Hutek: Energetyka zarabia miliardy, górnictwo ponosi koszty

Paź 21, 2021

- Energia wytwarzana z węgla w Polsce - choć może się to wydawać nieprawdopodobne - jest jedną z najtańszych w Europie. (...) Dlaczego? To proste - dzięki górnikom, dzięki branży, która sprzedaje energetyce węgiel po cenach zakontraktowanych przed zwyżką cen, po 70 dolarów - mówi przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego (KSGWK) NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek w rozmowie z Solidarnością Górniczą i pyta retorycznie, czy sektor wydobywczy powinien się godzić na subsydiowanie niskiej ceny energii niskimi cenami węgla w sytuacji, gdy energetyka bezwzględnie to wykorzystuje i sama zarabia miliardy? Polecamy lekturę wywiadu.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Panie przewodniczący, znaczący wzrost surowców energetycznych, również węgla, w wymiarze czysto gospodarczym powinien cieszyć każdego, kto jest związany z górnictwem. Jakie nastroje panują wśród górników?

Bogusław Hutek, przewodniczący KSGWK NSZZ "Solidarność": - Powiedziałbym, że umiarkowane. Górnicy nie lubią być oszukiwani. Już tłumaczę, o co chodzi. Wszyscy widzą, że ceny węgla według indeksu ARA oscylują wokół 200 dolarów, przejściowo osiągnęły nawet poziom 274,5 dolara. Elektrownie podobno pracują na 100 procent mocy, tymczasem energia wytwarzana z węgla w Polsce - choć może się to wydawać nieprawdopodobne - jest jedną z najtańszych w Europie i to mimo wszelkich regulacji unijnych oraz drożejących uprawnień do emisji "gazów cieplarnianych". Dlaczego? To proste - dzięki górnikom, dzięki branży, która sprzedaje energetyce węgiel po cenach zakontraktowanych przed zwyżką cen, po 70 dolarów. Nie muszę chyba dodawać, że na całej tej sytuacji, z jaką mamy do czynienia, w największym stopniu korzysta sektor energetyczny; po pierwsze - spółki energetyczne produkują prąd z węgla kupowanego po "starej" cenie, o czym już przed chwilą mówiłem; po drugie - elektrownie węglowe tę energię, wyprodukowaną z węgla kupionego po niższej cenie, eksportują do innych krajów i na tym zarabiają; po trzecie - energetyka już ogłosiła, że podniesie ceny prądu dla odbiorców krajowych o 40-60 procent. Teraz jest pytanie - czemu chcą podnieść ceny energii, skoro węgiel, z którego tę energię produkują, kupują od spółek węglowych po "starej" cenie? Jeśli tak się rzeczywiście stanie, znów górnictwo i górnicy, oskarżani w mediach o szereg przeróżnych rzeczy, okażą się tymi, którzy dają energetyce zarobić, zaś sama energetyka zacznie zarabiać krocie na podwyżkach cen prądu, które wcale nie zostały spowodowane wyższą ceną węgla, bo ten - przypominam - spółki energetyczne nadal kupują po zakontraktowanych wcześniej, o wiele niższych niż rynkowe, cenach. Czy powinniśmy się godzić na subsydiowanie niskiej ceny energii niskimi cenami węgla w sytuacji, gdy spółki energetyczne bezwzględnie to wykorzystują i zarabiają miliardy?

SG: - Jeszcze nie tak dawno głównym problemem był brak odbioru węgla przez energetykę...

BH: - Wszystko okazało się kwestią ceny. Kiedy węgiel według indeksu ARA kosztował 50 dolarów, energetyka nie odbierała zakontraktowanego węgla i żądała obniżenia cen surowca. Jednocześnie państwowe spółki energetyczne kupowały węgiel za granicą, działając na szkodę należących do państwa spółek węglowych. Do tego importowały samą energię. Wszystkimi tymi działaniami postawiły chociażby Polską Grupę Górniczą na krawędzi upadłości. Problemy mają też spółki węglowe wchodzące w skład koncernów energetycznych, bo tam - o ile mi wiadomo - spółki wytwarzające energię otrzymują węgiel podobno po cenach dumpingowych, co producentów surowca stawia na straconej pozycji. Jeśli do tego wszystkiego wspomniane spółki węglowe zostaną wydzielone z koncernów energetycznych, czeka je katastrofa wynikająca chociażby ze sztucznie wygenerowanego zadłużenia w stosunku do spółek-matek.

SG: - To jak - wobec postawy spółek energetycznych - powinny teraz postąpić spółki węglowe?

