Według Jarosława Grzesika próba tworzenia prawa energetycznego w oparciu o podstawę środowiskową stanowi część politycznego planu centralizacji Unii Europejskiej.
- Praktyka ta jest stosowana przede wszystkim w celu ograniczenia pozycji negocjacyjnej słabszych państw członkowskich, poprzez pozbawienie ich prawa do kształtowania własnego miksu energetycznego oraz zastąpienia procedury jednomyślności procedurą większości kwalifikowanej - ocenił związkowiec w piśmie do premiera. - Okazuje się, że nawet gdy regulacja dotyczy stricte sfery bezpieczeństwa, jak w tym przypadku, to ze względów taktycznych wybierana jest podstawa środowiskowa. Jest to kuriozalne i niezrozumiałe, szczególnie w tym przypadku, gdy proces wydobycia węgla bez względu na inne uwarunkowania i regulacje musi skupiać się na kontroli emisji metanu wynikającej z obowiązku zagwarantowania bezpieczeństwa górników, podczas gdy osiąganie celów redukcyjnych musi pozostać w tym przypadku celem drugorzędnym - oświadczył.
Jak zauważył przewodniczący, gdy podczas trilogu - czyli rozmów trójstronnych z udziałem przedstawicieli KE, Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej (UE) - zmieniono obowiązującą podstawę prawną w całym rozporządzeniu z energetycznej na środowiskową, co stawia spółki węglowe eksploatujące węgiel koksowy w zdecydowanie trudniejszej sytuacji negocjacyjnej, polski rząd nie podjął żadnej próby, aby tę sytuację odwrócić, a przynajmniej doprowadzić do "równego potraktowania węgla koksującego z węglem energetycznym".
Następnie wskazał, iż węgiel koksowy znajduje się na liście surowców krytycznych ustanowionej przez samą UE, dziwi zatem, że jego producenci są objęci jakimikolwiek unijnymi ograniczeniami emisyjnymi.
- Faktu tego zdaje się (...) nie zauważać Komisja Europejska, która coraz częściej przedkłada projekty regulacji, które zakładają, wprost lub nie wprost, likwidację górnictwa, w tym węgla koksującego, w latach 2030-2035, czyli o kilkanaście lat wcześniej, niż to zostało zagwarantowane stronie społecznej w umowie podpisanej przez Rząd RP. Należy tutaj przypomnieć, że program likwidacji niemieckiego górnictwa miał zapewnioną pełną pomoc i finasowanie przez rząd federalny przez okres 60 lat - podkreślił.
Dalszą część dokumentu wypełniają uwagi związane z brakiem spójnej koncepcji rozwoju sektora paliwowo-energetycznego, która byłaby ujęta w jednym dokumencie.
- W chwili obecnej mamy kilka (...) dokumentów, które są stale modyfikowane, a cała transformacja energetyczna sprowadzona jest jedynie do likwidacji węgla, bez określenia wiarygodnej alternatywy dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zarówno "Krajowy Plan Energii i Klimatu", jak i "Polityka Energetyczna Polski", a także pozostałe strategiczne dokumenty, nie są w żaden sposób z sobą "zsynchronizowane", a nawet się nie uzupełniają. To raczej nie daje szansy na sukces takiej strategii i naszych branż. Jedynie wykonanie rzetelnych analiz w oparciu o rzeczywiste dane i w oparciu realne scenariusze (...) mogłoby wykazać, że decyzja o likwidacji wydobycia węgla energetycznego w Polsce była przedwczesna, a likwidacja wydobycia węgla koksującego - nieodpowiedzialna - stwierdził Jarosław Grzesik.
Jak dodał, właśnie z tych powodów konieczne jest przygotowanie pełnej analizy zapotrzebowania na energię, zwłaszcza elektryczną, wraz z analizą zapewnienia stabilnego i akceptowalnego kosztowo potencjału jej wytwarzania.
- Brak takich analiz sprawia, że komunikowane potrzeby, to lista pobożnych życzeń, a nie wynik racjonalnej technicznie i ekonomicznie analizy, uwzględniającej również koszty społeczne. Priorytet bezpieczeństwa energetycznego, a także bezpieczeństwa bytowego, jest równie ważny, a w warunkach zagrożeń, nawet ważniejszy od celów klimatycznych - napisał.
Przy okazji przypomniał, że cele te Unia Europejska realizuje w osamotnieniu, podczas gdy pozostali sygnatariusze "porozumienia paryskiego" (dopuszczającego realizację zadeklarowanych celów klimatycznych w oparciu o własne zasoby naturalne) rozwijają swoje gospodarki, nie oglądając się na wzrost emisji CO2, metanu i innych gazów cieplarnianych.
Na koniec, jako szef związkowego sekretariatu branżowego, zażądał od premiera "podjęcia wszelkich możliwych działań w celu zachowania bezpieczeństwa energetycznego oraz pełnych zdolności Polski do produkcji stali na potrzeby (...) obronności oraz powojennej odbudowy infrastruktury Ukrainy".
- Jesteśmy gotowi do współpracy, ale jesteśmy również zdeterminowani do obrony naszej Ojczyzny i naszych miejsc pracy - brzmi ostatni akapit cytowanego pisma.