Tobiszowski: Przyszłość węgla rozstrzygnie się w Brukseli

Maj 24, 2019

- Najważniejszym (...) celem Ministerstwa Energii jest zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego. To bezpieczeństwo musi opierać się na własnych zasobach, na krajowej produkcji energii. Nasz kraj musi być niezależny energetycznie, bo proszę sobie wyobrazić, co mogłoby się wydarzyć, gdyby z jakichś względów dostawy z zewnątrz były niemożliwe? To bezpieczeństwo, ten solidny fundament, daje nam dziś węgiel - mówi wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski w rozmowie z redaktorem naczelnym Solidarności Górniczej Krzysztofem Leśniowskim.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Panie ministrze, znudziło się Panu zarządzanie sektorem górniczym, że zdecydował się Pan na start w wyborach do Europarlamentu?

Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii i pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego: - (śmiech) Absolutnie mi się nie znudziło. Może ktoś nie wierzyć, ale ja naprawdę żyję górnictwem, płynie ono w mojej krwi. Dla ratowania górnictwa węglowego na Śląsku oddałem kawałek swojego zdrowia. Przypomnę, że w 2015 roku, kiedy Prawo i Sprawiedliwość przejmowało w Polsce władzę, sytuacja spółek węglowych była katastrofalna - stały przed bardzo realną groźbą upadłości. Było wiele głosów, że z tej zapaści branża już się nie podniesie. Konieczne były natychmiastowe działania. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu i dialogowi ze stroną społeczną dziś kopalnie są sprawie działającymi przedsiębiorstwami, przynoszą zyski, inwestują w innowacyjne technologie produkcji i przetwarzania węgla, dają stabilne miejsca pracy, a Polsce - bezpieczeństwo energetyczne. W tym miejscu chciałbym raz jeszcze podziękować liderom górniczej "Solidarności" za trudne, ale konstruktywne rozmowy. Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim górnikom za zrozumienie dla podejmowanych działań i codzienną ciężką pracę. To, że restrukturyzacja polskiego górnictwa została uznana przez Bank Światowy za wyjątkowe zjawisko ekonomiczne, to także Wasza zasługa. To oczywiście nie oznacza, że możemy spać spokojnie. Przyszłość polskiej gospodarki, w tym zwłaszcza sektora górniczego, rozstrzygnie się w dużej mierze w Brukseli. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo energetyczne państwa, ale i bezpieczeństwo miejsc pracy w polskim przemyśle. Dlatego zamierzam zabiegać o społecznie odpowiedzialną transformację energetyczną. Przemysł to wciąż ogromna siła. Nie możemy się od niego odwracać, a wspierać i rozwijać. Będę walczył o polski przemysł, którego serce bije na Śląsku.

SG: - Niestety, Europa raczej odwraca się od węgla.

GT: - Trzeba rzetelnie i uczciwie spojrzeć na fakty. Zwróćmy uwagę na rosnącą presję dekarbonizacji przy jednoczesnym wzroście globalnej konsumpcji węgla - w 2000 r. Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska odpowiadały za 37 procent globalnego zużycia, a Indie i Chiny za 35 proc. Teraz to te dwa państwa produkują czterokrotnie więcej węgla niż USA i Unia Europejska. Zużycie węgla rośnie także w Japonii oraz Korei Południowej. Mimo spadającego udziału węgla w UE, dane statystyczne pokazują, że w europejskiej gospodarce surowiec ten jest niezwykle istotny. Niemcy zużywają go dwa razy więcej niż my. Nasi zachodni sąsiedzi szczycą się dużym udziałem energii z odnawialnych źródeł, a są w pierwszej dziesiątce krajów świata o największej emisji CO2. Masowo z węgla korzysta Holandia, Irlandia, Cypr. Tylko skąd ten węgiel, skoro kraje europejskie niemal zlikwidowały własną produkcję? Z Rosji... Europa w ogromnym stopniu uzależniona jest od importu paliw z Rosji. To teraz zadajmy sobie pytanie - co dziś w gospodarce, w codziennym życiu, jest ważniejsze niż energia? Od zasilania urządzeń domowych po systemy bankowe, finansowe, drogowe, szpitale, fabryki - wszystko potrzebuje energii. Najważniejszym więc celem Ministerstwa Energii jest zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego. To bezpieczeństwo musi opierać się na własnych zasobach, na krajowej produkcji energii. Nasz kraj musi być niezależny energetycznie, bo proszę sobie wyobrazić, co mogłoby się wydarzyć, gdyby z jakichś względów dostawy z zewnątrz były niemożliwe? To bezpieczeństwo, ten solidny fundament, daje nam dziś węgiel.

