"Bolesław Śmiały": Odzyskane "pomostówki"

Wrz 27, 2016

Osiem lat temu elektrycy z zakładu przeróbki mechanicznej węgla KWK "Bolesław Śmiały" utracili prawo do wcześniejszej emerytury ze względu na pracę w warunkach szczególnych. Dzięki zaangażowaniu "Solidarności" od 1 lipca 2016 roku znów przysługują im "pomostówki". O zakończonej pełnym sukcesem związkowej batalii rozmawiamy z przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Bolesław Śmiały" Bogdanem Syposzem.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - W jakich okolicznościach część pracowników kopalni "Bolesław Śmiały", która miała możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę, utraciła to prawo?

Bogdan Syposz, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Bolesław Śmiały": - Elektrycy z zakładu przeróbki mechanicznej węgla utracili posiadane uprawnienia w 2008 roku. Ktoś z kierownictwa uznał, że już nie pracują w warunkach szczególnych, co jest rzeczą kuriozalną, bo charakter ich pracy przecież się nie zmienił. Jeszcze bardziej zaskakuje fakt, że prawa do odejścia na wcześniejszą emeryturę pozbawiono elektryków z "przeróbki" KWK "Bolesław Śmiały". We wszystkich pozostałych kopalniach ówczesnej Kompanii, a obecnie Polskiej Grupy Górniczej, emerytura zwana "pomostową" tej grupie pracowniczej nadal przysługiwała. Nikt tego nawet nie próbował kwestionować, bo warunki pracy, o których mówimy, rzeczywiście są ciężkie i szkodliwe dla zdrowia.

SG: - To chyba pierwszy przypadek, gdy jakaś grupa pracownicza w jednym oddziale spółki węglowej miała uprawnienia emerytalne inne niż ta sama grupa pracownicza w innych oddziałach tej samej firmy?

BS: - Być może. Są oczywiście regulacje zakładające możliwość cofnięcia prawa do wcześniejszej emerytury ze względu na pracę w warunkach szkodliwych - przede wszystkim wtedy, gdy z jakiegoś względu ustanie "szkodliwość" warunków, w których dana osoba wykonuje swoją pracę. Tutaj jednak nic takiego się nie wydarzyło. Podkreślam jeszcze raz - elektrycy z "przeróbki" KWK "Bolesław Śmiały" pracowali i pracują w tym samym miejscu, w tych samych warunkach.

SG: - Kiedy dowiedzieliście się o całej sprawie? Sporo czasu minęło od momentu utraty uprawnień emerytalnych przez elektryków do chwili, w której te uprawnienia odzyskali...

BS: - Poszkodowani pracownicy sami zgłosili się do "Solidarności" w 2014 roku. Wtedy nie byli jeszcze członkami Związku. Wcześniej próbowali walczyć o przysługujące im uprawnienia na własną rękę - niestety, bezskutecznie. Początkowo byliśmy zaskoczeni całą sytuacją, ale od początku było dla nas jasne, że racja jest po stronie elektryków, dlatego postanowiliśmy ich wesprzeć. Oni sami też nam pomogli, bo dysponowali sporą wiedzą o sytuacji kolegów po fachu z innych kopalń i spółek węglowych. Dzięki ich aktywności nie musieliśmy już tracić czasu i rozeznawać tematu "od zera". Jak się okazało, prawo do "pomostówek" mają elektrycy z wszystkich kopalń skupionych w trzech największych spółkach węglowych - Jastrzębskiej Spółce Węglowej, Katowickim Holdingu Węglowym i Polskiej Grupie Górniczej. Pozbawieni tego prawa zostali jedynie pracownicy KWK "Bolesław Śmiały".

SG: - Jak "Solidarności" udało się wyjaśnić i "odkręcić" tę niezrozumiałą sytuację?

BS: - Natychmiast - czyli pod koniec 2014 roku - przystąpiliśmy do konkretnych działań. Pierwsze pismo skierowaliśmy do dyrekcji kopalni, opisując całą sprawę. Wszystkie argumenty były po stronie pracowników. Badania przeprowadzone przez Centralne Laboratorium ds. Badań Środowiska Pracy "Bielaszka" wykazały, że warunki pracy elektryków z zakładu przeróbczego w pełni uzasadniają przyznanie im prawa do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Sprawa trafiła do jednego z poprzednich prezesów Zarządu Kompanii, który odpowiedział, że badania z "Bielaszki" nie są wystarczające, choć przedtem nikt ich nie kwestionował, ani dzisiaj nikt ich nie kwestionuje - firma ta posiada przecież wszystkie niezbędne certyfikaty do przeprowadzania badań środowiska pracy. Mieliśmy rok 2015. Wybór innego akredytowanego laboratorium badawczego zajął kilka miesięcy. Wreszcie na początku 2016 roku otrzymaliśmy sprawozdanie z badań wydatku energetycznego przygotowane przez Pracownię Badań Środowiskowych, które nie tylko nie podważyło wniosków zawartych w poprzedniej opinii, ale wręcz wzmocniło sytuację pracowników. Tego dokumentu nikt już nie próbował podważać. Zarząd Polskiej Grupy Górniczej, gdzie trafiły kompanijne kopalnie, zażyczył sobie imiennej listy pracowników, którzy - ze względu na warunki pracy - powinni mieć możliwość wcześniejszego odejścia na emeryturę, po czym, 23 czerwca, podjął uchwałę przywracającą im prawo do "pomostówek". Uchwała weszła w życie 1 lipca.

SG: - Czy należy rozumieć, że sprawa została definitywnie rozstrzygnięta i poszkodowanym pracownikom nic już nie grozi?

BS: - Myślę, że tak. 1 lipca 2016 roku osobom zatrudnionym na 11 stanowiskach w kopalni "Bolesław Śmiały" przywrócono to, co im się należało. Chcąc być precyzyjnym, muszę jeszcze wyjaśnić, że swoje uprawnienia odzyskali nie tylko elektrycy, ale również spawacze z "przeróbki" i przedstawiciele kilku innych grup pracowniczych. W tym miejscu chciałbym podziękować całej Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" Kompanii Węglowej, a dzisiaj - Polskiej Grupy Górniczej, za wsparcie, którego oficjalnie nam udzieliła. Szkoda, że problem zignorowały osoby, które powinny zareagować od razu, bo mają taki obowiązek. Myślę o kierowniku, a w drugiej kolejności - dyrektorze do spraw pracy. Zastanawiającą "niemocą" wykazał się również Zarząd, przez co załatwienie prostej i oczywistej sprawy przeciągnęło się do niemal dwóch lat. Ostatecznie jednak udało się przywrócić elementarną sprawiedliwość pracownikom - to jest sukces "Solidarności" i żywy dowód na to, że tylko istnienie dużych, silnych związków zawodowych ma sens.

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