Co dalej z węglem koksowym? Pismo KSGiE do premiera

Maj 12, 2024

Przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki (KSGiE) NSZZ "Solidarność" Jarosław Grzesik wyraził zaniepokojenie przyjęciem "Rozporządzenia w sprawie redukcji metanu w sektorze energetycznym oraz zmieniającego rozporządzenie (UE) 2019/942". Zdaniem związkowego lidera, podczas negocjacji dotyczących ostatecznej treści unijnych uregulowań odnośnie emisji metanu "ograniczona została skala oraz zakres możliwości negocjacyjnych" dla górnictwa węgla koksowego, przez co nie zabezpieczono interesów producentów tego rodzaju surowca. Mało tego, decyzję określającą warunki i poziomy emisji metanu dla kopalń wydobywających węgiel koksowy ma określić arbitralnie sama Komisja Europejska (KE). Lider KSGiE skierował pismo do premiera Donalda Tuska, domagając się reakcji na zaistniałą sytuację.

Według Jarosława Grzesika próba tworzenia prawa energetycznego w oparciu o podstawę środowiskową stanowi część politycznego planu centralizacji Unii Europejskiej.

- Praktyka ta jest stosowana przede wszystkim w celu ograniczenia pozycji negocjacyjnej słabszych państw członkowskich, poprzez pozbawienie ich prawa do kształtowania własnego miksu energetycznego oraz zastąpienia procedury jednomyślności procedurą większości kwalifikowanej - ocenił związkowiec w piśmie do premiera. - Okazuje się, że nawet gdy regulacja dotyczy stricte sfery bezpieczeństwa, jak w tym przypadku, to ze względów taktycznych wybierana jest podstawa środowiskowa. Jest to kuriozalne i niezrozumiałe, szczególnie w tym przypadku, gdy proces wydobycia węgla bez względu na inne uwarunkowania i regulacje musi skupiać się na kontroli emisji metanu wynikającej z obowiązku zagwarantowania bezpieczeństwa górników, podczas gdy osiąganie celów redukcyjnych musi pozostać w tym przypadku celem drugorzędnym - oświadczył.

Jak zauważył przewodniczący, gdy podczas trilogu - czyli rozmów trójstronnych z udziałem przedstawicieli KE, Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej (UE) - zmieniono obowiązującą podstawę prawną w całym rozporządzeniu z energetycznej na środowiskową, co stawia spółki węglowe eksploatujące węgiel koksowy w zdecydowanie trudniejszej sytuacji negocjacyjnej, polski rząd nie podjął żadnej próby, aby tę sytuację odwrócić, a przynajmniej doprowadzić do "równego potraktowania węgla koksującego z węglem energetycznym".

Następnie wskazał, iż węgiel koksowy znajduje się na liście surowców krytycznych ustanowionej przez samą UE, dziwi zatem, że jego producenci są objęci jakimikolwiek unijnymi ograniczeniami emisyjnymi.

- Faktu tego zdaje się (...) nie zauważać Komisja Europejska, która coraz częściej przedkłada projekty regulacji, które zakładają, wprost lub nie wprost, likwidację górnictwa, w tym węgla koksującego, w latach 2030-2035, czyli o kilkanaście lat wcześniej, niż to zostało zagwarantowane stronie społecznej w umowie podpisanej przez Rząd RP. Należy tutaj przypomnieć, że program likwidacji niemieckiego górnictwa miał zapewnioną pełną pomoc i finasowanie przez rząd federalny przez okres 60 lat - podkreślił.

Dalszą część dokumentu wypełniają uwagi związane z brakiem spójnej koncepcji rozwoju sektora paliwowo-energetycznego, która byłaby ujęta w jednym dokumencie.

- W chwili obecnej mamy kilka (...) dokumentów, które są stale modyfikowane, a cała transformacja energetyczna sprowadzona jest jedynie do likwidacji węgla, bez określenia wiarygodnej alternatywy dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zarówno "Krajowy Plan Energii i Klimatu", jak i "Polityka Energetyczna Polski", a także pozostałe strategiczne dokumenty, nie są w żaden sposób z sobą "zsynchronizowane", a nawet się nie uzupełniają. To raczej nie daje szansy na sukces takiej strategii i naszych branż. Jedynie wykonanie rzetelnych analiz w oparciu o rzeczywiste dane i w oparciu realne scenariusze (...) mogłoby wykazać, że decyzja o likwidacji wydobycia węgla energetycznego w Polsce była przedwczesna, a likwidacja wydobycia węgla koksującego - nieodpowiedzialna - stwierdził Jarosław Grzesik.

Jak dodał, właśnie z tych powodów konieczne jest przygotowanie pełnej analizy zapotrzebowania na energię, zwłaszcza elektryczną, wraz z analizą zapewnienia stabilnego i akceptowalnego kosztowo potencjału jej wytwarzania.

- Brak takich analiz sprawia, że komunikowane potrzeby, to lista pobożnych życzeń, a nie wynik racjonalnej technicznie i ekonomicznie analizy, uwzględniającej również koszty społeczne. Priorytet bezpieczeństwa energetycznego, a także bezpieczeństwa bytowego, jest równie ważny, a w warunkach zagrożeń, nawet ważniejszy od celów klimatycznych - napisał.

Przy okazji przypomniał, że cele te Unia Europejska realizuje w osamotnieniu, podczas gdy pozostali sygnatariusze "porozumienia paryskiego" (dopuszczającego realizację zadeklarowanych celów klimatycznych w oparciu o własne zasoby naturalne) rozwijają swoje gospodarki, nie oglądając się na wzrost emisji CO2, metanu i innych gazów cieplarnianych.

Na koniec, jako szef związkowego sekretariatu branżowego, zażądał od premiera "podjęcia wszelkich możliwych działań w celu zachowania bezpieczeństwa energetycznego oraz pełnych zdolności Polski do produkcji stali na potrzeby (...) obronności oraz powojennej odbudowy infrastruktury Ukrainy".

- Jesteśmy gotowi do współpracy, ale jesteśmy również zdeterminowani do obrony naszej Ojczyzny i naszych miejsc pracy - brzmi ostatni akapit cytowanego pisma.