Pat w PGG. Wkrótce decyzja o dalszych formach protestu

Lip 13, 2022

Środowe rozmowy przedstawicieli związków zawodowych zrzeszających pracowników Polskiej Grupy Górniczej SA (PGG) z Zarządem PGG i wiceministrem aktywów państwowych Piotrem Pyzikiem zakończyły się bez rozstrzygnięć. Ku zdumieniu strony społecznej, minister przed spotkaniem nie znał związkowych postulatów. Prowadzona od 11 lipca okupacja siedziby Spółki trwa. Jeśli do niedzieli nie nastąpi podpisanie porozumienia, akcja najprawdopodobniej zostanie rozszerzona.

- Nie wiem, jak funkcjonuje komunikacja wewnętrzna w Ministerstwie Aktywów Państwowych i dlaczego osoba odpowiedzialna za górnictwo nie wie, co się dzieje w największej spółce węglowej. Pan minister przyjechał tylko po to, by się zapoznać z postulatami, po czym stwierdził, że musi je teraz skonsultować z wicepremierem Jackiem Sasinem. Ze swojej strony nie miał żadnych propozycji, nie miał też pełnomocnictw do podejmowania wiążących decyzji - poinformował po zakończeniu rozmów przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" PGG SA Bogusław Hutek. - W tej chwili czekamy na sygnał, kiedy podpisujemy porozumienie. Jeśli się go ze strony rządu nie doczekamy, przejdziemy do eskalacji działań. O formach protestu w wersji rozszerzonej zdecydujemy podczas spotkania liderów central związkowych - zaznaczył.

Już wiemy, że spotkanie to odbędzie się 14 lipca.

Trzynaście organizacji związkowych funkcjonujących na szczeblu Spółki oczekuje odpowiedzi na pytanie: jakie są plany rządu i Ministerstwa Aktywów Państwowych wobec górnictwa oraz samej PGG w obszarze inwestycji w nowe złoża, a także zatrudnienia nowych pracowników w związku z pojawiającymi się naciskami na zwiększenie eksploatacji węgla? Chce też dyskusji o cenach węgla opałowego i cenach węgla dla podmiotów gospodarczych - energetyki, ciepłownictwa i przemysłu - gdzie "w porównaniu do średnich cen ARA, PGG S.A. sprzedaje swój węgiel po skandalicznie niskich cenach, w szczególności do energetyki zawodowej". Kolejną ważną sprawą do załatwienia są podwyżki wynagrodzeń dla pracowników PGG w związku z "szalejącą" inflacją, wzrostem cen żywności i paliw oraz podpisaniem porozumień płacowych w innych spółkach węglowych.

- Jeśli chcemy wydobywać więcej węgla, a wszyscy wiemy, że jest taka potrzeba, w kopalniach trzeba przeprowadzić niezbędne inwestycje. Skoro tak, musimy mieć środki na te inwestycje. Na razie ich nie mamy, bo sprzedajemy węgiel energetyce zawodowej po skandalicznie niskich cenach - mówił kilka dni temu przewodniczący Hutek. - Tym bardziej teraz te ceny nie mogą być zaniżane, bo PGG nie leży na innej planecie i też ma swoje koszty, do tego szybko rosnące koszty, które musi jakoś finansowo pokryć. Za chwilę będzie tak, że inni będą sprzedawać węgiel koncernom energetycznym po cenach z portów ARA [Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia - przyp. red. SG], po 2 tysiące złotych, a my - nadal po 250 zł. Znów na wzroście cen węgla zarobią wszyscy - z pośrednikami na czele - oprócz samych spółek węglowych. Tak być nie może. Górnicy, a więc ci, którzy ten węgiel wydobywają i od których to się wszystko zaczyna, nie mogą być tutaj poszkodowani. Też muszą partycypować w zyskach z tytułu węglowej hossy - podkreślał.