Związkowcy z JSW: Dość wyciągania kasy ze Spółki!

Maj 17, 2019

Reprezentatywne organizacje związkowe działające w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW) - NSZZ "Solidarność", Federacja Związku Zawodowego Górników JSW SA i ZZ "Kadra" - krytykują osoby sprawujące nadzór nad JSW za kolejną próbę wyprowadzenia znaczących środków finansowych z firmy. Miałyby one zostać przeznaczone na projekt budowy polskiego samochodu elektrycznego. Stosowny list intencyjny został już podpisany przez przedstawicieli JSW i ElectroMobility Poland SA.

- Najpierw chciano nas uszczęśliwić zakupem akcji Polimex - Mostostal. Później naszym kosztem chciano sfinansować budowę nowego bloku energetycznego elektrowni w Ostrołęce. (...) Kiedy załoga JSW S.A. tupnęła nogą i nie wyraziła na to zgody to oczywiście okazało się, że żadnych takich planów nie było. (...) A teraz okazało się, że jednak JSW ma sypnąć kasą na inne inwestycje. Auto elektryczne to nowy kierunek produkcji. Czyli nie węgiel i koks ale elektryczne zabawki będą naszym kosztownym celem - czytamy w ulotce opublikowanej przez największe związki zawodowe zrzeszające pracowników kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

ElectroMobility Poland SA powstała w październiku 2016 roku jako inicjatywa czterech polskich koncernów energetycznych - PGE Polska Grupa Energetyczna SA, Energa SA, Enea SA oraz Tauron Polska Energia SA. Każdy z podmiotów objął po 25 procent kapitału akcyjnego firmy, której misją jest "wprowadzenie Polski w erę elektromobilności".

Tymczasem, według strony społecznej, część środków mających posłużyć realizacji projektu budowy samochodu elektrycznego ElectroMobility Poland SA przeznaczyła na promocję samej idei, przez co dzisiaj ponownie potrzebuje państwowego wsparcia.

- Rozdawnictwo pieniędzy odbywa [się - przyp. red. SG] przy świadomym działaniu Rady Nadzorczej JSW S.A., która wykonuje ślepo polecenia swoich zwierzchników - uważają związkowcy i wskazują na kontrowersyjną zmianę regulaminu RN. Zdaniem autorów ulotki, zmiana ma na celu "ułatwienie mataczenia i podejmowanie jednoosobowej decyzyjności przez Przewodniczącą Rady".

Do sprawy kilka dni temu bezpośrednio odniósł się przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" JSW SA Sławomir Kozłowski.

- Porównaliśmy zapisy regulaminu Rady Nadzorczej JSW z innymi spółkami z udziałem Skarbu Państwa notowanymi na giełdzie, takimi jak np. KGHM, i widać tutaj wyraźne różnice. W JSW można mówić już o białoruskich standardach, które mogą skutkować fatalnymi decyzjami dla przyszłości Spółki. Najgorsze, że ich konsekwencje będą ponosili pracownicy JSW, a nie osoby, które je podjęły - stwierdził w wypowiedzi udzielonej portalowi górniczemu netTG.pl.

O jakie konsekwencje może chodzić?

- Przy takim szerokim strumieniu pieniędzy, które mają wypłynąć z spółki, pokaże się w portfelu dno. A przecież spółka musi realizować swój rozwój i inwestycje. W roku 2021 kończą się gwarancje zatrudnienia. Oprócz tego czeka nas wprowadzenie nowego układu zbiorowego pracy, korzystnego finansowo dla pracownika. Co wtedy usłyszymy? "Że ni ma piniendzy i nie będzie." - przekonują reprezentatywne organizacje związkowe JSW SA. - Przerabialiśmy już takie sytuacje. Zakup kopalni Knurów - Szczygłowice za przeszacowane pieniądze, które ówczesny rząd puścił w tryby maszyny wyborczej. To rozwojowa kopalnia, która przynosi obecnie chlubę JSW S.A. ale jej zakup położył na łopatki płynność finansową spółki - przypominają.

Dalszą część ulotki poświęcono niezrealizowanym (pisemnym) zobowiązaniom ze strony ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.

- Minister Energii zobowiązał się do cyklicznych spotkań ze stroną społeczną, co najmniej raz na kwartał, na których będą omawiane bieżące problemy JSW. Takich spotkań nie było. Szkoda bo to dialog buduje a niezgoda rujnuje. Wydaje się, że skoro tak trudno udać się przedstawicielom Ministerstwa do Jastrzębia, to może przedstawiciele załogi powinni wybrać się do Warszawy? (...) Zapraszamy wszystkich pracowników JSW S.A. do odwiedzin w Warszawie w Ministerstwie Energii. Piknik pracowniczy w otoczeniu flag, kamizelek i petard - czytamy w jej przedostatnim i ostatnim akapicie.

Decyzja co do terminu ewentualnych "odwiedzin" może zapaść w najbliższym czasie.