BH: - Odwołam się do przykładu Polskiej Grupy Górniczej, która jest największym takim podmiotem na obszarze Unii Europejskiej. Moim zdaniem, biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania, Zarząd PGG powinien realizować zalecenia Najwyższej Izby Kontroli z 2019 roku. Przypomnę, że NIK postawił wówczas zarzut, iż producent nie potrafił wykorzystać panującej koniunktury na węgiel. Czy powinniśmy zatem postąpić tak, jak do tej pory postępowały i wciąż postępują spółki energetyczne - zażądać renegocjacji kontraktów na takie, które będą odzwierciedlały wzrost cen węgla na światowych rynkach, a równolegle sprzedawać wydobyty węgiel za granicę, gdzie z pewnością będzie można uzyskać cenę o wiele wyższą od zakontraktowanej przed laty z koncernami energetycznymi? Takie działanie byłoby w interesie wszystkich polskich spółek węglowych sprzedających węgiel elektrowniom. Pamiętajmy, że wzrost cen energii na świecie wpływa na kondycję całych gospodarek, wszystkich działających na rynku podmiotów, więc coraz droższe są dostawy materiałów, narzędzi czy maszyn, które kupują spółki węglowe. One również muszą na siebie zarobić. Nie podnosząc cen węgla energetyce, sami zaczniemy wpadać w spiralę zadłużenia. Najwyższy czas, by spółki węglowe ratowały same siebie i najwyższy czas, by zrozumieli to rządzący, którzy są właścicielami spółek węglowych i energetycznych.

SG: - Czy jest jakieś rozsądne wyjście z tej sytuacji - i to wyjście, na które będzie zgoda ze strony branży energetycznej?

BH: - Trudno powiedzieć, ale skoro energetyka niemal jawnie chwali się tym, że nabywa węgiel po bardzo niskich cenach od spółek węglowych oraz tym, że ma bardzo duże zyski, być może nadszedł czas, by podzieliła się jakoś tymi ogromnymi zyskami z producentami węgla. To byłoby rozsądne. Jeśli natomiast chodzi o wspomniane zyski, jest jeszcze jeden czynnik, którego - jako "Solidarność" - potwierdzić nie możemy, bo nie mamy pełnego dostępu do pewnych danych, ale podobno jest tak, że handlujące węglem spółki-córki koncernów energetycznych sprzedają węgiel za granicę i może to być ten sam węgiel, który pozyskują po "starych" cenach od spółek węglowych. Gdyby tak było, mielibyśmy do czynienia z olbrzymim skandalem. Szkoda, że nie możemy tej informacji w pełni zweryfikować. Powinno to zrobić Ministerstwo Aktywów Państwowych w dobrze pojętym, swoim interesie.

SG: - Padło już tutaj stwierdzenie, że "elektrownie pracują na 100 procent mocy". Skąd wezmą tani węgiel, jeśli spółki węglowe rzeczywiście zmodyfikują politykę sprzedażową i zaczną sprzedawać surowiec gdzie indziej?

BH: - W sezonie zimowym z pewnością wzrośnie zapotrzebowanie na węgiel. Jeśli go wtedy zabraknie, winne będą wyłącznie zarządy koncernów energetycznych, bo będzie to skutek ich obecnych poczynań. Przypominam, że po podpisaniu umowy społecznej regulującej zasady transformacji polskiego górnictwa i energetyki kopalnie mają ściśle określone parametry wydobywcze, które mogą zrealizować - tyle i tyle ton, ani jednej tony więcej. Niech nikt potem nie wskazuje na górników, na kopalnie, na spółki węglowe, że nie dostarczają węgla. Chcąc pozostać w zgodzie z umową społeczną, nie będą mogły tego zrobić. Niech osoby zarządzające energetyką i odpowiedzialni politycy mają to dziś na uwadze, bo potem będzie za późno.

SG: - Konkludując, czego górnicza "Solidarność" oczekuje od osób odpowiadających za sektor wydobywczy? Proszę krótko i konkretnie.

BH: - Jako "Solidarność" oczekujemy od zarządów wszystkich spółek węglowych, nie tylko PGG, aby te rozpoczęły rozmowy o cenach węgla ze spółkami energetycznymi - zgodnie z zapisami umowy społecznej, która mówi o parytecie cenowym według cen węgla z indeksu ARA. Jeśli tego nie uczynią, jeśli nadal będą się godzić na sprzedaż węgla energetyce po "starych" cenach, będzie to działanie na szkodę spółek węglowych i brak realizacji zawartej 28 maja umowy. Natomiast do rządzących zwracamy się o pilne spotkanie w celu omówienia i rozwiązania tego kluczowego - z punktu widzenia przyszłości spółek węglowych - problemu. Bez zaangażowania rządu, który odpowiada zarówno za sporą część spółek energetycznych, jak i spółek węglowych, tej palącej kwestii nie będzie się dało rozwiązać, a rozwiązać ją musimy, jeśli chcemy, by spółki węglowe w ogóle przetrwały i by mogły realizować zapisy zaakceptowanej przez ten sam rząd umowy społecznej. Nie może być tak, że po raz kolejny to spółki węglowe są na skraju płynności finansowej i to w sytuacji, gdy ceny węgla według indeksu ARA są cztero- czy pięciokrotnie wyższe od dotychczasowych, podczas gdy spółki energetyczne na tej sytuacji zarabiają grube miliardy. Można też sobie zadać pytanie, dlaczego do tej pory rząd się tą znaną powszechnie kwestią nie zainteresował i dlaczego znów musi o tym głośno mówić górnicza "Solidarność", by ktoś w ogóle podjął temat?

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