie jest naszą winą, o ile cena węgla też jest czynnikiem od nas niezależnym, o tyle brak realizacji wolumenu wydobycia, wyraźnie niższy od zakładanego, wynika ze złego zarządzania, ze złego planowania. Tegoroczne pierwsze półrocze miało należeć do tych "mocniejszych", jednak okazało się "słabsze". Mam poważne obawy, czy to się uda nadrobić w kolejnych miesiącach, jak chciałoby kierownictwo Spółki. Obecne wyniki w obszarze wydobycia są nie do obrony. Podczas spotkania usłyszeliśmy, że różnica na wolumenie pomiędzy planem a "wykonem" wynosi 500 tysięcy ton. Po zmianach kadrowych, jakie nastąpiły, oczekiwałem czegoś pozytywnego. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło - zauważył.
Zapytaliśmy, na ile realny jest dziś scenariusz zwolnień grupowych, o którym wspomnieli związkowcy w piśmie skierowanym do pracodawcy.
- Jeśli planuje się wolumen wydobycia i do tego dostosowuje poziom zatrudnienia, to w sytuacji, gdy wydobycie jest niższe, zarządzający mogą wpaść na pomysł cięcia kosztów. Wtedy zaczną od zwolnień - ocenił Waldemar Sopata. - Spójrzmy na PKP Cargo. Tam do niedawna były zyski, teraz - z niewiadomych przyczyn - pojawiła się strata. I co zrobiono? Na "dzień dobry" zapowiedziano zwolnienie kilku tysięcy osób. To jest sposób zarządzania, w którym nikt nie liczy się z pracownikiem. Wszędzie, gdzie pojawiają się kłopoty ekonomiczne, nowe władze spółek kontrolowanych przez państwo zaczynają oszczędności od załogi - albo obniżają wynagrodzenia, albo od razu zwalniają. To może przytrafić się również nam, dlatego wolimy "dmuchać na zimne" i już dziś pytać wprost, jakie plany ma Zarząd PKW. Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę, że zwolnienia w górnictwie zawsze odbijają się na bezpieczeństwie. Mniejsze wydobycie nie oznacza, że powinno być mniej ludzi. To tak nie działa. Poziom zatrudnienia na określonych stanowiskach pracy niezbędny dla bezpiecznego wykonywania zadań wyznaczają nam obłożenia normatywne. One nie wzięły się znikąd. Jeśli na jakimś stanowisku zatrudnienie spadnie poniżej wymaganego progu, zdrowie i życie tych, co tam pracują, jest zagrożone. Kiedy ubiegałem się o rozmaite funkcje związkowe zawsze powtarzałem, że z "Solidarnością" można negocjować wszystko, tylko nie bezpieczeństwo ludzi. I tego zamierzamy się trzymać - podkreślił.
Dodał, że niepokoi go fakt wyznaczenia kolejnego spotkania dopiero na koniec sierpnia.
- Korekta wniosku notyfikacyjnego umowy społecznej ma zostać złożona we wrześniu. Nie wiem, kiedy mielibyśmy rozmawiać na temat zawartości tego niezwykle istotnego dla całego polskiego górnictwa dokumentu - stwierdził wicelider ZOK i przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" ZG "Sobieski".