Jak trwoga, to do węgla

Gru 20, 2021

- "Pożyteczni idioci" znów zaczęli "starą śpiewkę" o tym, ile to na górników trzeba łożyć pieniędzy, a ci źli górnicy dyktują wszystkim wysokie ceny węgla. To jest zwyczajnie wkurzające. Pomijam fakt, że opiera się na kłamstwie, bo węgiel jest tańszy niż rok temu, o ile kupuje się go w kopalniach. Drożyzna bierze się z marż narzucanych przez pośredników - powiedział przewodniczący górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek. W ostrych słowach skrytykował postawę spółek energetycznych, które - bez względu na okoliczności - próbują wymuszać na górnictwie niskie ceny surowca, same natomiast dyktują wysokie ceny energii całemu społeczeństwu.

Szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" stwierdził, że gdyby kontrakty pomiędzy Polską Grupą Górniczą SA (PGG) a spółkami energetycznymi były przez te ostatnie respektowane, PGG poniosłaby znacząco mniejsze straty za rok 2020.

- Przedstawię kilka faktów. W 2019 r. Polska Grupa Górnicza miała wydobyć 30 milionów ton węgla, z czego 18 mln t dla energetyki zawodowej. Aby móc się wywiązać z tego zadania, PGG musiała zainwestować 1,8 miliarda złotych w ściany, niezbędne maszyny i urządzenia. Tymczasem na początku roku 2020 usłyszeliśmy, że energetyka nie odbierze zakontraktowanych 18 mln t, tylko 13 mln t. Koszty poniesione przez PGG się nie zwróciły, zaś same spółki energetyczne ściągnęły sobie ten węgiel z zagranicy - pamiętamy przecież sprawę masowców z setkami tysięcy ton węgla, które wpływały do polskich portów z Kolumbii. Tutaj leży jedna z przyczyn obecnej kondycji Polskiej Grupy Górniczej, ale i innych spółek węglowych sprzedających węgiel energetyce - w tym, że państwowa energetyka nie realizowała kontraktów zawartych z również państwowymi spółkami węglowymi, dawała natomiast zarobić podmiotom zagranicznym. Strata wynikająca z tego, że energetyka nie odbierała zakontraktowanego węgla, wyniosła 1 mld 100 mln zł. Należy do tego dodać straty wynikające z poniesionych kosztów na inwestycje. Wtedy ten "minus" będący pochodną nieodpowiedzialnej polityki spółek energetycznych zaczyna nam się kształtować na poziomie około 2,5 mld zł. I są to dane dla samej PGG. Nie bierzemy tu pod uwagę innych spółek węglowych. Powiem wprost - uczciwa realizacja kontraktów przez koncerny energetyczne pozwoliłaby ograniczyć ubiegłoroczne straty Polskiej Grupy Górniczej do ok. 200 mln zł. Wtedy PGG nie potrzebowałaby pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju i dziś na bieżąco mogłaby realizować swoje zobowiązania wobec rozmaitych instytucji - podkreślił Bogusław Hutek.

W ostatnim czasie sytuacja się zmieniła.

- Teraz mamy koniec roku 2021 i nagle wszyscy potrzebują węgla. Po co? Ano dlatego, że legły w gruzach plany zastępowania węgla tanim gazem. Ceny gazu skoczyły do góry o kilkaset procent, drogi i niepewny - ze względu na zmienną pogodę - jest prąd z odnawialnych źródeł energii. Nagle okazało się, że jak trwoga, to do węgla. Od sierpnia mamy wręcz do czynienia ze wzrostem eksportu energii za granicę, bo dla zagranicznego odbiorcy prąd z węgla, mimo obciążenia unijnym "podatkiem klimatycznym", i tak jest tańszy. Mamy sytuacje wręcz kuriozalne. Koncern Tauron Polska Energia najpierw wypowiedział Polskiej Grupie Górniczej umowę na rok 2021 i z zakontraktowanych 1,8 mln t węgla odebrał ledwie połowę, po czym w październiku cofnął złożone wcześniej wypowiedzenie umowy. PGE Polska Grupa Energetyczna na początku tego roku zmniejszyła zapotrzebowanie na węgiel z 7,8 mln t do 5,5 mln t, a teraz znów chce realizować wcześniejszą wysokość kontraktu. To jest niepoważne. Oni co kilka miesięcy zmieniają zdanie i chcą zmusić górnictwo do tego, by spełniało ich bieżące zachcianki. Zwracam uwagę, że zwiększenie wydobycia o 1,5-3 mln t oznacza dla spółki typu PGG koszt rzędu 500-800 mln zł i czas oczekiwania sięgający 8-12 miesięcy. A nie mamy żadnej pewności, że za rok spółki energetyczne po raz kolejny nie zmienią zdania, co dla spółki węglowej oznaczałoby kilkusetmilionowe straty wynikające z niepotrzebnie przeprowadzonej inwestycji - zauważył związkowiec.

