Hutek: Zlikwidują górnictwo ze względów sanitarnych?

Maj 13, 2020

- Jeżeli byśmy oddzielili Śląsk i kopalnie od przebiegu epidemii w Polsce, to byśmy zaczęli mieć już tendencję spadkową - stwierdził 10 maja minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do sytuacji związanej z pandemią koronawirusa i trudnej sytuacji kopalń, które zmagają się z relatywnie wysoką liczbą nowych zachorowań na Covid-19. Według szefa górniczej "Solidarności" Bogusława Hutka "odcinanie" Górnego Śląska od reszty kraju nawet w warstwie słownej nigdy nie powinno mieć miejsca.

Przewodniczący zwraca uwagę, że pod wpływem takich właśnie wypowiedzi rośnie nieuzasadniona niechęć opinii publicznej do pracowników kopalń.

- Z górników, którzy przez cały ten najtrudniejszy czas, w marcu czy kwietniu, przychodzili do pracy, dzięki czemu zakłady górnicze w ogóle przetrwały, robi się "trędowatych". Robi się z nas ludzi, których należy unikać, którzy szerzą zarazę. To przykre, że w taki sposób rząd "odwdzięcza się" tym, którzy wydobywają surowiec gwarantujący Polsce jako taką niezależność energetyczną. Węgiel, niegdyś nasze "czarne złoto", jest traktowany przez obecny rząd jak kula u nogi i może stąd nierozważne słowa ministra, które szybko stały się pożywką dla ludzi niechętnych górnictwu? Internet huczy od komentarzy, w których pracownicy kopalń obwiniani są za rzekome plany odcięcia całego województwa od reszty kraju czy za to, że na Śląsku miałyby zostać utrzymane specjalne obostrzenia. Przecież górnicy sami tego wirusa nie wyprodukowali - też się od kogoś zarazili, też są ofiarami - przypomina.

Apeluje przy tym do polityków o właściwy dobór słów.

- Doceniam olbrzymi wkład pana ministra w walkę z koronawirusem i tego mu nie odbieram, ale myślę, że zarówno on, jak i inni politycy, powinni staranniej dobierać słowa, kiedy odpowiadają na pytania dziennikarzy, bo każda niejasna wypowiedź może być potem różnie interpretowana. W tym przypadku mamy do czynienia z komentarzem ministra, po którym pozostał duży niesmak. Nie powinno się wykorzystywać tak trudnej sytuacji do robienia ze Śląska jakiejś enklawy, którą najlepiej byłoby odseparować, a funkcjonujący tam przemysł, z racji tego, że stanowi ognisko wirusa, zamknąć i "zaorać" - podkreśla szef największej górniczej organizacji związkowej.

Lidera górniczej "Solidarności" bulwersuje fakt, że żaden przedstawiciel rządu nie podziękował górnikom za pracę w szczytowym okresie pandemii.

- Politycy nie pamiętali o pracownikach kopalń w marcu czy kwietniu, kiedy ci zabezpieczali ruch zakładów górniczych, ryzykując zdrowiem swoim i swoich rodzin. Dzisiaj, zamiast podziękować górnikom, robią z nich źródło koronawirusa. Podziękuję im zatem ja, jako przewodniczący górniczej "Solidarności", za to, że podjęli olbrzymie wyzwanie, jakim była praca w warunkach zagrożenia epidemicznego. Oni sami uratowali swoje miejsca pracy i całe zakłady górnicze, bo kopalń nie można zamknąć z dnia na dzień, a po miesiącu czy dwóch ponownie otworzyć. Całkowite wstrzymanie eksploatacji i wycofanie załogi oznacza "śmierć" zakładu. Dzięki poświęceniu załóg polskie kopalnie przetrwały ten trudny czas, od rządu natomiast zależy, czy będą istnieć za kilka miesięcy, rok albo dwa - zaznacza.

Zdaniem Bogusława Hutka, rządzący mogą wykorzystać pandemię koronawirusa do tego, by przyspieszyć proces likwidacji górnictwa węgla kamiennego w Polsce.

- Czy taka narracja, jaką zaprezentował minister Szumowski, nie jest sygnałem wskazującym na istnienie koncepcji jeszcze szybszej likwidacji kopalń, tym razem ze względów sanitarno-epidemiologicznych? - zastanawia się związkowiec. - Popatrzmy na to szerzej. Nie dalej, jak wczoraj, minister Sasin powiedział, że spadło zapotrzebowanie na energię, więc spadło też zapotrzebowanie na węgiel. Nie wyjaśnił natomiast, dlaczego Polska importuje tę energię na poziomie 15 czy 20 terawatogodzin, czyli znacząco wyższym od wynoszącego 5 terawatogodzin minimum, do odbioru którego nasz kraj jest zobowiązany. Argument ma stanowić niska cena importowanej energii. Skoro tak, to dlaczego ludziom nie obniżono rachunków za prąd? Zbyt wiele tutaj niejasności, zbyt wiele tutaj sprzeczności, by nie podejrzewać, że cała ta polityka ma określony cel. Czy jest nim tylko całkowita likwidacja polskich kopalń produkujących węgiel energetyczny, nie wiem. Pewne jest natomiast, że wszystkie te działania do tego właśnie prowadzą - podsumowuje.