Hutek: Znikną kopalnie, zarobią importerzy

Lut 27, 2023

- Zapotrzebowanie na węgiel nie zniknie (...) z dnia na dzień. Jeśli przestanie istnieć branża wydobywcza, zarobią importerzy, którzy nie będą obciążeni parapodatkiem z tytułu emisji metanu. Być może taki jest ukryty cel pomysłodawców "dyrektywy metanowej" oraz tych, którzy jej się nie przeciwstawiają, kto wie... - pisze przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek, kontynuując temat "dyrektywy metanowej" Unii Europejskiej i jej potencjalnego wpływu na polskie górnictwo. Polecamy lekturę felietonu.

 

* * *

 

Kiedy miesiąc temu wspominałem o zagrożeniach wynikających z unijnej "dyrektywy metanowej", mało kto na ten temat się wypowiadał. Teraz o sprawie mówią niemal wszyscy, tylko mało kto cokolwiek robi.

Jeszcze w 2020 r. premier Mateusz Morawiecki, komentując forsowany przez Brukselę pakiet "Fit for 55", zapewniał nas, że Polska będzie objęta derogacją, a więc wyłączeniem z konieczności podporządkowania się niektórym jego zapisom. Dzięki zgodzie Unii Europejskiej na to, by Polska realizowała plan osiągnięcia "neutralności klimatycznej" we własnym tempie, polskie kopalnie miały funkcjonować do roku 2060. Szybko okazało się, że to niemożliwe i że tak się nie stanie. W wynegocjowanej potem umowie społecznej regulującej zasady transformacji sektora wszyscy zgodzili się na harmonogram przewidujący stopniowe wygaszanie kopalń do 2049 r. Pod umową widnieją podpisy przedstawicieli strony rządowej. Ale co z tego, skoro dziś przekonujemy się, iż rządzący, podpisując umowę, jednocześnie nie zrobili nic, by zablokować wejście w życie "dyrektywy metanowej"?

Przypomnę, że dyrektywa nakłada na zakłady emitujące metan absurdalne ograniczenia. Limit 5 ton metanu na 1000 t wydobytego węgla od 2027 r. dla kopalń wydobywających węgiel energetyczny jest niemożliwy do spełnienia. To mogłoby być 9 czy 10 t, ale nie 5. Nie wiem też, co z Jastrzębską Spółką Węglową. Tamtejsze kopalnie wydobywają węgiel koksowy, który sama Unia uznała za surowiec strategiczny. Skoro tak, JSW w ogóle nie powinna podlegać nowemu prawu. Nie wiadomo, co o tym wszystkim myśleć. Zapotrzebowanie na węgiel nie zniknie przecież z dnia na dzień. Jeśli przestanie istnieć branża wydobywcza, zarobią importerzy, którzy nie będą obciążeni parapodatkiem z tytułu emisji metanu. Być może taki jest ukryty cel pomysłodawców "dyrektywy metanowej" oraz tych, którzy jej się nie przeciwstawiają, kto wie...

Dzisiaj, kiedy prace legislacyjne nad "dyrektywą metanową" dobiegają końca, wszyscy się obudzili i zabrali za komentowanie. Wszyscy, poza posłami z Górnego Śląska. Zwłaszcza pan premier Morawiecki milczy. Dla niego sprawy nie ma. Zwracam zatem uwagę, że nowe prawo ma być procedowane lada dzień. Jeśli politycy nie wezmą się do roboty, wyrok na górnictwo i na 200 tysięcy miejsc pracy zapadnie bardzo szybko. A tego wyborcy nikomu nie zdążą zapomnieć - wszak wybory już na jesieni.

 

Bogusław Hutek