Wyjaśnił też, skąd - jego zdaniem - bierze się postawa zarządzających spółkami energetycznymi.

- Zawsze było tak, że w zderzeniu bogatych spółek energetycznych z biednymi spółkami węglowymi te drugie były na straconej pozycji. Spółki energetyczne stać na sponsoring wielu inicjatyw, które są na rękę rządzącym, więc ci dają im potem "wolną rękę" w relacjach ze spółkami węglowymi, choć właścicielem jednych i drugich jest Skarb Państwa. Musiało być zatem przyzwolenie ze strony rządu, by energetyka mogła w tak nieuczciwy sposób traktować Polską Grupę Górniczą i pozostałe spółki węglowe. Czasami zresztą wydaje mi się, że to szefowie spółek energetycznych sprawują nadzór nad politykami Prawa i Sprawiedliwości, choć powinno być odwrotnie - skomentował.

Stanowczo nie zgodził się z obecnym w mediach twierdzeniem, jakoby to energetyka zawsze utrzymywała górnictwo.

- W 2015 r., kiedy powstawała Polska Grupa Górnicza, spółki energetyczne przekazały nowemu podmiotowi zaledwie ułamek tego, co wcześniej zarobiły na różnicach pomiędzy rynkowymi cenami węgla - liczonymi według indeksu ARA - a cenami, w jakich węgiel sprzedawały im polskie kopalnie. Licząc od 2010 r. do dzisiaj łącznie cztery polskie grupy energetyczne zaoszczędziły na zakupach polskiego węgla kwotę szacowaną na 6,3 mld zł! Tymczasem "pożyteczni idioci" znów zaczęli "starą śpiewkę" o tym, ile to na górników trzeba łożyć pieniędzy, a ci źli górnicy dyktują wszystkim wysokie ceny węgla. To jest zwyczajnie wkurzające. Pomijam fakt, że opiera się na kłamstwie, bo węgiel jest tańszy niż rok temu, o ile kupuje się go w kopalniach. Drożyzna bierze się z marż narzucanych przez pośredników. Czas skończyć z tym stekiem bzdur i oskarżaniem górnictwa o wszelkie zło tego świata. Dzisiaj górnictwo utrzymuje niską cenę węgla własnym kosztem. To w energetyce mamy pełno spółek-córek, gdzie można "powsadzać" kolegów i znajomych z politycznego klucza, to oni mają siedziby w wielkich biurowcach. Ale tym nikt się nie przejmuje. Czasem ktoś coś powie o konieczności restrukturyzacji, podczas gdy górnictwo stale się restrukturyzuje i to od ponad 30 lat! - wskazał.

Co w tej sytuacji powinny zrobić spółki węglowe? Przewodniczący największej organizacji związkowej zrzeszającej pracowników polskich kopalń nie ma wątpliwości.

- Dzisiaj, kiedy jest koniunktura na węgiel, zarządy spółek węglowych powinny zdobyć się na odwagę i zrobić dokładnie to samo, co przez długi czas robiła energetyka - przestać realizować kontrakty, poszukać kontrahentów za granicą i sprzedawać wydobyty węgiel po znacznie wyższych cenach. A spółki energetyczne... Skoro nie miały problemu, by w swoim czasie kupować węgiel i energię za granicą - kupiły jej w samym tylko roku 2020 około 14 terawatogodzin - niech teraz spróbują zrobić to samo. Zobaczymy, po ile im "zagranica" sprzeda tę energię i kto na tym wszystkim wyjdzie lepiej. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że zarządy spółek węglowych nie zrobią tego, o czym mówię, bo następnego dnia zostałyby zdymisjonowane. Na taką postawę w Polsce mogą sobie pozwolić wyłącznie szefowie spółek energetycznych, którzy nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Oni sobie mogą pozwolić na wszystko. Smutne to, ale prawdziwe - podsumował.