Hutek: Cicha likwidacja górnictwa?

Kwi 17, 2019

- To, przed czym wielokrotnie przestrzegałem i co w skrajnie niekorzystnym wariancie może doprowadzić do powrotu sytuacji z roku 2015, gdy polskie górnictwo znajdowało się na krawędzi upadku, właśnie ma miejsce - pisze lider górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek. - Na zwałach kopalń już teraz znajduje się około pół miliona ton węgla, zaś spółki energetyczne przestały odbierać węgiel zakontraktowany. (...) Ja się natomiast zastanawiam, dlaczego nie reagują osoby sprawujące nadzór nad sektorem z ramienia Ministerstwa Energii? - retorycznie pyta i stawia tezę, że możemy mieć do czynienia z realizacją planu cichej likwidacji branży. Polecamy lekturę felietonu.

 

* * *

 

To, przed czym wielokrotnie przestrzegałem i co w skrajnie niekorzystnym wariancie może doprowadzić do powrotu sytuacji z roku 2015, gdy polskie górnictwo znajdowało się na krawędzi upadku, właśnie ma miejsce. Chciałbym napisać, że "zaczyna mieć miejsce", ale na zwałach kopalń już teraz znajduje się około pół miliona ton węgla, zaś spółki energetyczne przestały odbierać węgiel zakontraktowany.

Olbrzymi niepokój środowiska górniczego pogłębiają informacje o wejściu spółek-córek PGE Polskiej Grupy Energetycznej i Enei, akcjonariuszy PGG, na rynek komunalno-bytowy. Podmioty należące do koncernów energetycznych oferują klientom szeroki asortyment ekogroszków i kostek, konkurując bezpośrednio z PGG. Właśnie zwróciliśmy się do kierownictwa PGG z pytaniami o to, jak ta sytuacja wpłynie na sytuację Spółki, jakie działania podjął Zarząd w celu wyegzekwowania kontraktów na dostawę węgla dla energetyki, czy o sprawie poinformowane zostały Rada Nadzorcza PGG oraz Komitet Inwestorów PGG i czy Zarząd rozważa powiadomienie odpowiednich służb o działaniu akcjonariuszy PGG (PGE i Enea) na szkodę Grupy?

Zapewne wkrótce poznamy odpowiedź, ja się natomiast zastanawiam, dlaczego nie reagują osoby sprawujące nadzór nad sektorem z ramienia Ministerstwa Energii? Jeśli reakcji nadal nie będzie, zacznę podejrzewać, że resort o wszystkim wie i z jakichś względów celowo próbuje zaszkodzić górnictwu, bo ów brak reakcji w dziwny sposób koreluje z rekordowym wolumenem importu węgla, sięgającym już 20 milionów ton rocznie. Czyżby ktoś dogadał się z Unią Europejską i za plecami górników - być może w zamian za coś - próbował "wygasić" sektor wydobywczy, tak jak sobie dawno temu wymarzyły brukselskie elity?

Rząd całkowicie ignoruje wieloletni postulat zarówno związków zawodowych, jak i pracodawców, by zmniejszyć obciążenia publicznoprawne dla przedsiębiorstw górniczych. Przypomnę, że spółki węglowe muszą odprowadzać do budżetu o 9 czy 10 rodzajów podatków więcej niż pozostałe firmy, co nie pozwala im konkurować na rynku chociażby z importerami węgla. Czy to również element tego hipotetycznego planu likwidacji polskiego górnictwa?

Gdybyśmy na te wszystkie pytania mieli odpowiedzieć twierdząco, byłby to żywy dowód na hipokryzję obecnie rządzących, którzy regularnie - i słusznie zresztą - krytykują poprzedników za politykę wobec branży, ale sami działają w tym samym kierunku.

Na szczęście mamy rok wyborczy, a górnicy... mają dobrą pamięć. Zdajecie sobie z tego sprawę, panowie politycy?

 

Bogusław Hutek