* * *
Solidarność Górnicza: - Zacznijmy od cytatu. "Należy wrócić w górnictwie do płacenia za robotę; wrócić do tego, że zostaną określone normy na poszczególnych frontach i zaczniemy płacić za to, co ludzie robią". To dość ogólna zapowiedź, jaka padła z ust wiceprezesa JSW ds. technicznych i operacyjnych Adama Rozmusa. Co może oznaczać, zwłaszcza dla pracowników? Czy związki zawodowe zrzeszające pracowników zostały poinformowane przez Zarząd o jakichkolwiek zmianach w obszarze polityki płacowej?
Sławomir Kozłowski, przewodniczący ZOK NSZZ "Solidarność" JSW SA: - Uważam, że cytowana wypowiedź była nieodpowiedzialna, a wręcz szkodliwa, bo dała pretekst do ataków osobom niesprzyjającym Jastrzębskiej Spółce Węglowej, których przecież nie brakuje. W kopalniach JSW płaci się za określone normy i zadania na poszczególnych frontach. Krótko mówiąc, płaci się za określoną robotę. I o ile nie dziwiły nas szkodliwe dla pracowników wypowiedzi byłego prezesa, który swą karierę zawodową rozpoczynał od parzenia kawy w ministerstwie, to słów wiceprezesa ds. technicznych i operacyjnych, przez całe życie zawodowe związanego z kopalniami, nie możemy przemilczeć. Trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie dla takich stwierdzeń. Na pewno nie budzą one optymizmu przed mediacjami w ramach sporu zbiorowego, który dotyczy poziomu wynagrodzeń za 2024 rok. Tego typu wypowiedzi nie są potrzebne i na pewno nie będą dobrze odbierane przez pracowników Spółki.
SG: - Kilka dni temu portal WNP.pl podał, że średnie wynagrodzenie pracownika JSW za rok 2023 wyniosło 17516,55 złotych brutto, co oznacza wzrost o 26,4 procent w porównaniu z rokiem 2022. Jednocześnie przytoczono opinię Jakuba Szkopka, analityka Erste Securities. Jego zdaniem, "obecnie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej nie ma miejsca na żadne podwyżki płac". Według eksperta spadek wielkości wydobycia przy jednoczesnym wzroście kosztów eksploatacji węgla zwiastuje "ciężkie czasy dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Jak ZOK NSZZ "Solidarność" JSW SA odnosi się do tego typu ocen?
SK: - Tutaj trzeba mieć pretensje do osób odpowiedzialnych w Jastrzębskiej Spółce Węglowej za przekazywanie informacji mediom. Można tworzyć opowieści o niebotycznych wynagrodzeniach w górnictwie i w JSW SA, podając określone kwoty, ale chcąc pozostawać w zgodzie z prawdą, trzeba wyjaśnić, że na przytoczone przez redaktora średnie wynagrodzenie składa się wiele składników. Oprócz jednorazowych wypłat wynikających z Karty Górnika głównym czynnikiem mającym wpływ na średnią jest praca w godzinach nadliczbowych i praca w dni wolne, czyli soboty i niedziele oraz święta. Do tej średniej dodatkowo wliczono jednorazową premię z tytułu wypracowanego zysku netto za rok 2022, który wyniósł ponad 7 miliardów zł. Należy podkreślić, że Jastrzębska Spółka Węglowa swoje zobowiązania budżetowe i pozabudżetowe reguluje systematycznie, zaś wynagrodzenia pracowników pochodzą wyłącznie z wypracowanych przez załogę środków. Gwoli przypomnienia, chciałbym dodać, że JSW - jako jedyna spółka z udziałem Skarbu Państwa - wpłaciła do budżetu tak zwany podatek od nadmiernych zysków w wysokości 1,6 mld zł, średnie wynagrodzenie od poniedziałku do piątku za 2023 rok w JSW SA wyniosło 8339,25 zł brutto (bez kierownictwa zakładów), a wzrost procentowy płac, zgodnie z zawartym porozumieniem w roku 2023, wyniósł 15,4 procent wobec poziomu z roku 2022, co oznacza, że był o 1 punkt procentowy wyższy od inflacji. Wracając do wypowiedzi przytoczonego analityka, trzeba stwierdzić, że obecna sytuacja Spółki wynika ze zdarzeń, które ograniczyły fronty robót w kopalniach i trzeba dużo nakładu pracy oraz koniecznego czasu, aby je odtworzyć. Po to Jastrzębska Spółka Węglowa stworzyła fundusz stabilizacyjny, żeby być przygotowaną na nieprzewidywalne sytuacje. Analitycy i tak zwani eksperci mają prawo mówić, co im ślina na język przyniesie, ponieważ nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za losy tych, o których mówią.
