Górnicy i energetycy zaprotestują w Warszawie

Maj 26, 2021

Sztab protestacyjno-strajkowy Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki (KSGiE) NSZZ "Solidarność" zdecydował o przeprowadzeniu manifestacji, która 9 czerwca przejdzie ulicami Warszawy. Wśród przyczyn protestu związkowcy wymienili brak dialogu społecznego, łamanie praw pracowniczych i związkowych w spółkach energetycznych, groźbę utraty setek tysięcy miejsc pracy oraz wizję utraty bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej kraju.

Demonstranci pojawią się przed siedzibami Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, resortu rozwoju, resortu aktywów państwowych oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej 25 maja w warszawskim biurze Komisji Krajowej (KK) NSZZ "Solidarność" przewodniczący KSGiE Jarosław Grzesik wskazał, że jednym z najważniejszych powodów decyzji o przeprowadzeniu protestu jest brak woli prowadzenia rzeczywistego dialogu społecznego ze strony rządzących.

- Od wielu miesięcy mamy do czynienia z kompletnym brakiem dialogu w naszej branży, w branży paliwowo-energetycznej. W zasadzie jedynym przejawem jakiegokolwiek dialogu społecznego jest ta umowa społeczna (...) dla górnictwa węgla kamiennego. Ale trzeba przypomnieć, że zostało to wymuszone przez górników, którzy podjęli czynną akcję protestacyjną pod ziemią kopalń, przez górników, którzy obawiali się o swoje miejsca pracy, którzy obawiali się o swoje zakłady, którym groziła po prostu upadłość. I tylko pod naciskiem strajkujących, protestujących pod ziemią, rząd się ugiął i przyjechała na Śląsk delegacja rządowa. (...) Rozpoczęły się negocjacje, które prawdopodobnie zakończą się podpisaniem umowy społecznej. Natomiast we wszystkich pozostałych branżach, jeżeli chodzi o sektor paliwowo-energetyczny, tego dialogu kompletnie nie ma. Próbowaliśmy ten dialog wszcząć. Występowaliśmy (...) z propozycjami powołania zespołów tematycznych, które miały pracować nad wypracowaniem modelu transformacji energetycznej naszego kraju. Niestety, oprócz spotkań zainicjowanych przez związek zawodowy "Solidarność" żadnych innych spotkań, żadnych konsultacji, żadnych negocjacji nie było - oświadczył szef KSGiE. - Wiemy, że rząd planuje transformację całego sektora energetycznego, wiemy mniej więcej, co zamierza, ale nie wiemy ani jak, ani kiedy, ani co się stanie z pracownikami, ani co się stanie z ich wynagrodzeniami, ani nie wiemy, jak będą dalej wyglądały układy zbiorowe, które funkcjonują w energetyce. (...) Nie mamy odpowiedzi na te wszystkie pytania - dodał.

Następnie podkreślił, iż w branży energetycznej od wielu miesięcy łamane są prawa pracownicze i związkowe.

- Nagminnie dzieje się to w Grupie Tauron Polska Energia. Nagminnie dzieje się to Grupie Polska Grupa Energetyczna, szczególnie w spółkach PGE Dystrybucja i PGE Obrót. Tak dalej być nie może. (...) My nie godzimy się na to, żebyśmy byli traktowani jako pracownicy w sposób przedmiotowy, a nie w sposób podmiotowy - zadeklarował.

Osobną kwestię stanowi obawa pracowników o utratę ich miejsc pracy. Strona związkowa zarzuca rządowi, że ten nie przedstawił żadnych konkretnych rozwiązań łagodzących skutki transformacji energetycznej Polski.

- Nie wiemy tak naprawdę (...), ile miejsc pracy utracimy. Nie wiemy, które i w jakim okresie czasu elektrownie będą wygaszane. Nie mamy tych informacji. Wiemy tylko, że ma powstać jakaś Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, natomiast nie wiemy, jak długo poszczególne bloki będą jeszcze pracowały, nie wiemy, jak długo ludzie będą mieli swoje miejsca pracy i nie wiemy, co będzie w zamian. Nie ma żadnych pomysłów na to, w jaki sposób odtwarzać te miejsca pracy czy w energetyce, czy chociażby na Śląsku, w górnictwie węgla kamiennego. Dzisiaj zdecydowano o tym, że wszystkie kopalnie węgla kamiennego zostaną zamknięte do roku '49. To są setki tysięcy łącznie miejsc pracy, bo oprócz tego, że zamknięte zostaną kopalnie i elektrownie zużywające węgiel kamienny, to przecież stracą miejsca pracy ci wszyscy, którzy pracują dzisiaj na rzecz tych kopalń czy tych elektrowni - wyjaśnił Jarosław Grzesik.

Wcześniej głos zabrał przewodniczący KK Piotr Duda, który publicznie podarł kartki z tekstem postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nakazującego natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla przez KWB "Turów" do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech na decyzję o rozbudowie kopalni.

- Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni "Turów". Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych - napisano w postanowieniu TSUE.

Lider krajowych struktur "Solidarności" wyraził publiczny sprzeciw wobec nierównego traktowania podmiotów prowadzących podobną działalność na obszarze państw członkowskich Unii Europejskiej i zauważył, że konsekwencje przyjęcia takiej linii orzeczniczej przez instytucje unijnego wymiaru sprawiedliwości mogą dotknąć również górnictwo węgla kamiennego.

- Widać, że ten Nowy Ład [Europejski Zielony Ład - przyp. red. SG] idzie w złym kierunku. My od samego początku mówiliśmy, że Nowy Ład nie ma nic wspólnego z ekologią. To jest tylko polityka i biznes. Chodzi o to, żeby nasza gospodarka była jak najmniej konkurencyjna wobec gospodarek starych państw Unii Europejskiej. I dzisiaj to wyszło przy okazji właśnie kopalni "Turów". Jeżeli chodzi o porozumienie na Śląsku, dotyczące górnictwa, to znaczy, że co? Dzisiaj te porozumienie zostanie podpisane, a pojutrze jedna osoba - nie wiem - w TSUE podejmie decyzję, że zamykamy kopalnie chociażby jastrzębskie, bo one też są przy granicy? - retorycznie pytał Piotr Duda, nawiązując do kontrowersyjnej decyzji Trybunału.

O konieczności zdecydowanej reakcji polskiego rządu na orzeczenie TSUE mówił też Wojciech Ilnicki, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Brunatnego NSZZ "Solidarność" oraz Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWB "Turów". Zauważył, że w niedalekim sąsiedztwie kopalni, tuż za granicą z Niemcami i Czechami, funkcjonują o wiele większe kombinaty górniczo-energetyczne, które nie budzą zastrzeżeń ani rządów tych krajów, ani unijnych instytucji. Zaznaczył przy tym, że zamknięcie kopalni oraz funkcjonującej przy niej elektrowni skutkowałoby zarówno likwidacją tysięcy miejsc pracy, jak i znaczącymi podwyżkami cen energii.