40 lat "S": Centralne obchody rocznicy

Sie 31, 2020

Centralne obchody 40. rocznicy podpisania "porozumień sierpniowych" i powstania NSZZ "Solidarność" z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy oraz premiera Mateusza Morawieckiego odbyły się w Gdańsku. Główną część uroczystości zorganizowano na placu Solidarności, w bezpośrednim sąsiedztwie słynnej stoczniowej bramy.

Rano odsłonięto trzy tablice pamiątkowe poświęcone działaczom Wolnych Związków Zawodowych: Alinie Pienkowskiej-Borusewicz, Magdalenie Modzelewskiej-Rybickiej i Janowi Koziatkowi.

Wczesnym popołudniem, z inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej, oddano hołd papieżowi Janowi Pawłowi II, prezydentowi Stanów Zjednoczonych Ronaldowi Reaganowi i Annie Walentynowicz poprzez złożenie wiązanek kwiatów przy pomnikach tych postaci.

Na pl. Solidarności w pierwszej kolejności głos zabrał prezydent Duda.

- Ta brama Stoczni Gdańskiej - wtedy imienia Lenina - i to miejsce, gdzie w 1970 roku do protestujących robotników strzelano, gdzie polała się krew niewinnych ludzi, którzy chcieli po prostu godnie żyć, na tym właśnie wyrosła "Solidarność", na wielkim pragnieniu i żądaniu godności, przestrzegania godności człowieka, jego praw, przestrzegania tego, co tak głęboko zakorzenione było zawsze w nas, Polakach: potrzeby wolności, suwerenności i swobody, a przede wszystkim normalności. Ludzie po prostu chcieli normalności, chcieli normalnego życia, chcieli żyć tak, jak mogą żyć inni, ale nie tylko dla siebie. Chcieli tego dla wszystkich swoich rodaków i nie tylko, bo przecież podczas I Walnego Zjazdu "Solidarności" w 1981 r. wystosowali słynne "Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej", gdzie o tych ideałach i o tych najistotniejszych rzeczach mówili - przypomniał.

Andrzej Duda podziękował "wszystkim tym, którzy wtedy do tej wolności tak zdecydowanie parli, nie bojąc się prześladowań, nie bojąc się tego, że mogą zostać wyrzuceni z pracy, nie bojąc się tego, że mogą zostać skazani, uwięzieni". W tym kontekście wymienił "wielkie nazwiska": Annę Walentynowicz, Lecha Wałęsę, Andrzeja i Joannę Gwiazdów, Henryka Wujca, Tadeusza Mazowieckiego, Bogdana Borusewicza oraz Krzysztofa Wyszkowskiego, ale zaraz potem dodał, że z nimi stały "tysiące robotników w całej Polsce".

- Im wszystkim z całego serca za to dziękuję, pokoleniu moich rodziców - podkreślił.

Nadmienił, iż to dzięki "Solidarności" dziś żyjemy w wolnym, suwerennym i niepodległym kraju.

- Dzięki tamtemu wysiłkowi, dzięki tamtej odwadze. Nigdy o tym nie wolno zapomnieć - zaznaczył.

Życzył Związkowi, by ten zawsze trwał na straży godności i praw pracowniczych.

- Niech żyje "Solidarność"! (...) Niech żyje Polska! - zakończył swoje wystąpienie.

W ocenie premiera Mateusza Morawieckiego powiedzieć o "Solidarności", że to był jedynie związek zawodowy, "to zdecydowanie za mało powiedzieć; powiedzieć nawet o »Solidarności«, że to był ruch społeczny, to też dalece nie wszystko".

- "Solidarność" to największy, najpiękniejszy, wyjątkowy w swojej charakterystyce ruch społeczno-narodowy w historii całego świata - ruch, który miał na celu wywalczenie godnego życia w niepodległym suwerennym państwie. I od samego początku te cele przyświecały wszystkim, przyświecały wielu działaczom, sympatykom - wielu, o których dzisiaj nie pamiętamy. Tych anonimowych ludzi często trzeba dzisiaj przywołać. Jak Tadeusz Szczudłowski, który tutaj zawiesił krzyż, który miał być kamieniem węgielnym pod przyszły pomnik pomordowanych stoczniowców z 1970 r. I wielu innych - mówił szef rządu.

Zaapelował, by pamiętać o tych przywódcach Związku, którzy już odeszli, a "na których barkach »Solidarność« wtedy trwała, budowała się", jak Anna Walentynowicz, Lech Kaczyński i Henryk Wujec. Podziękował też żyjącym bohaterom wydarzeń sprzed czterech dekad: Andrzejowi Kołodziejowi oraz Joannie i Andrzejowi Gwiazdom.

Odniesień historycznych związanych z przebiegiem wydarzeń, które 40 lat temu utorowały drogę do zarejestrowania "Solidarności", nie zabrakło w przemówieniu przewodniczącego Komisji Krajowej (KK) NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy.

- Związek zawodowy "Solidarność" rodził się w wielu zakątkach naszego kraju. I pierwsze porozumienie zostało podpisane 11 lipca w Świdniku. Później wydarzenia Lubelskiego Lipca, pierwszy strajk na Śląsku - w tarnogórskim Fazosie, później rozpoczynające się strajki tutaj, w Gdańsku, w Szczecinie, w Jastrzębiu i Dąbrowie Górniczej. Wszędzie robotnicy przygotowywali petycje, które potem przekształcały się w postulaty. I każdy z postulatów - czy to szczecińskich, czy to gdańskich, czy jastrzębskich, czy podpisanych w Dąbrowie Górniczej - miał jeden podstawowy cel: niezależny, samorządny związek zawodowy. To był wtedy priorytet. To był nasz wtedy skrawek wolności, o który walczyliśmy - o prawo do wolnych związków zawodowych, prawo do zrzeszania się w wolnych związkach zawodowych i prawo do strajku. A Porozumienie Katowickie [z 11 września 1980 r. - przyp. red. SG] to był swoisty projekt ustawy o wolnych związkach zawodowych - mówił lider Związku do zgromadzonych przed historyczną bramą Stoczni Gdańskiej.

Wspomniał też, jaką rolę w buncie społecznym roku '80 i powstaniu NSZZ "Solidarność" odegrała pierwsza pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski.

- '80 rok tu, w Gdańsku, w Szczecinie, w Jastrzębiu i w Dąbrowie Górniczej, ale także w wielu innych miastach naszego kraju, to tylko było dopełnienie słów Ojca Świętego Jana Pawła II, które wypowiedział 2 czerwca '79 roku na placu Zwycięstwa w Warszawie. Wtedy ta "Solidarność" rodziła się w naszych sercach. Za rok (...) przelaliśmy to w dokumenty, w postulaty. I tak 17 września [1980 r. - przyp. red. SG] powstał statut, który w listopadzie został zarejestrowany jako wolny, niezależny związek zawodowy "Solidarność" - powiedział szef KK.

Ostatnim rocznicowym akcentem była msza święta odprawiona w kościele pod wezwaniem świętej Brygidy, której przewodniczył administrator apostolski archidiecezji gdańskiej ksiądz biskup Jacek Jezierski.