JSW: Batalia o dobre imię

Mar 02, 2020

15 lutego na antenie telewizji TVN24 wyemitowano program "Superwizjer", w którym znalazły się rozmaite sugestie dotyczące NSZZ "Solidarność" i jego działaczy. Słowo "sugestie" ma tutaj duże znaczenie, bo twardych danych było tam niewiele, pojawiły się natomiast kwoty bez pokrycia.

Słynny już materiał redaktora Grzegorza Głuszaka to "miks" wypowiedzi osób dobranych tak, by widz nie mający wiedzy na temat ich przeszłości mógł odnieść wrażenie, że ma do czynienia z ekspertami i obiektywnymi obserwatorami tego, co się dzieje w branży górniczej, zwłaszcza w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW). Towarzyszą temu wszystkiemu obrazy oraz komentarze, które ze związkowców NSZZ "Solidarność", Romana Brudzińskiego i Krzysztofa Leśniowskiego, czynią "czarne charaktery", dorabiające się przy tym milionów złotych na współpracy z państwowym gigantem.

- Mało profesjonalny sposób realizacji materiału wskazuje, że redaktor Głuszak otrzymał zlecenie i z góry przyjęte tezy, do których potem dobrał odpowiednie osoby - przekonuje wiceprzewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA Roman Brudziński. - Trzeba podkreślić z całą mocą, że nikt z działaczy związkowych NSZZ "Solidarność" JSW SA nie ma żadnej spółki, żadnej firmy czy jakiegokolwiek innego podmiotu gospodarczego, który byłby w sposób bezpośredni powiązany finansowo z JSW. Pan Głuszak chyba zdał sobie z tego sprawę, więc zmienił taktykę - znalazł związkową firmę wydawniczą SG i zrobił z niej jakiś prężnie działający podmiot działający na terenie Śląska, bo tak tam było powiedziane, mający do tego obracać milionami złotych, co jest kompletnym kłamstwem i co każdy w Internecie łatwo może samemu sprawdzić. Tym gorzej świadczy to o profesjonalizmie autora reportażu albo wskazuje, że wszystko było jedną wielką "ustawką" - dodaje.

Wyjaśnijmy, że SG Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością została powołana w maju 2012 roku i od początku funkcjonuje przy Krajowym Sekretariacie Górnictwa i Energetyki (wcześniej: Sekretariacie Górnictwa i Energetyki) NSZZ "Solidarność". Działalność SG ma charakter wyłącznie wydawniczy i reklamowy, nie ma natomiast żadnej zależności gospodarczej pomiędzy SG a którąkolwiek ze spółek węglowych.

- SG nie wykonuje żadnych usług górniczych, technicznych czy jakichkolwiek innych na rzecz kopalń, nie ma zatem możliwości, by dochodziło do transferu wymienionych w materiale ogromnych środków z JSW do SG. I powiem to otwarcie - perfidia pana Głuszaka polega na tym, że gdyby przed przygotowaniem reportażu zajrzał do publicznie dostępnego bilansu firmy, to wiedziałby, że w roku 2018 przychody z podstawowej działalności operacyjnej SG nie osiągnęły nawet 3 procent z tego, co JSW miała przekazać spółce SG według TVN. Wszystkie te dane są ogólnodostępne i każdy może je sobie sprawdzić. Potrafi to zrobić zwykły Kowalski, a dziennikarz TVN, chcący uchodzić za profesjonalistę, nie potrafi. Dziwne, prawda? - retorycznie pyta Roman Brudziński.

Za kuriozalny uważa zarzut, że w Zarządzie i Komisji Rewizyjnej SG Sp. z o.o., firmy działającej przy związku zawodowym, zasiadają przedstawiciele tego związku zawodowego.

- Zgodnie z Kodeksem spółek handlowych spółka musi mieć prezesa. Trudno, żeby był to ktoś z zewnątrz. Z całą mocą natomiast należy podkreślić, że żadna z osób zasiadających w Zarządzie i Komisji Rewizyjnej nigdy nie otrzymała ani złotówki wynagrodzenia - podkreśla wiceprzewodniczący ZOK.

Związkowcy z NSZZ "Solidarność" podjęli pierwsze kroki prawne na rzecz ochrony swoich dóbr osobistych. Stosowne pełnomocnictwa przekazali wybranej kancelarii prawnej.

- Po kilkunastu latach działalności dla ludzi nie pozwolimy szargać swoich nazwisk przez osoby mieniące się dziennikarzami, które nie potrafią wykonać kilku podstawowych czynności, aby sprawdzić, czy to, co publikują, jest zgodne z prawdą. Teraz o wszystkim wypowie się sąd - podsumowuje przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Knurów-Szczygłowice" Ruch "Knurów" i redaktor naczelny miesięcznika Solidarność Górnicza.