PGG: Impas w rozmowach. Groźba sporu realna?

Wrz 03, 2019

Czwartkowe rozmowy związków zawodowych z Zarządem Polskiej Grupy Górniczej SA (PGG) na temat realizacji przedstawionych postulatów płacowych nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć. Pracodawca przyjął postawę wymijającą, zasłaniając się umową z inwestorami, wedle której wszelkie decyzje dotyczące wynagrodzeń muszą posiadać akceptację stron umowy. Organizacje związkowe wezwały ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego do objęcia osobistym nadzorem prowadzonych rokowań. Na odpowiedź czekają do 4 września.

Przypomnijmy, że 1 sierpnia funkcjonujące w PGG związki zawodowe zażądały od kierownictwa Spółki: wypłacenia pracownikom Grupy rekompensaty za listopad i grudzień, włączenia dodatku gwarantowanego wypłacanego na podstawie porozumienia z dnia 23 kwietnia 2018 roku (czyli dopłat do dniówek wynoszących od 18 do 32 złotych) do podstawy naliczania nagrody barbórkowej i "czternastki" za rok 2019, przedłużenia postanowień porozumienia z 23 kwietnia 2018 r. na kolejne lata oraz rozpoczęcia natychmiastowych negocjacji odnośnie podwyżki wynagrodzenia w roku 2020 na poziomie 12 procent.

Brak rozpoczęcia rozmów przed 1 września miał spowodować wszczęcie procedury sporu zbiorowego pomiędzy organizacjami związkowymi a Zarządem PGG.

Ostatecznie Zarząd PGG przychylił się do wyrażonego w piśmie z 1 sierpnia żądania sformułowanego przez górnicze centrale związkowe i zaprosił przedstawicieli strony społecznej do rozmów na temat realizacji przedstawionych postulatów, jednak ich przebieg nie napawa optymizmem.

- Wiadomo, że mamy zysk, uczciwie byłoby zatem podzielić się nim z pracownikami, bo to oni ten zysk wypracowali. Przedstawiciele Zarządu zdążyli zebrać odpowiednie dane i wyliczyli nam wstępnie, ile kosztowałoby włączenie dodatku gwarantowanego za przepracowane dniówki do podstawy naliczania nagród. Tutaj jednak nastąpiła blokada. Poinformowano stronę związkową, że wszelkie ruchy na funduszu płac muszą być negocjowane z inwestorami - nawet wtedy, kiedy PGG osiąga znaczący zysk, który pozwoliłby zrealizować postulaty dotyczące wzrostu wynagrodzeń pracowniczych - relacjonuje wiceprzewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" PGG SA Artur Braszkiewicz.

Strona związkowa oczekuje pomocy Krzysztofa Tchórzewskiego, licząc na to, że szef resortu energii doprowadzi do renegocjacji umowy inwestycyjnej.

- Chcemy, by umowa inwestycyjna dawała Zarządowi możliwość realizacji konkretnych ruchów płacowych w sytuacji, gdy Spółka osiąga zysk. Zapiszmy w tej umowie, że osiągnięcie przez PGG określonego wyniku skutkuje wypłatą jakiejś części osiągniętego zysku - czy to 30, czy 40, czy 50 procent - pracownikom. Tak będzie najprościej i najuczciwiej. Teraz nie mamy żadnej pewności, gdzie trafią wypracowane pieniądze, a dodatkową trudność stanowią zapisy umowy inwestycyjnej. W sytuacji, gdy naszą firmę opuszczają pracownicy i przenoszą się do innych spółek węglowych, bo tam im płacą lepiej za tę samą pracę, musimy zacząć działać - podsumowuje wicelider ZOK.

W piśmie skierowanym do ministra Tchórzewskiego 30 sierpnia centrale związkowe z PGG zwróciły się o pilne spotkanie, uzasadniając to sytuacją w PGG i groźbą wszczęcia procedury sporu zbiorowego.

- Kwestia wzrostu płac w spółce wymaga pilnego uregulowania. Bierność zarządu w tej sprawie działa na niekorzyść firmy, powodując rosnącą presję płacową wśród załóg kopalń spółki, odchodzenie fachowców do innych spółek węglowych - napisali związkowcy. - Pan Minister, jako osoba odpowiedzialna za górnictwo powinien objąć nadzorem rozmowy na temat zgłoszonych postulatów w dniu 1 sierpnia 2019 r. Liczymy na zrozumienie przez Pana Ministra powagi sytuacji, ponieważ atmosfera w Polskiej Grupie Górniczej S.A. staje się coraz bardziej napięta i może się wymknąć spod kontroli - ostrzegli.

Jeśli do środy minister nie zareaguje, w czwartek (5 września) szefowie central spotkają się i zdecydują o dalszych działaniach.