Banner okolicznościowy

Klisz: Za "Solidarnością" przemawiają konkrety

Kwi 26, 2022

O specyfice funkcjonowania Zakładu Remontowo-Produkcyjnego (ZRP), specjalistycznego oddziału Polskiej Grupy Górniczej SA (PGG) świadczącego usługi remontowe, modernizacyjne i produkcyjne na rzecz kopalń PGG oraz o ostatniej próbie rozbicia jedności załogi poprzez powołanie "konkurencyjnego" wobec NSZZ "Solidarność" związku zawodowego rozmawiamy z Tomaszem Kliszem, przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" ZRP.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Na początku wyjaśnijmy, jak powstał Zakład Remontowo-Produkcyjny i czym się zajmuje? O ZRP rzadko wspominają media, nawet te górnicze...

Tomasz Klisz, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" ZRP: - Przede wszystkim nie zgadzam się z tezą, że niezbyt często się o nas mówi. Może tak jest w mediach, ale w samych kopalniach o ZRP mówi się dużo - głównie w gronie przedstawicieli służb elektromaszynowych czy dyrekcji. Co chwilę słyszę stwierdzenia, że bez Zakładu Remontowo-Produkcyjnego Polska Grupa Górnicza mogłaby nie przetrwać. Odpowiadając na pytanie, pierwotnie był to Zakład Zarządzania Środkami Trwałymi. Został powołany w listopadzie roku 1996, a ruszył w roku kolejnym. Wtedy też powstała organizacja zakładowa NSZZ "Solidarność", której mam zaszczyt przewodniczyć. Trzeba przypomnieć, że w pewnym momencie dalsze istnienie Zakładu stanęło pod znakiem zapytania, kiedy kierownictwo Kompanii Węglowej podjęło decyzję o jego likwidacji. Tylko energiczna reakcja całej załogi i działania podjęte przez wszystkie struktury NSZZ "Solidarność" - w tym Region Śląsko-Dąbrowski i Sekcję Krajową Górnictwa Węgla Kamiennego - pozwoliły zapobiec negatywnemu scenariuszowi. W miejsce Zakładu Zarządzania Środkami Trwałymi powołano Zakład Remontowo-Produkcyjny. Do podstawowych zadań Zakładu należy zaliczyć produkcję, modernizację i remonty obudów zmechanizowanych, produkcję siłowników, szyn do tras kolejek podwieszanych oraz przenośników zgrzebłowych. Wszystko to na potrzeby kopalń PGG. Z racji olbrzymiego zapotrzebowania nie ma mowy, by wychodzić z produkcją "na zewnątrz", choć jakość naszych wyrobów sprawia, że często pojawiają się zapytania od podmiotów zewnętrznych, czy byłaby możliwość realizacji tego czy tamtego przez Zakład Remontowo-Produkcyjny. Dzięki temu, że jesteśmy jednym z oddziałów PGG, realizujemy zadania na rzecz PGG bezkosztowo i bezprzetargowo - na tak zwany gwizdek. Nie ma tutaj żadnych procedur przetargowych, nie ma odwołań czy przewlekłych postępowań administracyjnych. Wszystko jest wykonywane natychmiast. I to jest nasz olbrzymi atut. Co mnie cieszy szczególnie, poprawiły się ostatnio relacje pomiędzy ZRP a służbami z poszczególnych kopalń. Wszyscy doszliśmy do wniosku, że w obecnej sytuacji powinniśmy działać wspólnie, bo inaczej - jako Spółka - nie przeżyjemy.

SG: - Tym większym zaskoczeniem był fakt pojawienia się ulotek świadczących o powołaniu czy próbie powołania nowego związku zawodowego. Czy zarysowany przed chwilą pozytywny obraz sytuacji w ZRP nie jest czasem zbyt jednostronny?

TK: - Muszę tutaj jedną rzecz sprostować. Obecnie w ZRP funkcjonuje jeden związek zawodowy. To NSZZ "Solidarność". Faktycznie, słyszałem coś o próbie powołania nowej organizacji, ale jest to informacja, której nie mogę poprzeć żadnym formalnym dokumentem, żadnym namacalnym dowodem. Statystyki zatrudnienia i uzwiązkowienia jasno wskazują, że niemal cała załoga - 578 z 586 zatrudnionych osób - wciąż należy do "Solidarności". Cała aktywność ludzi, którzy rozpowszechniają ulotki, polega na robieniu sobie sztucznego PR-u i przypisywaniu sobie cudzych zasług. Oni twierdzą, że załatwili pracownikom ZRP jakieś podwyżki, co jest oczywistym kłamstwem. Jeśli tak mają zamiar działać po tym, jak już formalnie powołają swoją organizację, to nie wróżę im niczego dobrego, bo taka działalność nie ma nic wspólnego z działalnością związkową. Potrafiłbym docenić inny związek, ale taki, któremu naprawdę coś się udało. Nie miałbym z tym problemu. Mam też świadomość, że każdy jest omylny - związkowcy z "Solidarności" też. Kiedy jednak ktoś rozpoczyna funkcjonowanie od rozpowszechniania steku bzdur i chwalenia się czymś, z czym nie miał nic wspólnego, to sam o sobie źle świadczy.

SG: - Może jednak dobrze działająca związkowa "konkurencja" mogłaby być dla "Solidarności" czynnikiem mobilizującym?

TK: - Nie mówię "nie", ale też nie ma chyba takiej konieczności. Fakt, że od lat funkcjonowała u nas wyłącznie "Solidarność", nigdy nam nie zaszkodził, a wręcz wielokrotnie pomógł. Udało nam się utrzymać jedność załogi, co zawsze sprawiało, że przy wszelkich negocjacjach zdanie przedstawicieli ZRP musiało być brane pod uwagę. Obecnie załoga Zakładu Remontowo-Produkcyjnego jest załogą bardzo młodą i - jeśli można tak powiedzieć - świeżą, bo blisko 60 procent pracowników ZRP zostało zatrudnionych w ostatnich latach. Są to ludzie z różnych środowisk, często takich, w których związków zawodowych nie było. Niemal wszystkich udało nam się przekonać, że warto należeć do silnego związku zawodowego, bo tylko wtedy można cokolwiek skutecznie wywalczyć. Duża w tym zasługa Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" ZRP. Od lat uczestniczymy we wszystkich akcjach, manifestacjach i protestach organizowanych przez Związek. Był taki czas, że było nas w ZRP 200 osób, z których aż 120 potrafiło się zmobilizować i jechać do Warszawy, żeby zaprotestować w jakiejś sprawie. Jeśli chodzi o sprawy płacowe, za "Solidarnością" przemawiają konkrety. Dzięki zaangażowaniu Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" PGG SA w ostatnim czasie pracownicy ZRP otrzymali dopłatę do przepracowanej dniówki i świadczenie jednorazowe na poziomie równym z pracownikami zakładów przeróbczych.

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