Trzy kwestie sporne

Mar 29, 2021

W toku trwających od kilku miesięcy rządowo-związkowych rozmów na temat treści umowy społecznej, która ma umożliwić uporządkowaną transformację polskiego górnictwa i energetyki, udało się uzgodnić około 90 procent treści dokumentu. Tymczasem tempo negocjacji znacznie spadło, bo kwestie sporne, choć jest ich zaledwie kilka, są z perspektywy załóg niezwykle istotne. Chodzi o gwarancje zatrudnienia, system indeksacji płac oraz odsunięcie groźby wcześniejszej od założonej w ustalonym harmonogramie likwidacji zakładów górniczych.

Wymiernym efektem marcowych rozmów jest uzgodnienie mechanizmu finansowania spółek węglowych do momentu wygaszenia kopalń. Za najlepszy wzorzec uznano system niemiecki. U naszych zachodnich sąsiadów umożliwił on stopniową transformację branży, ograniczając jednocześnie negatywne skutki społeczno-ekonomiczne całego procesu. Jeśli umowa społeczna wejdzie w życie, kopalnie uzyskają dopłaty budżetowe do produkcji, o ile zrealizują plany operacyjne i spełnią określone kryteria techniczne oraz ekonomiczne.

Porozumiano się co do osłon socjalnych dla pracowników odchodzących z górnictwa: urlopów górniczych, urlopów dla pracowników zakładów przeróbczych oraz jednorazowych odpraw pieniężnych (mają dotyczyć przede wszystkim pracowników kopalń likwidowanych; wszystkie inne przypadki będą traktowane indywidualnie).

Gotowy jest fragment dotyczący dużych inwestycji w nowoczesne technologie węglowe: budowy instalacji do zgazowania węgla, niskoemisyjnych bloków energetycznych w technologii IGCC, infrastruktury do wychwytywania transportu i składowania dwutlenku węgla oraz zakładu produkującego niskoemisyjne paliwo węglowe. Ich realizacja ma się rozpocząć w roku 2022, a oddanie do użytku powinno nastąpić najpóźniej w roku 2029.

Umowa społeczna przewiduje utworzenie Funduszu Transformacji Śląska (FTŚ) jako instrumentu mającego finansować tworzenie nowych miejsc pracy wysokiej jakości, które zastąpiłyby do pewnego stopnia miejsca pracy w górnictwie. FTŚ miałby zostać powołany ustawą. Tam też znalazłyby się szczegóły regulujące jego funkcjonowanie.

Potwierdzono również wynegocjowany wcześniej harmonogram wygaszania kopalń. Przypomnijmy: aneks do porozumienia kończącego wrześniowy strajk pracowników Polskiej Grupy Górniczej SA (PGG) przewiduje, że ostatnia polska kopalnia wydobywająca węgiel energetyczny zakończy fedrunek w roku 2049.

I tutaj pojawia się pierwszy punkt sporny. Dotyczy możliwości szybszego zamknięcia kopalni w sytuacji nadzwyczajnej.

- Strona rządowa chce dać takiemu zakładowi rok czasu na wdrożenie "planu naprawczego", a jeśli w ciągu roku nie poprawi on swoich wyników albo komisja z urzędu górniczego orzeknie, że nie rokuje na przyszłość, byłby on likwidowany. Sprzeciwiamy się takiemu podejściu. Każda kopalnia powinna otrzymać realną szansę na powrót do normalności. Jeżeli nie jest w stanie się "odbudować" w ciągu 12 miesięcy, a potrzebuje 14 miesięcy, niech dostanie 14 miesięcy. Nie zgadzamy się ze sztywnym podejściem rządu, bo gdybyśmy się na nie zgodzili, byłby to pierwszy krok do błyskawicznego zamykania kolejnych kopalń przed terminami wynikającymi z "osi czasu" - komentuje przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" PGG SA Bogusław Hutek.

Nie wiadomo również, jakiego typu gwarancje zatrudnienia otrzymają pracownicy zakładów górniczych. Związkowy projekt umowy społecznej - stanowiący podstawę dla negocjujących - przewiduje wprowadzenie stosownych zapisów ustawowych, czemu sprzeciwia się strona rządowa. Podstawowym argumentem jest niekonstytucyjność tego typu rozwiązań. Odpowiadając na wątpliwości przedstawicieli rządu, strona społeczna zaproponowała wprowadzenie gwarancji w oparciu o system odszkodowawczy: jeśli pracodawca nie dotrzyma gwarancji zatrudnienia wobec pracownika, będzie zobowiązany do wypłacenia mu odszkodowania. Na to jednak rząd również się nie zgodził, czemu dziwi się Bogusław Hutek.

- O ile strona rządowa zamierza postępować uczciwie i nie ma zamiaru likwidować kopalń wcześniej, bo sama zgodziła się przecież na harmonogram wygaszania kopalń, powinna bez wahania przyjąć naszą propozycję. Gdyby się okazało, że żaden zakład nie zostanie zamknięty przed czasem, nie będzie potrzeby wypłacania komukolwiek odszkodowania. To byłby tylko "bezpiecznik" - dodatkowy element gwarancji zatrudnienia w trakcie procesu transformacyjnego - wyjaśnia.

Kolejna kwestia, która wymaga ustalenia, to mechanizm indeksacji płac, a więc odpowiedź na pytanie, w jaki sposób będą waloryzowane górnicze wynagrodzenia.

- Strona związkowa przedstawiła pomysł wpisania do umowy społecznej sztywnego wskaźnika, a więc powiązania wysokości górniczych wynagrodzeń z inflacją i niewielką nadwyżką ponad inflację. Jeśli się komuś wydaje, że to dużo, to niech sobie uzmysłowi, że chodzi o wyznaczenie tempa wzrostu płac na kolejnych 30 lat, przynajmniej dla części kopalń. Kiedy po pandemii gospodarka ruszy i płace w innych branżach zaczną rosnąć o wiele szybciej, tutaj tego nie będzie. W zamian pracownicy kopalń zyskają pewność, że nie zaczną nagle zarabiać mniej. Coś za coś - podsumowuje przewodniczący.