Górnicy z "Krupińskiego" gotowi bronić zakładu

Gru 08, 2016

W trakcie środowych masówek górnicy z kopalni "Krupiński" (oddziału Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA) sprzeciwili się planowanemu przeniesieniu zakładu do Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA (SRK). Organizatorzy akcji, przedstawiciele zakładowych organizacji związkowych, pytali pracowników, czy są gotowi do pracy w innych kopalniach, i czy wsparliby działania strony społecznej na rzecz obrony KWK "Krupiński", tak by nie została ona zlikwidowana po uprzednim przejęciu przez SRK.

- 90 procent uczestników masówek ze zmian pierwszej i czwartej oraz 85 procent ze zmian drugiej i trzeciej poparło pozostawienie kopalni w strukturach JSW, udzielając nam mandatu do dalszych działań. Jeśli chodzi o pytanie dotyczące ewentualnej pracy gdzie indziej, wynik głosowania był podobny - zdecydowana większość wypowiedziała się przeciwko takiemu rozwiązaniu - mówi przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Krupiński" Mieczysław Kościuk. - Sam byłem nieco zaskoczony aż tak jednoznaczną opinią. To tylko pokazuje, jak wielka jest tutaj determinacja, by bronić zakładu pracy, który daje utrzymanie tysiącom osób, a przy obecnych cenach węgla w niedalekiej przyszłości mógłby stać się przedsiębiorstwem dochodowym - podkreśla.

Według związkowców przekazanie KWK "Krupiński" do SRK przyniesie wymierne straty Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW) już w perspektywie krótkoterminowej. - Nie wiemy jeszcze, kiedy kopalnia miałaby zostać przejęta przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, ale gdyby tak się stało przed końcem tego roku, JSW dobrowolnie zrezygnowałaby z wydobycia 1,8 miliona ton węgla w roku przyszłym - tłumaczy lider zakładowej "Solidarności".

Oprócz strony społecznej i samych pracowników, likwidacji zatrudniającej ponad 2 tysiące osób KWK "Krupiński" sprzeciwiają się również samorządowcy. Zdaniem Mariana Pawlasa, wójta Suszca, gdzie zakład jest zlokalizowany, konsekwencją zamknięcia kopalni będzie trwała degradacja gminy.

Przyszłość kopalni "Krupiński" waży się od kilku miesięcy.

21 listopada, podczas Walnego Zebrania Delegatów Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność", w którym uczestniczył wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy związkowcami a politykiem. Mieczysław Kościuk przypomniał wtedy, że przed przejęciem władzy rządzące dziś Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało ewentualną likwidację tylko tych zakładów górniczych, których złoża zostaną sczerpane. - Kopalnia "Krupiński" ma złóż na kilkaset mln ton, a 42 mln ton węgla jest już teraz w zasięgu ręki - wyliczał.

Szefa Związku z "Krupińskiego" aktywnie wsparli przewodniczący "Solidarności" z "Budryka" - Andrzej Powała oraz całej JSW - Sławomir Kozłowski.

- Ceny węgla, który produkuje kopalnia "Krupiński", czyli węgla energetycznego i koksującego typu 34, to są ceny, jakich nie było od lat. Jeżeli przy tych cenach, zarówno węgla energetycznego, jak i koksującego, my nadal chcemy likwidować kopalnie, przekazując je do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, to przy jakich cenach polskie górnictwo będzie mogło wreszcie normalnie funkcjonować? - retorycznie pytał Sławomir Kozłowski.

Decyzję o przeniesieniu "Krupińskiego" do Spółki Restrukturyzacji Kopalń podjęło 1 grudnia Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie JSW. Była ona zgodna z wcześniejszym wnioskiem Zarządu oraz opinią banków-wierzycieli Spółki.