Tchórzewski: Z ostatnich ośmiu lat 7,5 oceniam negatywnie

Maj 13, 2016

W szeroko komentowanej serii sejmowych wystąpień przedstawicieli Rady Ministrów z 11 maja pod wspólnym tytułem "Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL (2007-2015)" nie mogło zabraknąć odniesień do polityki gabinetów premiera Donalda Tuska i pani premier Ewy Kopacz wobec górnictwa. Publikujemy obszerne fragmenty tej części "audytu", którą zaprezentował szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski.

 

* * *

 

Krzysztof Tchórzewski, minister energii: - Chciałbym się odnieść (...) do górnictwa węgla kamiennego. Otóż w zakresie górnictwa węgla kamiennego można powiedzieć tak, że polityka, która była realizowana w tej dziedzinie, była polityką - albo z góry postanowiono, że idąc w trendzie, w głównym nurcie polityki lansowanej, być może także lansowanej przy pomocy głównego profitenta, jakim jest Gazprom w zakresie sprzedaży gazu - niemniej jednak kierunek był taki, że węgiel trzeba zlikwidować.

I teraz - w jakiej znaleźliśmy się sytuacji?

Otóż na koniec roku 2015 mamy zadłużenie, zobowiązania sumaryczne znacznie przekraczające 14 miliardów złotych w górnictwie węgla kamiennego.

I teraz jest kwestia tego typu znów: kiedyś było prosperity, kiedy wydawało się, że na przykład Jastrzębska Spółka Węglowa może być pewnym liderem w zakresie górnictwa w Europie i dobrze istnieć. I idzie prywatyzacja. I znów: krótkoterminowy interes, sprzedaż za 5,5 mld zł akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Spółka ponosi duże koszty na to, żeby wyjść na giełdę. To całkiem inny sposób funkcjonowania i jest sens wtedy, kiedy się pozyskuje kapitał, kiedy ten kapitał jest potrzebny do rozwoju, bo inaczej poprzez takie prezentowanie się na zewnątrz, jak musi to robić spółka giełdowa, po prostu jest nieopłacalne i z tego tytułu wiele spółek, które nie potrzebują pozyskiwania kapitału, wycofuje się z giełdy. I teraz jeśli to odniesiemy - to jest jedna rzecz, to wejście na giełdę nic nie dało Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Ale następny ruch, kiedy Kompania Węglowa zaczyna być w kłopotach, to jest decyzja taka, że Jastrzębska Spółka Węglowa musi kupić kopalnię "Knurów-Szczygłowice" za 1,5 mld zł, bo tyle potrzeba, żeby przez jakiś czas mogła ta Kompania Węglowa zaistnieć. A więc zamiary restrukturyzacyjne markowane, a z drugiej strony - tego typu ruch, który jest związany z olbrzymim dociążeniem, bo Jastrzębska Spółka Węglowa kupiła tą kopalnię, mając wszystkie środki z kredytu, nie mając żadnych już środków własnych na ten zakup. Czyli de facto wszystkie te działania doprowadziły do tego, że ta spółka giełdowa znalazła się w sytuacji zadłużenia na poziomie prawie 7 mld zł. Jeżeli odniesiemy, że obsługa takiego zadłużenia musi kosztować kilkaset milionów, to już widzimy, w jakiej sytuacji jesteśmy.

No i teraz popatrzmy na to w efekcie innym. Otóż: w tym samym czasie przychodzą takie lata, że jest trochę lepiej, że węgiel drożej kosztuje - 2009-13, gdzie węgiel drożej kosztuje, że są zyski i tak dalej - to co ta spółka musi robić? Otóż płaci dywidendę - bierze kredyt i płaci dywidendę. Tak to po prostu w spółkach, także i energetycznych tak było - trzykrotnie te spółki płaciły dywidendę, biorąc kredyt, nie mając w ogóle własnych wolnych środków obrotowych. Więc jeżeli popatrzymy na tego typu politykę, to była polityka tak naprawdę na chwilowe efekty medialne na przykład, ale nie dawała żadnej perspektywy przyszłościowej.

No i teraz patrząc na zamiary restrukturyzacyjne, jeśli chodzi o górnictwo węgla kamiennego: jeśli ta restrukturyzacja by była przeprowadzona w roku 2014, takie było pierwsze podejście, to było to możliwe, bo jednak ze stroną społeczną i z bankami można się domówić w zakresie wypracowania programu - nawet przy niskich cenach węgla - dającego możliwość wyjścia z tej trudnej sytuacji. Otóż te programy restrukturyzacyjne są prowadzone rozbieżnie, i tak: jeżeli się odniesiemy do tego, to jedni funkcjonariusze rządowi i polityczni są za tym na przykład, żeby wspomóc węgiel kamienny, drudzy są przeciw. I potem się rozbiega. Jest pewien program, który w ogólnych zamiarach - muszę powiedzieć - że byłby dosyć dobrym programem ratunkowym w 2014 roku, jeżeli byłby zrealizowany, ale brak zdecydowania, brak jedności, jednolitej polityki, wzajemne się trochę oszukiwanie, bo jedni wspierali, drudzy - przeszkadzali, doprowadziło do tego, że nic się nie stało. Był pewien okres w 2015 roku rzeczywistego zaangażowania w program restrukturyzacyjny, w to, żeby iść w jakimś kierunku, żeby można było uratować polskie górnictwo. I tutaj muszę stwierdzić, muszę powiedzieć tak, że z tych ośmiu lat 7,5 oceniam negatywnie i nawet szkodliwie. Ostatnie pół roku, kiedy był pan minister Czerwiński, były próby - widać wyraźnie - pozytywnych działań, które prowadziły do pewnego uspokojenia sytuacji. To znaczy, że widać było, że jest możliwe, jeżeli jest jakieś zaangażowanie w tym temacie.

I jednak patrząc na całość tej problematyki, wyszliśmy bardzo kosztownie, z bardzo dużymi stratami, (...) stratami w zakresie pewnego wizerunku gospodarki polskiej, pewnego wizerunku przemian gospodarczych w Polsce, które jest bardzo trudno odrobić, więc jakby z każdej strony merytorycznie oceniając, straty mamy nie tylko finansowe, ale straty mentalnościowe, straty nieufności w ogóle do każdej władzy w Polsce. I to wszystko było robione na zasadzie - już nie powiem, że jakichśkolwiek zaniedbań - ale jakby całkowitego stanięcia na pozycji, że niech się tam z tym węglem co chce dzieje, jeśli Unii się to nie podoba, to może się on sam zadusi. No tak nie wolno w zakresie polityki gospodarczej i działalności politycznej postępować. Tak że w tym zakresie staramy się to w jakiś sposób nadrobić (...), żeby uporządkować, dostosować wydobycie do potrzeb (...), i żeby ludzie, Polacy, mieli pracę, co jest w tej chwili najważniejsze. I w tym przypadku nasze działanie też jest ukierunkowane na tym, że nie restrukturyzacja tylko w takim kierunku, żeby uzdrowić firmę, ale w związku z tym będzie tylko jedna trzecia ludzi pracowała, tylko restrukturyzacja w taki sposób, żeby jednocześnie uratować miejsca pracy.