* * *
Solidarność Górnicza: - Zacznijmy od początku - skąd wzięła się u Ciebie pasja do regularnego biegania na długich dystansach?
Rafał Gałuszka: - Biegam od 16 roku życia. Byłem w pierwszej klasie technikum, kiedy zacząłem regularnie trenować. Namówił mnie do tego nauczyciel wf-u pan Ireneusz Wolga, który potem długo mnie trenował, a od niedawna moim nowym szkoleniowcem jest pan Lewczuk. Aktualnie reprezentuję barwy MOSiR Łaziska Górne, klubu posiadającego licencję Śląskiego Związku Lekkiej Atletyki w Katowicach.
SG: - Bieganie w licencjonowanym klubie oznacza chyba, że sport przestał być dla Ciebie jedynie przyjemnością, a stał się już częścią życia...
RG: - Tak. Staram się łączyć pracę z moją pasją. Wcześniej reprezentowałem barwy Uniwersytetu, a zaraz po przyjęciu do pracy w górnictwie postanowiłem wziąć udział w cieszącej się sporym prestiżem imprezie, jaką są odbywające się w Knurowie biegowe Mistrzostwa Polski Górników. Wtedy, pod nieobecność Damiana Zawieruchy z Jastrzębia, chyba najgroźniejszego rywala, wygrałem.
SG: - A jak politolog z wykształcenia i lekkoatleta z zamiłowania czuje się w roli pracownika kopalni węgla kamiennego?
RG: - Jest ciężko, bo pracuje nas coraz mniej. Jeszcze niedawno było nas na zmianie 30, teraz jest 5-6, a pracy wcale nie ubywa. Powiem pół żartem, pół serio, że od momentu przyjęcia do pracy w kopalni żyję w ciągłym treningu - najpierw mnie sztygar pogoni w różne rejony na dole, a po szychcie dostaję od trenera rozpiskę treningową i... biegam dalej. (śmiech)
rozmawiał: Krzysztof Leśniowski