COP24: Batalia o równe traktowanie surowców

Lis 29, 2018

O konferencji klimatycznej COP24 w Katowicach - celach, jakie powinny przyświecać polskiej prezydencji i obawach, jakie w związku z rządowym stanowiskiem na konferencję ma górnicza "Solidarność" - rozmawiamy z przewodniczącym Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego (KSGWK) NSZZ "Solidarność" Bogusławem Hutkiem.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - 2 grudnia przedstawiciele niemal wszystkich krajów świata zjadą do Katowic, by wziąć udział w COP24, 12-dniowej konferencji klimatycznej ONZ. Jak górnicza "Solidarność" ocenia przygotowania Polski w kontekście tego niezwykle istotnego - zwłaszcza dla górnictwa i energetyki węglowej - wydarzenia?

Bogusław Hutek, przewodniczący KSGWK NSZZ "Solidarność": - W pierwszej kolejności chciałbym podkreślić, że Polska - jako kraj-gospodarz - posiada pewne przywileje, które z racji tego, że jest państwem opierającym swoją energetykę na węglu, tym bardziej powinna wykorzystać. Niestety, dokument przedstawiający stanowisko Polski i Unii Europejskiej na COP24 jest niejasny i mało zrozumiały nawet dla osób, które tym tematem się interesują. Zabrakło w nim wielu podstawowych treści, chociażby określenia, jaki jest główny cel polskiej prezydencji, czyli tego, co - jako Polska - chcemy osiągnąć i do czego będziemy dążyć podczas obrad.

SG: - Czego zatem oczekiwałaby "Solidarność" od polskiej prezydencji COP24?

BH: - Przede wszystkim przedstawienia postulatu wykonania analizy porównawczej oczekiwanych i uzyskanych skutków ekologicznych dotychczasowych porozumień dotyczących klimatu, takich chociażby, jak Protokół z Kioto. Brak kompleksowej oceny polityki klimatycznej prowadzonej do tej pory sprawia, że nie możemy wyciągnąć z niej wniosków - zarówno w zakresie popełnionych błędów, jak i ewentualnych korzyści, które być może też mają miejsce. Podkreślam stwierdzenie "być może", bo nie wiemy tego na pewno i wiedzieć nie będziemy, dopóki nie podsumujemy efektów funkcjonowania przyjętych niegdyś rozwiązań. Taka analiza powinna obejmować ocenę skuteczności realizacji dotychczasowej polityki klimatycznej, analizę skutków społecznych tej polityki, zwłaszcza wiarygodne szacunki dotyczące liczby powstałych oraz zlikwidowanych miejsc pracy, a także analizę kosztów wdrażania obecnej polityki klimatycznej dla każdego państwa-sygnatariusza porozumień. Musimy wiedzieć, co konkretnie wynika z już obowiązujących dokumentów.

SG: - Czy oprócz wymienionego postulatu, odnoszącego się w jakimś stopniu do tego, co już za nami, strona związkowa ma również jakiś plan na przyszłość? Zapytam wprost - jak, zdaniem górniczej "Solidarności", powinna wyglądać światowa polityka klimatyczna?

BH: - Tak, by wszystkie nośniki energii były traktowane jednakowo, bo poszczególne kraje mają różną specyfikę, dostęp do innych surowców, inną infrastrukturę energetyczną. Tę batalię o równe traktowanie surowców musimy wygrać, inaczej europejskie górnictwo przestanie istnieć. Naszym zdaniem, każde państwo powinno mieć możliwość wytwarzania energii cieplnej i elektrycznej z paliw, które posiada na swoim terytorium. Jednym z zasadniczych celów polskiej prezydencji COP24 powinno być przeforsowanie koncepcji, zgodnie z którą żaden surowiec nie byłby z góry odrzucany. Należy wspierać badania naukowe nad coraz skuteczniejszym wykorzystywaniem wszystkich źródeł energii. Wszelkie subwencje nie powinny z góry wykluczać któregokolwiek z surowców, a to się w tej chwili, przynajmniej w Unii Europejskiej, dzieje. Nie da się przecież w sposób błyskawiczny przestawić gospodarki korzystającej z energetyki węglowej na gospodarkę wykorzystującą wyłącznie gaz czy inne źródła energii. Można natomiast pomyśleć nad inwestycjami na przykład w energetykę węglową, tak by dzięki innowacyjnym rozwiązaniom emitowała mniej dwutlenku węgla do atmosfery. Bezwzględnie należałoby też pomyśleć o zwolnieniu z opłat za emisję dwutlenku węgla tych instalacji, które emitują najmniej CO2. Jeśli jakiś podmiot poniósł spory wysiłek finansowy i zmodernizował swoją infrastrukturę, nie powinien być za to dodatkowo karany kolejnymi opłatami. Istotnym problemem, jaki musimy rozwiązać, jeżeli chcemy chronić gospodarki wszystkich państw unijnych, jest ograniczenie zjawiska ucieczki emisji z krajów objętych restrykcyjnymi założeniami redukcyjnymi do krajów, gdzie takie przepisy nie obowiązują, czyli poza Unię Europejską. W tym celu należałoby przyjąć zasadę, zgodnie z którą import towarów oraz usług z obszaru nieobjętego restrykcjami redukcyjnymi, a posiadających tak zwany ślad węglowy, byłby obłożony dodatkową opłatą. Opłatę tę odprowadzałby importer.

SG: - Czy warto było zatem organizować wydarzenia takie, jak "Społeczny PRE_COP24", skoro nie przełożyły się one na treść ostatecznego stanowiska Polski i Unii Europejskiej, które ma zostać przedstawione podczas konferencji?

BH: - Dyskusja jest rzeczą cenną, bo dzięki niej możemy poznać stanowisko drugiej strony. To raz. Dwa: COP24 jeszcze sie nie zaczął, więc niczego nie nazywałbym "ostatecznym". Mam nadzieję, że polska prezydencja uwzględni wnioski, jakie padły podczas wydarzeń poprzedzających tegoroczny COP. W sierpniu uczestnicy konferencji "Społeczny PRE_COP24" zaapelowali o zastąpienie pojęcia "dekarbonizacji" pojęciem "neutralności klimatycznej". Tę ostatnią dałoby się osiągnąć dzięki zaangażowaniu wszystkich państw w redukcję emisji "gazów cieplarnianych" połączonej z ich pochłanianiem przez gleby, lasy i torfowiska. Redukcja tony dwutlenku węgla tą metodą jest - według naukowców - 10-krotnie tańsza od redukcji tej samej ilości dwutlenku węgla w ramach unijnego systemu handlu emisjami (ETS). O tym wszystkim rozmawialiśmy podczas konferencji w Tucznie, Katowicach i Brukseli. Lepszej okazji, by nasze pomysły uczynić częścią światowej polityki klimatycznej, już nie będzie. Jeśli polska prezydencja nie uczyni nic w tym kierunku, organizację COP24 uznam za zmarnotrawienie 250 milionów złotych z publicznej kasy. Oby tak się nie stało.

SG: - Dziękuję za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