Luksemburg: Dać odpór idiotom, którzy chcą zamknąć "Turów"

Paź 25, 2021

22 października główną aleję luksemburskiej dzielnicy Kirchberg, gdzie mieści się siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), wypełnili członkowie NSZZ "Solidarność" z całej Polski. Przejechali pół Europy, by wesprzeć kolegów z KWB "Turów" i wspólnie zaprotestować przeciwko kuriozalnemu postanowieniu, jakie wydała była już wiceprezes TSUE pani Rosario Silva de Lapuerta. Nakazywało ono natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla przez KWB "Turów" do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech na decyzję o rozbudowie kopalni. Związkowcy odwiedzili również ambasadę Republiki Czeskiej w Luksemburgu.

Pod koniec lutego Czechy wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA kopalni "Turów" wraz z wnioskiem o zastosowanie tak zwanych środków tymczasowych. Oficjalną przyczyną złożenia skargi jest negatywny wpływ kopalni na środowisko regionów przygranicznych, gdzie miał się obniżyć poziom wód gruntowych.

W maju Trybunał nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla przez KWB "Turów", a w lipcu ukarał Polskę za to, że wydobycie nie zostało wstrzymane.

Kopalnia dostarcza paliwa do położonej nieopodal elektrowni, ta z kolei - w momentach szczytowego obciążenia systemu elektroenergetycznego - odpowiada za 5-7 procent krajowego zapotrzebowania na moc. Gdyby polski rząd poważnie potraktował postanowienie TSUE i wstrzymał wydobycie węgla brunatnego, kilka milionów osób zostałoby pozbawionych dostępu do energii, zaś 15 tysięcy mieszkańców Bogatyni straciłoby źródło ogrzewania swoich gospodarstw domowych (ciepło systemowe w gminie zapewnia elektrownia "Turów"). Sprawa ma też aspekt polityczny związany z próbą nieformalnego uzyskania przez Unię Europejską nowych kompetencji poprzez narzucanie swoich decyzji krajom członkowskim za pomocą postanowień TSUE.

Temu wszystkiemu głośno sprzeciwiła się "Solidarność". Manifestację zorganizowały trzy struktury Związku: Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki (KSGiE), Komisja Krajowa oraz organizacja zakładowa zrzeszająca pracowników KWB "Turów". Swoją obecność zaznaczyło także kilka innych związków zawodowych, między innymi NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", NSZZ "Solidarność"-80 czy Związek Zawodowy Górników w Polsce. Łącznie do Luksemburga przyjechało dwa tysiące osób, bo na większą liczbę uczestników wydarzenia miejscowe władze nie wydały zgody.

- Dziękujemy (...), że tak licznie przybyliście tutaj pomimo tego, że tak wiele kilometrów dzieli nas od naszej Ojczyzny, od naszych miejsc zamieszkania, (...) pod te budynki hańby i zniesławienia. Dziękuję, że wszyscy jesteście - przywitał demonstrantów szef KSGiE Jarosław Grzesik. - Jesteśmy tutaj dlatego, że to właśnie ta instytucja podjęła haniebną decyzję o zamknięciu kopalni "Turów" bez żadnego powodu - tylko dlatego, że ktoś złożył skargę, że mu brakuje wody, co jest nieprawdą! Dzisiaj mówią - "zamknąć kopalnię »Turów«", jutro być może powiedzą - "zamknąć elektrownię", pojutrze - "zamknąć pozostałe kopalnie, a potem inne zakłady pracy", a my będziemy zdychać z głodu - powiedział na wstępie, głośno wyrażając obawy, jakie towarzyszyły i wciąż towarzyszą pracownikom sektora paliwowo-energetycznego.

Następnie zwrócił uwagę na niespotykane środki bezpieczeństwa, jakie lokalne władze zastosowały w obawie przed planowaną pikietą.

- Potraktowali tu nas gorzej jak bydło. Komisja Europejska zabroniła grodzić pastwisk dla bydła drutem kolczastym, a tu pół miasta jest ogrodzone drutem kolczastym - i to przeciwko nam, przeciwko Polakom, przeciwko związkowcom z "Solidarności" - mówił do zgromadzonych.

Po Jarosławie Grzesiku głos zabrał przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWB "Turów" Wojciech Ilnicki.

- Przyjechaliśmy do środka Unii Europejskiej, pod "trybunał niesprawiedliwości" Unii Europejskiej, który się zachowuje jak dyktatura w Korei Północnej. Tylko w Korei Północnej podejmują wyroki przed osądzeniem. Tak podjęła decyzję pani Rosario, skazując mieszkańców Bogatyni i pracowników "Turowa" na śmierć. My się na to nie zgadzamy i dzisiaj przyszliśmy to pokazać. "Turów" jest, był i będzie! - podkreślił. - Jesteśmy tutaj dzisiaj pokojowo, ale możemy też pokazać się z innej strony. Zablokujemy całą Unię Europejską jak będzie trzeba, ale nie damy poginąć ludziom, nie damy głodować naszym dzieciom. Tak, dzisiaj do takiej sytuacji doprowadza (...) "trybunał niesprawiedliwości" Unii Europejskiej - stwierdził.

Dodał, że to walka nie tylko o "Turów", ale również "o Polskę", "o wolność" i "o honor".

Znaczenie akcji przed siedzibą TSUE było głównym tematem wystąpienia lidera Związku Piotra Dudy.