SG: - Daje także, jak sam Pan zauważył, stabilne miejsca pracy.

GT: - Zgadza się. W województwie śląskim jest około trzech milionów osób w wieku produkcyjnym. 300 tysięcy pracuje w górnictwie i jego otoczeniu. To aż 10 proc.! Kolejne dziesiątki tysięcy związane są z przemysłem. Z badań naukowców Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach - szacujących koszt zastąpienia jednego miejsca pracy w sektorze wydobywczym na 1,2 miliona złotych - wynika, że odtworzenie miejsc pracy, jakie daje górnictwo, w innych sektorach kosztowałoby około 190 miliardów zł. To pokazuje wartość sektora węglowego w kontekście nie tylko ekonomicznym, ale także społecznym. Dlatego wszelkie wypowiedzi o rychłym końcu węgla, które wygłaszają w kampanii wyborczej liderzy opozycji, uważam za szalenie niebezpieczne, gdyż stygmatyzują węgiel jako surowiec energetyczny, ale także chemiczny. W takich kategoriach należy traktować wypowiedź lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny o zlikwidowaniu węgla jako paliwa do domów i mieszkań w ciągu 10 lat. To tak, jakby pan Schetyna powiedział - "nie potrzebujemy węgla polskiego", a przecież wiemy, że polski rynek potrzebuje węgla. Jeśli nie polskiego, to czyjego? Zagranicznego?

SG: - No, ale przyzna Pan, że węgiel z importu wpycha się do nas coraz mocniej, zagrażając naszym kopalniom, a co za tym idzie - miejscom pracy.

GT: - To prawda, że import węgla jest duży. Mamy na rynku zdecydowanie za dużo węgla - moim zdaniem jest to o ok. 6 mln ton za dużo. To oczywiście powoduje presję na cenę węgla, przede wszystkim w segmencie tak zwanego węgla grubego, co jest dużym wyzwaniem, głównie dla Polskiej Grupy Górniczej, ale także dla spółki Węglokoks Kraj. Grozi nam rzeczywiście drastyczne obniżenie ceny. Dlatego też PGG niedługo będzie się rozszerzać o kolejne podmioty i porządkować rynek sprzedażowy, żeby zapobiec tym groźnym tendencjom. Natomiast na pewno zjawisko nadmiernego importu węgla nie będzie dotyczyło wprost węgla energetycznego, bo tutaj PGG zbudowało swoje bezpieczeństwo poprzez wieloletnie umowy z odbiorcami. To jest obopólny zysk, bo daje energetyce bezpieczeństwo dostaw, a górnictwu - stabilność działania i inwestycji.

SG: - W ostatnim czasie stara się Pan przekonać wszystkich, że między węglem a odnawialnymi źródłami energii (OZE) nie ma żadnego konfliktu. Czyżby na pewno?