SG: - Oprócz decyzji podejmowanych przez zarządzających spółkami węglowymi na kondycję górnictwa wpływają również regulacje prawne uchwalane przez polityków. Właśnie trwają protesty przeciwko Zielonemu Ładowi. Forsowany przez Brukselę projekt podporządkowania niemal wszystkich gałęzi gospodarki "walce z ociepleniem klimatu" budzi opór społeczny w całej Unii Europejskiej. Tymczasem na szczeblu krajowym większość ugrupowań politycznych odżegnuje się od jakichkolwiek związków z unijnymi propozycjami, które mogą przyspieszyć ostateczną likwidację polskiego górnictwa...
SK: - Przede wszystkim nadszedł czas, by już nie tylko mówić, ale wręcz krzyczeć, że forsowany przez Brukselę, a może również Berlin i Paryż, projekt podporządkowania wszystkich gałęzi naszej gospodarki ideologii klimatyzmu pod pretekstem walki z globalnym ociepleniem, noszący mylącą nazwę Zielonego Ładu, to nic innego, jak wielki biznes, który zniszczy polski przemysł. Powinniśmy to oszustwo nazywać wprost "zielonym batem". Ten "bat" nie tylko zniszczy naszą gospodarkę, ale doprowadzi też do przyspieszonej likwidacji górnictwa, w tym Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W ramach unijnego pakietu wprowadza się rozporządzenie metanowe, aby doprowadzić do likwidacji kopalń. Węgiel jest solą w oku dla korporacji, które chcą wyeliminować nasz surowiec z rynku węgla metalurgicznego. Tam, gdzie w przeszłości były likwidowane kopalnie, natychmiast pojawiało się bezrobocie. Panująca bieda dotykała wszystkich - nie tylko górników, ale również pracowników firm współpracujących z kopalniami, handlu, oświaty czy służby zdrowia. I tak też będzie w naszym przypadku, jeśli zacznie obowiązywać rozporządzenie metanowe. Politycy, którzy w tej chwili odżegnują się od "zielonego bata", po prostu bezczelnie kłamią. Wystarczy sprawdzić, jak głosowali. Wszystkie te szkodliwe brednie, z którymi mamy obecnie do czynienia, jak smaczne robaki i owady, bezemisyjne domy i mieszkania czy samochodziki na baterie, w szybkim tempie doprowadzą nas do takiego poziomu życia, że zbieranie szparagów u przyjaciół zza Odry będzie propozycją nie do odrzucenia. Musimy wszyscy przetrzeć oczy i na poważnie zainteresować się tym, co się wokół nas dzieje. Musimy przestać uznawać kłamstwa medialne z różnych - niby to niezależnych - portali czy stacji telewizyjnych za prawdę objawioną. Jedyną taką prawdą jest to, że się rodzimy i umieramy, bo już z płaceniem podatków bywa różnie - wszak ci "prawdomówni" utworzyli dla siebie raje podatkowe, by wyprowadzać tam swoje zyski i opodatkowania unikać.
SG: - Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał: MJ