- Jesteśmy tutaj jako reprezentacja i mówimy - "ostrzegamy i dajemy wam czas do namysłu". Jeżeli nie, to podpalimy Europę, ale podpalimy ją w naszych sercach, aby dać odpór tym idiotom, którzy dzisiaj decyzjami jednoosobowymi zamykają tysiące miejsc pracy i pozbawić chcą energii elektrycznej milionów Polaków, i - nie zawaham się użyć tego słowa - pozbawić także bezpieczeństwa energetycznego Polski i Unii Europejskiej. Na to my nie pozwolimy! - zadeklarował przewodniczący.

Szef krajowych struktur "Solidarności" zauważył, że protest został zignorowany przez polskich europarlamentarzystów z wyłączeniem czworga przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, którzy w Luksemburgu się pojawili (to panie Beata Kempa, Jadwiga Wiśniewska i Anna Zalewska oraz europoseł Bogdan Rzońca).

- Kogo nie ma? - dopytywał retorycznie Piotr Duda. - Wiecie doskonale o tym, kogo nie ma. Millerów, Wołodia Cimoszewicz i tak dalej, i tak dalej - tych tak zwanych Europejczyków, którzy mówią o wartościach. Miller mówi o wartościach! To jest sytuacja skandaliczna! To są ci, którzy wczoraj głosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego przeciwko Polsce! To są tchórze i zdrajcy! - wołał. - Skoro są tak odważni i w telewizji mówią, w radiach, że trzeba zamknąć "Turów", bo taki jest wyrok Trybunału, to niech tu staną odważni i mówią. (...) Niech przyjadą i powiedzą to w oczy (...) wszystkim górnikom i wszystkim nam. Nie, bo to są tchórze i nie przyjadą. Byłem o tym pewny - kontynuował.

Przemówienie Piotra Dudy zwieńczyło ogłoszenie dość osobliwej decyzji.

- Działając z upoważnienia Komisji Krajowej Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność", która jako najwyższa władza wykonawcza Związku podjęła decyzję o skierowaniu do Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność" wniosku o ocenę legalności działania Trybunału Nie-Sprawiedliwości Unii Europejskiej, postanawiam jako przewodniczący Związku: (...) wydać w trybie zabezpieczenia, do czasu rozstrzygnięcia przez KZD wniosku - decyzję o natychmiastowym zawieszeniu funkcjonowania TSUE; (...) skierować do Prokuratora Generalnego RP wniosku o ściganie z urzędu przestępstwa urzędniczego, polegającego na sprowadzeniu zagrożenia dla zdrowia, życia i mienia wielkich rozmiarów; (...) obciążyć TSUE kosztami manifestacji NSZZ "Solidarność" przed siedzibą Trybunału w Luksemburgu. Decyzja wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, nie podlega obowiązkowi uzasadnienia i jako ostateczna nie przewiduje trybu odwoławczego - "postanowienie zabezpieczające" tej treści, pod którym podpisał się przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", odczytał jego zastępca Tadeusz Majchrowicz.

Ponadto wystosowano petycję, która - zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami - miała zostać przekazana przedstawicielowi Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

- Postępowania TSUE nie da się inaczej określić jak skandaliczne, głupie, a do tego wykazujące na daleko idący brak wyobraźni i elementarnej wiedzy. Pomijając, że zatrzymanie kopalni z dnia na dzień jest fizycznie niewykonalne, była by to niewyobrażalna katastrofa ekologiczna, stwarzająca bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia tysięcy ludzi. Toteż działania TSUE są niczym innym jak urzędniczym przestępstwem i kwalifikują się do ścigania przez polski wymiar sprawiedliwości - ocenili organizatorzy manifestacji w treści petycji. - Jednoznacznie stwierdzamy, że cała konstrukcja oraz tryb w jakim jednoosobową decyzją wprowadzono nakaz zamknięcia kopalni w Turowie uzasadnia oskarżenie, że TSUE stał się elementem czesko-niemieckiego lobbingu, dążącego do monopolizacji eksploatacji węgla brunatnego na tym terenie, a w konsekwencji do uzależnienia polskiej suwerenności energetycznej przede wszystkim od Niemiec. Oznacza to, że unijny Trybunał NIE-Sprawiedliwości nie jest bezstronnym arbitrem, ale elementem budowania dominacji starych krajów członkowskich UE nad nowymi, takimi jak Polska - zaznaczyli.

Wezwali Trybunał do "cofnięcia skandalicznych decyzji wobec Polski, przestrzegania unijnego prawa oraz zaprzestania stosowania polityki faktów dokonanych poprzez przywłaszczanie sobie pozatraktatowych kompetencji".

Delegacja NSZZ "Solidarność" nie została wpuszczona do siedziby TSUE. Dokument pozostawiono w dziurze w płocie oddzielającym manifestantów od gmachu Trybunału.

Protest zakończył się przed ambasadą Republiki Czeskiej. Piotr Duda, Jarosław Grzesik i Wojciech Ilnicki przekazali ambasadorowi petycję zawierającą apel o to, by kraje sąsiadujące ze sobą rozwiązywały swoje problemy w oparciu o kontakty bezpośrednie - bez angażowania instytucji zewnętrznych, które zaistniały spór próbują wykorzystać do realizacji własnych interesów.