GT: - Jestem przekonany, że OZE i węgiel nie są dziś w Polsce wzajemną konkurencją, a uzupełniającymi się partnerami. Strategia dla górnictwa zakłada stałe wydobycie na poziomie ok. 70 mln t węgla rocznie, ale zapotrzebowanie na energię stale wzrasta, więc procentowy udział energetyki konwencjonalnej w "miksie" będzie malał. Przy dzisiejszym rozwoju technologii tylko energetyka konwencjonalna może zapewnić bezpieczeństwo energetyczne i niezależność kraju od dostaw z zagranicy. Daje też czas źródłom odnawialnym na zwiększenie efektywności. Oba sektory wzajemnie się "motywują" w obszarze innowacyjności. To powoduje, że proces produkcji jest wydajniejszy, a produkt, jakim jest energia, jest tańszy i bardziej przyjazny dla środowiska. Co więcej, powinniśmy zadbać, by sektor OZE generował miejsca pracy w Polsce. Już dziś rodzimy przemysł jest gotowy dostarczać elementy morskich turbin i infrastruktury o wartości odpowiadającej połowie kosztów inwestycji w morskie wiatraki. W najbliższych latach ten potencjał miałby urosnąć nawet do 90 proc., a wokół sektora mogłoby powstać 77 tys. nowych miejsc pracy, co wynika z analiz ekspertów. Głęboko wierzę w synergię tych branż. Przecież bez węgla koksującego i koksu nie byłoby stali, a bez niej - wiatraków. To najbardziej namacalny przykład tego sojuszu. Mało tego, nieczynne kopalnie, w których następuje naturalne sczerpanie węgla, mogą stać się w przyszłości magazynami energii dla niestabilnych źródeł OZE. Mam tu na myśli projektowaną w kopalni "Krupiński" elektrownię szczytowo-pompową. Analizujemy w resorcie energii nowe regulacje, które pozwolą takim instalacjom funkcjonować z powodzeniem, gdyż problem magazynowania energii to dziś jeden z kluczowych problemów rynku energii. Jak widać, współpraca OZE z węglem jest możliwa, tylko należy o tym dyskutować w oparciu o fakty, a nie ulegać presji happeningów, jakie organizują niektóre organizacje ekologiczne, które - prawdę powiedziawszy - nie wiadomo, kogo interes reprezentują, kto je w istocie finansuje.

SG: - Wspomniał Pan o kopalni "Krupiński". Tereny pogórnicze to dziś wielki, niewykorzystany potencjał gospodarczy.

GT: - Owszem. "Krupiński" to świetny przykład nowego myślenia o przyszłości terenów pogórniczych. Już dziś realizowana jest tam wielka inwestycja przemysłowa pod nazwą JZR Rozwój, gdzie powstaje największy w Polsce kompleks zaplecza górniczego. W nowoczesnych halach o powierzchni ponad 15 tys. metrów kwadratowych produkowany będzie nowoczesny sprzęt górniczy. Pracę znajdzie tam blisko 200 osób. I to jest tylko początek procesu inwestycyjnego na tym terenie. Nie zapominamy także o terenach nieczynnej kopalni "Makoszowy", gdzie także planowane są inwestycje przemysłowe, bo to one są niezbędnym kołem zamachowym gospodarki. Tereny, którymi dziś zarządza Spółka Restrukturyzacji Kopalń, to obszar wielkich, dotąd niewykorzystanych szans pod tym względem, gdyż zwykle są dobrze skomunikowane i uzbrojone. Szansą na ich uaktywnienie ma być inicjatywa Platforma Wsparcia Regionów Górniczych, zainicjowana przeze mnie i ministra Tchórzewskiego w rozmowach z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Rozmawiamy z Komisją o finansowaniu projektów na łączną kwotę ok. 5 mld zł. Inicjatywą tą objętą zostaną nie tylko gminy śląskie, ale także tereny pogórnicze Dolnego Śląska oraz Wielkopolski. Nie ukrywam, że chciałbym poprzez swoją obecność w Europarlamencie zadbać o to, by inicjatywa ta posiadała znacznie większy budżet, ale - co ważne - stały budżet rozpisany na lata. Wspomniana inicjatywa ma być uzupełnieniem rządowego "Programu dla Śląska" - ponad 50 mld zł na 70 projektów, które będą motorem napędowym regionu. Stawiamy na zwiększenie innowacyjności przemysłu, inwestycje rozwojowe, infrastrukturę transportową, ale także poprawę jakości środowiska i podnoszenie kwalifikacji mieszkańców naszego regionu. Chcemy maksymalnie wykorzystać potencjał województwa śląskiego w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Jestem przekonany, że razem z nowym zarządem województwa dobrze wykorzystamy tę ogromną szansę na rozwój naszego regionu. Jeśli otrzymam mandat od wyborców i będzie mi dane zasiadać w Parlamencie Europejskim, będę starał się te myślenie przekuć na grunt europejski, pilnować interesu naszego regionu na salonach brukselskich.

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: Krzysztof Leśniowski